Artur Świercz: Mój start w wyborach to sytuacja win – win
- Kluczowa jest praca nad zmianą mentalności i budowaniu pozytywnego wizerunku osób z niepełnosprawnościami. Nie jesteśmy ani biedni, ani słabi, a to wciąż pokutuje – zapowiada Artur Świercz, kandydat Trzeciej Drogi, który startuje w tzw. obwarzanku warszawskim.
Mateusz Różański: Czemu zdecydował się Pan na start w wyborach parlamentarnych?
Artur Świercz: Decyzję o starcie w wyborach parlamentarnych podjąłem, ponieważ widzę potrzeby zmian politycznych. Od 10 lat jestem radnym powiatu pruszkowskiego, sprawia mi to wielką satysfakcję i daje sprawczość. To moja druga kadencja, co wskazuje, że cieszę się zaufaniem społecznym, a moja aktywność jest w ten sposób doceniana. Mam 32 lata, swoje doświadczenia, wiedzę oraz mnóstwo chęci by się rozwijać dalej, szerzej i pełniej. Uważam, że start w wyborach z tej listy – Trzeciej Drogi, w wianuszku podwarszawskim, to także danie porządnej alternatywy dla młodych, niezdecydowanych i zniechęconych wszystkich tych wyborców znużonych głosowaniem na dwie zwaśnione partie, o które zbyt często toczone są spory w domach. Mój start w wyborach to sytuacja win – win.
Jest Pan obecnie Pełnomocnikiem Zarządu Województwa Mazowieckiego do spraw Osób Niepełnosprawnych z jakimi wyzwaniami musiał Pan się mierzyć w dotychczasowej karierze?
Praca zawodowa i funkcja która została mi powierzona to zaszczyt, kolejny motywator do działania i odpowiedzialność. Ponieważ sam jestem osobą poruszającą się na wózku od urodzenia, środowisko osób z niepełnosprawnościami jest mi szczególnie bliskie i znane. Wydaje mi się, że w takim przypadku łatwiej buduje się relacje, diagnozuje problemy i potrzeby, a także szuka potencjału wśród tych, których społeczeństwo wciąż widzi tylko jako biorcę, a nie także dawce. Nasze bardzo różnorodne środowisko posiada ogromny kapitał, który należy wspierać i czerpać z niego, bo jesteśmy częścią tego samego społeczeństwa. Mówiąc o wyzwaniach bezwzględnie trzeba powiedzieć, że kluczowa jest praca nad zmianą mentalności i budowaniu pozytywnego wizerunku osób z niepełnosprawnościami. Nie jesteśmy ani biedni, ani słabi, a to wciąż pokutuje. Idąc dalej należy rozwiązywać problemy barier, które bardzo często są tworzone nieświadomie, co wynika z braku odpowiedniej wiedzy i doświadczeń w wielu obszarach życia. Przecież podjazd do budynku, czy winda nie załatwiają sprawy dostępności, a w wielu przypadkach tak się do problemu podchodzi. Warto się zastanowić czy Głusi, osoby niewidome i niedowidzące oraz osoby z niepełnosprawnościami intelektualnymi nie czuli by się wykluczeni? Tak jak powiedziałem wyżej, środowisko osób z niepełnosprawnościami jest różnorodne jest potrzeba działania wielopłaszczyznowego, najlepiej w konsultacji by prawidłowo i według potrzeb oddać nam przestrzeń równych szans do życia. Staramy się pracować nad wyrównywaniem szans w wielu obszarach. Ostatnio Zarząd Województwa, na mój wniosek, wziął pod uwagę sportowców z niepełnosprawnościami z Mazowsza, i Ci dołączą do grona wyróżnionych za wybitne wyniki w dziedzinie sportu. Stałem się także częścią programu wsparcia osób z niepełnosprawnościami w dostępie do instytucji kultury, który zakłada, możliwość zakupu biletu dla siebie i osoby towarzyszącej/wspierającej „za złotówkę” do jednej z 28 instytucji kultury Samorządu Województwa Mazowieckiego tzn. Program N. Polecam wszystkim zapoznać się ofertą, według mnie fantastyczna sprawa. Pracujemy także nad poprawą sytuacji placówek ochrony zdrowia, dostępności wydarzeń które organizujemy. Dużo się dzieje. Nasze działania to proces, który wciąż ewoluuje na korzyść środowiska OzN.
A tak osobiście, musiałem także stawić czoła wyzwaniu polegającemu na codziennym dotarciu do pracy. Niby jak każdy na etacie, ale niestety z oddalonego o dwadzieścia kilka kilometrów Pruszkowa od centrum Warszawy dość ciężko dostać się poruszając się na wózku. Tabor owszem, zarówno kolei mazowieckich, warszawskiej kolei dojazdowej czy szybkiej kolei miejskiej jest zasadniczo dostosowany ale infrastruktura kolejowa zawodzi. Gdzieś nie działa winda, gdzieś trzeba szukać kogoś z obsługi z kluczykiem do podnośnika etc. Logistyka nieraz bywa karkołomna, zarówno ze względu na przepisy dotyczące podróżnych „ze szczególnymi potrzebami” i zgłaszania przejazdu na ileś tam godzin przed podróżą, jak i pod kątem dostępności architektonicznej.
Czy te doświadczenia wpłynęły na pańską decyzję o starcie w wyborach?
Całe dotychczasowe życie jako osoby po przepuklinie oponowo - rdzeniowej to doświadczenia. Jestem przecież także synem, bratem, byłem uczniem, studentem, sportowcem bywam pacjentem, klientem, urzędnikiem, społecznikiem itd. Wszystko to z perspektywy wózka, ma w ogólnym rozrachunku nieco inny wymiar, widzące potrzebę przeciwdziałania wykluczeniom. Właśnie suma tego wszystkiego daje mi poczucie, że można lepiej, bardziej. Samorząd mnie zahartował, ufam że jeżeli zostanie mi powierzony mandat poselski, dam sobie radę. Zawsze daje!
Jest Pan też radnym. Czy ma pan już jakieś sukcesy na lokalnym szczeblu?
Trochę ich jest. Myślę, że na swoim „podwórku” w zakresie osób z niepełnosprawnościami w sposób szczególny zadbałem i dalej monitoruje dostępności, wpłynąłem na świadomość społeczna o nas. Już w pierwszym roku swojej działalności zainicjowałem przygotowanie raportu związanego z barierami dla osób z różnymi niepełnosprawnościami. To pozwoliło na pewną diagnozę problemów które utrudniały lub uniemożliwiały dogodne funkcjonowanie. To był 2014 rok więc jeszcze 4 lata przed ustawą która dopiero teraz obliguje do zapewnienie dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami w instytucjach publicznych. Zwracam uwagę, że tym jednym wnioskiem zadbałem nie tylko o osoby z niepełnosprawnościami, ale także seniorów, rodziców z dziećmi w wózkach. Zaczęło się od barier architektonicznych i tak poszło dalej „efektem domina” bo mieszkańcy zauważyli, że „da się” i spływały kolejne ciekawe inicjatywy, które miałem obowiązek i przyjemność zarazem proponować Zarządowi. Choćby we wnioskach do projektów budżetu na kolejny rok. Oczywiście zadania wynikające z ustaw o samorządzie gminnym czy powiatowym to nie tylko te dotyczące osób z niepełnosprawnościami, ale inne w ochronie zdrowia, edukacji, kulturze, sporcie, ekologii i przez te 10 lat co nieco udało się zaproponować i zrealizować. Ponadto mogę pochwalić się dziesiątkami spotkań z uczniami szkół, przedszkoli podczas których obalamy stereotypy i mity o osobach z niepełnosprawnościami. Normalizujmy naszą obecność w społeczeństwie. Jestem przekonany że młode pokolenia, będą zdecydowanie bardziej świadome w jaki sposób wspierać i budować relacje w kontaktach z nami. Poza tym to niesamowite kiedy dzieci, młodzież mogą poznać bezpośrednio temat. To nakręca do działania.
Jak ocenia Pan swoje szanse na zdobycie mandatu posła?
Z natury jestem optymistą, ale wiem, też jakimi prawami rządzi się kampania. Jeśli obejmę mandat - fantastycznie, jeśli nie, zdobędę nowe doświadczenie, wyciągnę wnioski i będę wspierał tak jak dotychczas tych z którymi mam kontakt by dbali o naszą wspólną sprawę którą jest Polska. Chcąc swoje szanse zeskalować napisze 50 na 50. Zdobędę mandat albo nie, wszystko w rękach wyborców.
Jakie wartości są dla Pana ważne i jak zamierza Pan je realizować w Sejmie?
Istotne są dla mnie przede wszystkim prawa człowieka – nie zgadzam się na społeczne wykluczenie ze względu na płeć, orientacje seksualną czy stan zdrowia. Wszyscy jesteśmy ludźmi i powinniśmy być dla siebie po prostu „ludzcy”. Patrząc szeroko zależy mi by poprawiła się sytuacja w służbie zdrowia. Pielęgniarki, lekarze, fizjoterapeuci, rehabilitanci wszystkie te osoby pracujące w tym obszarze powinny mieć możliwość godnie zarabiać i w godnych warunkach świadczyć swoje usługi wtedy kiedy jest potrzeba, a nie za jakiś czas. Nie można mówić o profilaktyce i leczeniu kiedy oczekuje się na wizyty jakieś astronomiczne okresy czasu. Mocno trzeba się nad tym pochylić. Ponadto warunki placówek, urządzenia oraz wysokości świadczeń są do mocnego wzmocnienia. Mówimy o publicznej służbie zdrowia, z naszych podatków. Bliskie mi są także tematy związane z edukacją. W tym obszarze w ostatnich latach także zadziało się wiele. Zarówno pod kątem kadr nauczycieli, jak i uczniów. Jak wspomniałem jestem dość blisko tego środowiska i docierają do mnie opinie, które nie są zbyt pochlebne. Martwi fakt, że coraz ciężej zachęcić do podjęcia się pracy w tym zawodzie. Szacunek do zawodu nauczyciela jest mocno naruszony z różnych względów, ekonomicznych rozwojowych i społecznych. To narastający problem który natychmiast trzeba rozwiązać. Nie wspominam już o ustawowej asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami, zdecydowanym wsparciu środowiska przy pozyskiwaniu sprzętu takiego jak wózki, protezy itd. A to niezbędniki do funkcjonowania.
Co jeśli nie dostanie się Pan do parlamentu? Jak widzi Pan swoją przyszłość polityczną?
Kandyduje z zamiarem otrzymania mandatu, nie zastanawiam się co będzie, jeśli się nie uda zebrać wystarczającej ilości głosów. Wychodzę z założenia, że zawsze warto stawiać sobie kolejne wyzwania, choćby po to by zdobywać doświadczenie na przyszłość. Jeżeli nie zostanę posłem w najbliższej kadencji dalej będę kontynuował swoją pracę na rzecz lokalnego i wojewódzkiego samorządu, jednocześnie dbając o dalszy rozwój w politycznej karierze.
Artur Świercz, Radny Powiatu Pruszkowskiego, wiceprzewodniczący Rady, Pełnomocnik Zarządu Województwa Mazowieckiego ds Osób Niepełnosprawnych. Magister pedagogiki i pasjonat sportu, wycieczek górskich i polskiego rapu.
Janem Filipem Libickim (Trzecia Droga)
Mateuszem Majkutem (Trzecia Droga)
Łukaszem Krasoniem (TrzeciaDroga)
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz