Mieszanka tańca i rehabilitacji, czyli nowy film Kingi Dębskiej
6 października wchodzi do kin najnowszy film Kingi Dębskiej „Święto ognia”. W połowie września walczył o nagrody na Polskim Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni. Film dostał 3 nagrody i 1 nominację. To już niemalże reguła, że co roku w konkursie głównym bierze udział fabuła poruszająca temat niepełnosprawności.
Szampan zamiast czekolady
Kiedy do domu Łabendowiczów wkracza sąsiadka Józefina (wyrazista rola Kingi Preis), wszystko się zmienia. Niepełnosprawna, dwudziestoletnia Anastazja (debiut filmowy Pauliny Pytlak), dotąd traktowana przez domowników jak mała dziewczynka, zostaje wprowadzona w świat ludzi dorosłych. Ma szansę zapalić papierosa, posmakować szampana, wysłuchać barwnych opowieści o sprawach damsko-męskich. To Józefina pomaga Anastazji zrealizować jej największe marzenie – zdać egzamin maturalny. Troskliwy ojciec, zwany przez domowników pieszczotliwie Poldkiem (Tomasz Sapryk) dotychczas skupiał się na rehabilitacji córki i codziennej, często żmudnej opiece. Na więcej siły mu już brakowało, a może nie chciał dostrzec, że Nastka jest już dorosła i potrzebuje czegoś innego niż kubek gorącej czekolady. Od chwili urodzenia córki Poldek zredukował swoje życie do roli opiekuna, tym bardziej, że nie mógł liczyć w tej kwestii na pomoc żony. Jego życie stanęło w miejscu. Chwile wytchnienia zapewniały mu noce w pustym mieszkaniu kolegi, który wyjechał za granicę. Roześmiana, bezpośrednia i seksowna Józefina przypomniała mu, że jest nie tylko rodzicem, ale też mężczyzną.
Bohaterowie tańczą
Tak jak „Sonata” Bartosza Blaschke czy „Ikar. Legenda Mietka Kosza” Macieja Pieprzycy wypełnione były muzyką, tak „Święto ognia” to film przepełniony tańcem. Może to nieprzypadkowe? Może tylko język sztuki może zastąpić albo dopełnić to, czego ludzie nie są w stanie wypowiedzieć? W „Święcie ognia” nie bez znaczenia są sceny początkowe, w których Poldek tańczy ze swoją żoną, a w końcówce filmu z Józefiną. Pierwszy taniec jest wariacki, przypominający trochę taniec na Titanicu i zwiastuje jakiś koniec, ten drugi to już bardziej pogodny, wyluzowany pląs, być może symbol nadchodzącego nowego życia, gdzie wszystkie stany napięcia zostaną zredukowane do minimum.
Tańczącą bohaterką jest siostra Anastazji – Łucja (Joanna Drabik), marząca o karierze w Balecie Narodowym. Balet nadaje sens jej życiu, sprawia, że czuje się ważna, zauważana. Może swoimi sukcesami chce też wynagrodzić ojcu niepełnosprawność siostry? Kadry z jej występów na scenie są piękne, choć widz, śledząc determinację dziewczyny, jej codzienny wysiłek na salach prób i koszty, jakie ponosi może zadawać sobie pytanie – czy na pewno warto?
Szczęście dostępne dla wszystkich
Kinga Dębska po raz kolejny sięga po temat trudny, ale nie przytłacza nim widza. Tworzy obraz ludzkiego życia, w którym poczucie szczęścia na pewno nie jest stanem łatwym do osiągnięcia, ale dostępnym wszystkim bez względu na okoliczności. Właściwie wszystkie katastrofy, które spotykają jej bohaterów kończą się dobrze, bo są po prostu lekcją, którą trzeba odrobić, żeby zacząć żyć na nowo. Choć sama Dębska deklaruje, że „Święto ognia” to produkcja wyjątkowa w jej dorobku, to myślę, że jest bardzo zbliżona do tworzonych przez nią wcześniej filmów, w których powaga przeplata się z komizmem, dialogi są wartkie, odtwórcy głównych ról starannie dobrani, a całość dobrze zmontowana.
Scenariusz „Święta ognia” powstał na podstawie powieści Jakuba Małeckiego o tym samym tytule. Warto sięgnąć po książkę, choć najpierw najlepiej iść do kina.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz