Światowy Dzień Walki z Cukrzycą
Światowy Dzień Walki z Cukrzycą, obchodzony 14 listopada, ustanowiony został w 1991 roku. Jest organizowany przez Międzynarodową Federacją ds. Cukrzycy, przy wsparciu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Dzień ten został ustanowiony jako wyraz zaniepokojenia społeczeństw rosnącą liczbą zachorowań na tę chorobę na całym świecie. W tym roku obchodzony jest pod hasłem "Cukrzyca u dzieci i młodzieży".
Podstawowym celem akcji jest edukowanie społeczeństwa odnośnie przyczyn, objawów, sposobów leczenia i powikłań związanych z tą chorobą. Dzień ten ma również przypominać, że liczba chorych na cukrzycę stale wzrasta, i że nie zmieni się to, o ile nie rozpoczną się już teraz działania prewencyjne. Według prognoz WHO, do 2030 r. na cukrzycę będzie chorych ponad 366 mln. osób na całym świecie.
Światowy Dzień Walki z Cukrzycą jest obchodzony 14 listopada - w dzień urodzin Fredericka Bantinga - który wspólnie z Charles'em Best sformułował pierwsze teorie, prowadzące do odkrycia insuliny w 1922 roku.
*****
Rozmowa z dr hab. n. med. Piotrem Fichną z Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego, Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu
Słodkie dzieci
- Na świecie przybywa ludzi z cukrzycą. Światowa
organizacja Zdrowia przewiduje, że w 2030 r. będzie ich 380
milionów. Cukrzyca coraz częściej atakuje dzieci. Czy to prawda
?
- W początku lat 90. w naszej klinice prowadzono bardzo
precyzyjny rejestr dzieci chorujących na cukrzycę. Wtedy
zapadalność na tę chorobę wynosiła około 4,5 na 100 tysięcy
nieletnich poniżej 15. roku życia. Powolutku, ale ciągle podnosiła
się, a po kilkunastu latach wzrosła prawie... trzykrotnie!
Obserwujemy to zjawisko także w społeczeństwach, gdzie cukrzyca
stale wykazuje wysoki poziom, jak na przykład w Skandynawii.
Tendencja tego wzrostu jest wyraźna również i w innych krajach.
Wynika to z prowadzonych tam statystyk. Obserwujemy wzrost liczby
zachorowań zarówno na cukrzycę typu pierwszego (insulinozależną),
jak i typu drugiego. Nie mamy w tym drugim przypadku jeszcze
precyzyjnych badań epidemiologicznych, ale zjawisko jest coraz
bardziej widoczne.
Cukrzycy typu 1., jeśli tylko się ujawni klinicznie, nie sposób
przeoczyć. Pojawiają się symptomy, które muszą zaniepokoić
rodziców, opiekunów, lekarza rodzinnego. Myślę tu o nadmiernym
pragnieniu, senności, osłabieniu, chudnięciu. Widać, że z dzieckiem
dzieje się coś niedobrego.
Trudno rozpoznać chorobę w tej najwcześniejszej, niejawnej fazie.
Kiedy pojawią się już zauważalne objawy – znaczy to, że choroba
osiągnęła znaczące zaawansowanie. Niszczenie komórek wysp
trzustkowych następuje bowiem „milcząco” i dopiero kiedy sięgnie
85% całości, pojawiają się wyraźne objawy cukrzycy.
- Co możemy zrobić aby do tego nie
doszło?
- Niewiele. Wiemy jak ten proces przebiega, ale nie wiemy co go
rozpoczyna, ani jak go pohamować.
- A w cukrzycy typu 2.? Do tej pory uważano ten typ
cukrzycy za chorobę dorosłych, starzejących się ludzi. Teraz dotyka
ona i dzieci.
- Faktycznie, cukrzyca typu 2. jest bardzo powszechna
wśród osób dorosłych, ale od jakiegoś czasu, od jakiś 10 lat, na
świecie szybko wzrasta liczba dzieci dotknięta tą chorobą. I w
naszej klinice, po przebadaniu kilkuset dzieci z nadwagą i
otyłością, okazało się, że w tej grupie 2/3 pacjentów ma bardzo
poważne zaburzenia metaboliczne (przemiany materii). Zauważono
podwyższone stężenie insuliny (insulinoporność), a także u wielu z
nich podwyższony poziom cukru we krwi.
- Co to znaczy?
- Ni mniej, ni więcej, tylko to, że regulujące mechanizmy
przemiany materii u tych dzieci zostały zachwiane i w nieodległym
czasie z całą pewnością grozi im cukrzyca typu 2. Stąd alarmujący
wniosek: otyłość jest poważnym zaczynem rozwijającej się cukrzycy
typu 2., także otyłość u dzieci!
- Czy farmakoterapia może wspomagać te boje z
nadwagą?
- Przy cukrzycy typu 2. postępującej za otyłością
decydujące znaczenie ma dieta i ruch. Niekiedy, gdy styl życia
całkowicie nie poddaje się poprawie, podaje się pigułki. Robimy to
rozważnie , dostosowując terapię do konkretnego dziecka. Musi być
to decyzja ostrożna, a każde działanie monitorowane.
Podstawą jest jednak edukacja prowadzona przez lekarza lub przez
właściwie przygotowane pielęgniarki. Konieczna jest także dobra
współpraca ze specjalistami od ruchu i aktywności fizycznej.
- Jakie mogą być konsekwencje, dla dziecka nie w porę
zdiagnozowanego i źle prowadzonego?
- Powikłania są dotkliwe, ich pojawianie się postępuje
niepostrzeżenie i zrazu nieodczuwalnie. Z czasem prowadzą one do
uszkodzenia naczyń krwionośnych, a tym samym do zaburzeń wzroku,
układu nerwowego, nerek. I to do tego stopnia, że konieczna staje
się dializa i nawet przeszczep nerki.
Inny rodzaj komplikacji i wynikające z tego zagrożenia niosą stany
niedocukrzenia. Wymienione tu powikłania spostrzegamy u dzieci i
młodzieży chorujących na cukrzycę typu 1., z wieloletnim złym
wyrównaniem metabolicznym, co musimy podkreślić, aby nie mylić ze
sobą różnych typów tej choroby.
Typ 2. cukrzycy, jeżeli wystąpi już w wieku rozwojowym, a nawet
„jedynie” otyłość, dają inne powikłania, np. zaburzenia lipidowe,
nadciśnienie tętnicze, stłuszczenie wątroby, często przeciążenie
szkieletu, zaburzenia dojrzewania, ale najgorszym z nich wydaje się
postępujące pogłębianie oporności na działanie insuliny oraz
zaburzenie czynności komórek wydzielających insulinę – to w wieku
dorosłym doprowadzi w końcu do takich powikłań, jak w źle
kontrolowanej cukrzycy typu 1.
- Czym one grożą?
- W najcięższym przypadku uszkodzeniem ośrodkowego układu
nerwowego, co wynika z „niedocukrzenia” mózgu. Osoby, które taki
epizod przeszły, potrafią dostrzec i zinterpretować poprzedzającą
go aurę: pocenie się podenerwowanie, brak koncentracji, uczucie
głodu. Czasem mogą pojawiać się też objawy psychotyczne. Bywa
jednak , że ta aura się nie pojawia, za to bez ostrzeżenia dochodzi
do głębokich zaburzeń świadomości, utraty przytomności,
drgawek.
- Tego wszystkiego mali pacjenci muszą się
nauczyć. Przed nimi długa droga, którą muszą przeżyć z
cukrzycą.
- Dziecko nie ma takiego poczucia odpowiedzialności, które
stałoby na straży właściwej terapii, trwającej zresztą przez 24
godziny na dobę. Dziecko potrzebuje wsparcia, kogoś , kto nad nim
czuwa i uczy podejmować decyzje w tylko z pozoru błahych sprawach:
kiedy zjeść, kiedy podać i kiedy zwiększyć dawkę insuliny.
Konieczne jest współdziałanie ze szkołą, szybka komunikacja z domem
– z rodzicami.
- Cukrzyca typu 1. stawia niełatwe, jak widać, zadania
przed edukacją. I to zarówno wobec samych dzieci, jak i wobec
dorosłych opiekunów.
- Tak, zważywszy na fakt, że na cukrzycę chorują zarówno
dzieci małe, jednoroczne, jak i przedszkolaki, uczniowie i
zbuntowane nastolatki. Do każdego trzeba dotrzeć w innej formie,
innej szukać motywacji. A to nie jest łatwe, zwłaszcza, że dziecko
nie mogąc sobie poradzić, zaczyna uciekać od rzeczywistości.
Pojawiają się kłamstewka i oszustwa w odczytywaniu wyników,
przyjmowaniu posiłków. Nie są to cechy złego charakteru młodych
pacjentów, ale przejaw ich bezradności wobec wymagań stawianych
przez tę trudną chorobę. Edukacja musi być ciągła, powtarzalna,
"szyta" na miarę pacjenta i jego możliwości. Jest to trudne.
- Dzieciństwo to także okres beztroski i zabawy. Dla
chorych dzieci również. Jak pogodzić zabawę z ostrymi rygorami
jakie diabetykom narzuca choroba? Na ile nowoczesna terapia,
zwłaszcza farmakologia pomaga dzieciom dźwigać ten ciężar?
- Postęp w leczeniu cukrzycy jest ogromny. Co kilka lat
owocuje on postępem w sposobie widzenia problemów tej choroby, w
jej leczeniu. Badania koncentrują się na poszukiwaniu coraz
lepszych rozwiązań kliniczno-farmakologicznych w dążeniu do
naśladowania fizjologicznego uwalniania insuliny. Wyprodukowanie
wysoko oczyszczonych insulin ludzkich, opracowanie nowoczesnych
metod ich podawania – mam tu na myśli pompy insulinowe, a także i
„peny” które są krokami milowymi w udoskonalaniu metod leczenia.
Kolejnym bardzo istotnym osiągnięciem w doskonaleniu leczenia
chorych na cukrzycę było wprowadzenie analogów insuliny
ludzkiej.
- Czym są analogi insuliny, czym się różnią od innych
insulin?
- Są produktami bardzo podobnymi do insuliny, uzyskanymi w drodze
biotechnologii. Od insuliny ludzkiej różnią się jednym lub kilkoma
aminokwasami. Zmiana cząsteczki spowodowała zmianę właściwości
związanych głównie z ich wchłanianiem się z tkanki podskórnej do
krwi. Konsekwencją tego jest przyspieszenie działania (analogi
szybko działające) lub jego równomierne wydłużenie (analogi długo
działające). Ich oddziaływanie na komórki organizmu wtedy, gdy już
tam dotrą, jest praktycznie takie, jak insuliny ludzkiej.
- Jakie korzyści ma z tego pacjent, a zwłaszcza
dziecko?
- Analogi przeciwdziałają późnym powikłaniom poprzez
zapewnienie ogólnie lepszego wyrównania cukrzycy, znacząco
poprawiają jakość życia ponieważ pozwalają zmniejszyć lub zmienić
liczbę posiłków; można wyeliminować dodatkowe przekąski, które mają
ochronić chore dziecko przed wystąpieniem hipoglikemii (znacznym i
groźnym spadkiem poziomu glukozy we krwi), pozwalają zjeść to, na
co mamy ochotę, czasem nawet ciastko, ponieważ istnieje możliwość
dodatkowego podania kilku jednostek szybko działającego
analogu insuliny, co zwłaszcza dla dzieci jest istotne.
Analogi szybko działające wchłaniają się już po kilku, kilkunastu
minutach, można je więc podać bezpośrednio przed posiłkiem (nie
jest potrzebne zachowanie 30-45-minutowej przerwy między
wstrzyknięciem, a początkiem posiłku, jak w przypadku insuliny
ludzkiej). Można też bez trudu, doraźnie, wg potrzeby modyfikować
dawki.
- Czy dzięki analogom reżim dietetyczny, jaki cukrzyca
typu 1 narzuca choremu dziecku można złagodzić, uczynić nieco
znośniejszym?
- Na pewno tak. Można, jak wspomniałem, przesuwać w czasie
podawanie posiłków. Wzrasta szansa utrzymania właściwych poziomów
cukru w krwi po jedzeniu.
- Chorzy na cukrzycę wciąż mają nadzieję na wielki
przełom w jej leczeniu. Skąd pana zdaniem on może nadejść? Z
genetyki, biotechnologii, komórek macierzystych?
- Wszystkie te kierunki są obiecujące. Na wszystkich tych
polach prowadzi się badania. Trudno powiedzieć która z tych dróg
najszybciej doprowadzi do oczekiwanego przełomu. Bez względu jednak
na to, jaka ona będzie - jedno jest pewne: oczekujących na nowości
farmakologiczne nie zwalnia to z codziennego, żmudnego wykonywania
zaleceń lekarzy. I to w wielu aspektach. Bo terapia cukrzycy jest
jak krzesło oparte na czterech nogach: lekach, diecie, ruchu i
edukacji. Żadnej z tych „nóg” nie powinno zabraknąć.
*****
Cukrzyca - samokontrola pacjenta kluczem do skutecznej terapii
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz