Zielona Góra: warsztaty dla studentów budownictwa
Czy naprawdę chciałbyś być na naszym miejscu? To hasło bardzo dosłownie potraktowali studenci Instytutu Budownictwa Uniwersytetu Zielonogórskiego, którzy 5 listopada 2007 roku usiedli na wózki inwalidzkie, by z tej perspektywy oglądać Zieloną Górę.
Tę nietypową lekcję zorganizował swoim studentom dr inż. Wojciech Eckert z Instytutu Budownictwa Uniwersytetu Zielonogórskiego: „Studenci, którzy będą w przyszłości projektować budynki, powinni wiedzieć jak stworzyć dom, urząd czy pub przyjazny osobom niepełnosprawnym. To jest jedyna metoda, aby z perspektywy wózka inwalidzkiego zobaczyć co i jak projektować”.
Żacy, podczas przejażdżki po Zielonej Górze, mieli za zadanie wjechać do urzędów, kościołów, zrobić zakupy, odwiedzić kino lub ulubiony pub. Jak się niestety okazało, zadania te były często niewykonalne.
Już chwilę po tym jak uczestnicy akcji zasiedli na wózkach, pojawiły się pierwsze trudności - zbyt wąskie chodniki oraz nierówności drogi prowadzącej z uniwersytetu do miasta. Wielu ze studentów chcąc ułatwić sobie zadanie zjeżdżało na jezdnię, jednak pod wpływem groźnych spojrzeń kierowców, czym prędzej wracali na chodnik.
Jednym z pierwszych miejsc, które odwiedził Marcin - student trzeciego roku Instytutu Budownictwa, była mieszcząca się niedaleko Uniwersytetu przychodnia lekarska. Początkowo zadanie wydawało się dość proste - już z daleka widać było zrobiony na schodach podjazd. Niestety okazało się, że był on zbyt stromy, aby osoba na wózku mogła go samodzielnie pokonać. Na szczęcie w pobliżu znalazła się osoba, która pomogła Marcinowi nie tylko pokonać podjazd, ale także odblokować dodatkowe skrzydło drzwi, gdyż w przeciwnym wypadku zbyt wąskie przejście uniemożliwiłoby wjechanie do środka. Niestety do wizyty u lekarza nie doszło, gdyż prowadzące do gabinetu schody skutecznie zniechęciły i przeraziły młodzieńca.
Wizyta w Urzędzie Miasta zapowiadała się obiecująco - wejście z poziomu chodnika, szerokie rozsuwane drzwi, winda. W niedługim czasie przed windą ustawiła się kolejka oczekujących: trzech studentów zapragnęło odwiedzić gabinet Prezydenta Miasta, jeden złożyć wniosek o wydanie dowodu osobistego.
Szybko okazało się jednak, że winda jest w stanie pomieścić tylko
jeden wózek inwalidzki i w rezultacie ci ze studentów, którym w
udziale przypadły ciężkie wózki, do obsługi których potrzebny jest
opiekun, przy podróży windą musieli wstać z wózków.
Po odwiedzeniu kolejnych pokoi w urzędzie, studenci mieli ogromny problem z przywołaniem windy w drodze powrotnej – za każdym razem była ona po brzegi wypełniona ludźmi.
Uczestnikom warsztatów udało się także, przy czynnej pomocy przechodniów, odwiedzić bank, restaurację, ratusz i kościół - tutaj jednak przy pokonywaniu schodka próba zakończyła się dla śmiałka upadkiem.
Po kilku godzinach zwiedzania około kilometrowej trasy studenci autobusami komunikacji miejskiej bez większych problemów, za to z dużym bagażem wrażeń, wrócili na uczelnię.
Zdjęcia: Halina Woźnicka-Lech
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Integracja to zawsze byli ludzie
- Nowa perspektywa i szansa na życie dla pacjentów ze stwardnieniem zanikowym bocznym (ALS)
- Nie możemy dłużej czekać! Marszałek Szymon Hołownia apeluje o rozpoczęcie prac nad ustawą o asystencji osobistej
- Wiśnik CUP. To już 10 LAT!
- RPD chce walczyć z przypadkami przemocy wobec dzieci neuroróżnorodnych. Powstanie specjalny zespół ekspertów.
Dodaj komentarz