Ukarani przez urzędników za walkę z głuchotą
Implant ślimakowy, który pozwala głuchym dzieciom i
nastolatkom funkcjonować wśród zdrowych rówieśników, dla urzędników
jest powodem cofnięcia świadczeń socjalnych. - To dyskryminacja -
oburzają się rodzice.
16-letnia Małgosia Duziak z Wrocławia jest głucha od
urodzenia. Ma wszczepiony implant ślimakowy, elektroniczne
urządzenie, dzięki któremu może odbierać sygnały dźwiękowe.
Operację sfinansowało państwo.
Dopiero po kilku latach intensywnej rehabilitacji w prywatnej
poradni, za którą płacili rodzice, Małgosia zaczęła trochę słyszeć.
Umie też czytać z ruchu warg. Chodzi dziś do normalnego gimnazjum.
Dobrze się uczy. Chciałaby pójść do dobrego liceum, potem na
studia.
Do tej pory z ośrodka pomocy społecznej dostawała miesięcznie 153
zł zasiłku pielęgnacyjnego. Wystarczało akurat na przejazdy do
ośrodka rehabilitacyjnego i wymianę baterii w procesorze implantu,
bez którego urządzenie nie działa.
Komentarze
brak komentarzy
Dodaj komentarz