Paralekkoatletyczne Mistrzostwa Świata już wystartowały!
- Mam nadzieję, że pokażemy się z bardzo dobrej strony i zdobędziemy kilkanaście medali oraz 18-20 kwalifikacji na przyszłoroczne igrzyska paralimpijskie – mówi Zbigniew Lewkowicz, trener główny kadry lekkoatletów. 8 lipca w Paryżu rozpoczynają się X Mistrzostwa Świata w Paralekkoatletyce. Podczas 10 dni rywalizacji o medale powalczy ponad 1300 sportowców ze 107 krajów. Polskę reprezentować będzie 42 zawodniczek i zawodników z niepełnosprawnościami oraz 3 przewodników.
O zawodach
Już w niedzielę, 9 lipca, w konkursie pchnięcia kulą (kat. F54-55) wystąpi Lech Stoltman. Kilka dni temu wynikiem 12,25 m zdobył złoto podczas 51. Paralekkoatletycznych Mistrzostw Polski.
– Udało się dość dobrze pchnąć, jestem aktualnie liderem list światowych – mówi nie bez satysfakcji. Zaraz jednak studzi entuzjazm.
- Konkurencja jest bardzo mocna, a ja nie mam jakiejś bardzo dużej przewagi nad rywalami. Do Paryża lecę z nadzieją na medal, ale spośród zawodników z pierwszej szóstki, siódemki każdy może wygrać.
Lech Stoltman to wielokrotny medalista zawodów międzynarodowych, ma na koncie m.in. dwa brązowe medale igrzysk paralimpijskich i dwa srebrne mistrzostw świata. Podium w Paryżu oznaczałoby jednak nie tylko kolejny krążek do kolekcji.
To także zapewnienie krajowi kwalifikacji na igrzyska, które za rok odbędą się także w stolicy Francji. Co istotne, przepustkę paralimpijską gwarantuje również czwarte miejsce. Ten tradycyjnie najgorszy dla sportowca wynik staje się na paryskich mistrzostwach nagrodą pocieszenia.
Mistrzostwa w Paryżu
Mistrzostwa w Paryżu to także dobre przetarcie przed przyszłorocznymi igrzyskami. Wprawdzie Stadion Charléty nie będzie za rok areną zmagań paralimpijczyków, ale nie samą bieżnią i rzutnią żyje człowiek.
- Można poznać teren, klimat, jedzenie – podkreśla Lech Stoltman.
- To taki mały przedsmak. Jeżeli uda mi się dostać na paraigrzyska, to teraz będę miał fajny sprawdzian.
Sprawdzianem przed mistrzostwami w Paryżu były wspomniane mistrzostwa Polski, które w dniach 30 czerwca – 2 lipca odbyły się w Szczecinie.
- Wyniki w Szczecinie pokazały, że nasi zawodnicy są dobrze przygotowani – mówi Zbigniew Lewkowicz, trener główny kadry lekkoatletów.
- Nie do końca wiemy, jaki poziom zaprezentują zawodnicy ze świata, ale mam nadzieję, że pokażemy się z bardzo dobrej strony i zdobędziemy kilkanaście medali oraz 18-20 kwalifikacji na przyszłoroczne igrzyska paralimpijskie. Najważniejsze, żeby zawodnicy byli zdrowi, bo w Szczecinie pokazali dosyć wysoki poziom, na pograniczu „życiówek”.
Szczecińskie mistrzostwa celowo zorganizowano tuż przed Paryżem.
- Takie przetarcie przed mistrzostwami świata jest bardzo dobre – zaznacza trener Lewkowicz.
- Sumiennie przepracowaliśmy okres przygotowawczy, mieliśmy zapewnione wszystko, czego potrzebowaliśmy. Trenowaliśmy tam, gdzie chcieliśmy i jak chcieliśmy. Rozmawiałem ze sztabem szkoleniowym i trenerzy w stu procentach zrealizowali swoje plany szkoleniowe. Teraz trzeba tylko czekać na owoce tej pracy.
„Najważniejsza jest głowa”!
Jedną z zawodniczek z dużymi szansami na medal, i to złoty, jest Renata Śliwińska. Ma w Paryżu coś do udowodnienia. Na poprzednich mistrzostwach świata, w 2019 r. w Dubaju, złoto w pchnięciu kulą (kat. F40) przegrała o… centymetr z Tunezyjką Rają Jebali. Przed dwoma laty, na igrzyskach paralimpijskich w Tokio, Polka nie miała już sobie równych. Taki jest też plan na Paryż.
- Jak co roku, chciałoby się nie tylko zdobyć medal, ale też ustanowić rekord świata – mówi aktualna rekordzistka globu w swojej kategorii.
Choć lekkoatletyczne mistrzostwa świata to największa, po igrzyskach, impreza w sporcie paralimpijskim, a z rankingu wynika, że rywalki nie próżnują, Renata Śliwińska panuje nad emocjami.
– Najważniejsza jest głowa, bo jak czasem głowa zawiedzie, to ciało zrobi to samo – tłumaczy.
- U mnie to jest bardziej nastawienie bojowe i pozytywne myślenie. Wiem, że mi się uda, wiem, że mogę – i po prostu robię swoje.
Renata Śliwińska wystartuje w dwóch konkurencjach. 14 lipca wystąpi w konkursie rzutu dyskiem w łączonej kategorii F40-41. Tam powalczy o pierwszą ósemkę, jako że rywalki z wyższej kategorii są zbyt mocne. O zwycięstwo postara się jednak ostatniego dnia mistrzostw – w swojej koronnej konkurencji, pchnięciu kulą (kat. F40).
Skomplikowany harmonogram mistrzostw
Harmonogram mistrzostw jest dość skomplikowany i tak rozpisany, że Polaków lecących do Paryża podzielono na 9 grup, natomiast wracających – aż na 12.
- Część zawodników wraca już 11 lipca – tłumaczy Marcel Jarosławski, kierownik reprezentacji na mistrzostwa świata.
- Niektórzy uczestnicy zawodów nawet się więc ze sobą na miejscu nie spotkają. Wspólnego zdjęcia reprezentacji nie uda się zrobić.
Najważniejsze jednak, że mistrzostwa w ogóle się odbędą. Te, które w 2022 roku miały mieć miejsce w japońskim Kobe, z powodu pandemii przeniesiono na rok 2024. Poprzednie, w 2019 roku w Dubaju, reprezentacja Polski zakończyła na 11. miejscu w klasyfikacji medalowej. Nasi zawodnicy przywieźli 3 złote medale, 5 srebrnych i 7 brązowych.
Medaliści
Na podium stanęli:
- Barbara Bieganowska (złoty medal, 1500 m, kat. T20),
- Karolina Kucharczyk (złoty medal, skok w dal, T20),
- Lucyna Kornobys (złoty medal, pchnięcie kulą, F33 oraz brązowy medal, rzut oszczepem, F34),
- Piotr Kosewicz (srebrny medal, pchnięcie kulą, F52),
- Jagoda Kibil (srebrny medal, 200 m, T35),
- Lech Stoltman (srebrny medal, pchnięcie kulą, F55),
- Faustyna Kotłowska (srebrny medal, pchnięcie kulą, F64 oraz brązowy medal, rzut dyskiem, F64),
- Renata Śliwińska (srebrny medal, pchnięcie kulą, F40),
- Daniel Pek (brązowy medal, 1500 m, T20), Maciej Sochal (brązowy medal, rzut maczugą, F32),
- Aleksander Kossakowski / Krzysztof Wasilewski (brązowy medal, 1500 m, T11),
- Robert Jachimowicz (brązowy medal, rzut dyskiem, F52),
- Marta Piotrowska (brązowy medal, skok w dal, F37).
Polacy przywieźli też 20 kwalifikacji na igrzyska w Tokio.
Trener Lewkowicz chciałby, żeby na mistrzostwach świata w Paryżu Polska wypadła jeszcze lepiej niż w Dubaju.
– To wszystko zależy od szczęścia, czyli od złotych medali, bo to one decydują o końcowej klasyfikacji medalowej – podkreśla – ale ja bym chciał, żebyśmy się znaleźli w pierwszej dziesiątce.
Wyjazd na Mistrzostwa Świata w Paralekkoatletyce został dofinansowany ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz