Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Pomaganie to moja pasja

23.10.2007
Autor: Janusz Biskupek

Ponad 20 lat temu miałem poważny wypadek w wojsku. W tamtej chwili świat zawalił mi się na głowę. Wszystko straciło dla mnie sens. Długo nie mogłem odnaleźć się w życiu. Z rozpaczy nawet zacząłem pić. Miałem wrażenie, że już nic dobrego mnie nie czeka. Ale na mojej drodze pojawili się ludzie, którzy podali mi pomocne dłonie. Złapałem grunt pod nogami i sam zacząłem pomagać osobom biednym, niepełnosprawnym i starszym. W tym celu poszedłem nawet na kurs masażu leczniczego i zdobyłem dyplom masażysty. Dziś mam rodzinę, troje wspaniałych dzieci. Mam pracę i wspaniałych szefów.

Pasję pomagania dzieciom rozbudziły we mnie głównie opowiadania syna, który wracając ze szkoły, mówił, że w jego klasie są dzieci, których rodziców nie stać na zakup słodyczy, zabawek itp. Wtedy udało mi się dla tych dzieci zorganizować paczki i parę wycieczek. Ta pierwsza akcja dała mi wiele radości. Wykazała też, że mogę zawsze liczyć na wsparcie mojej żony i dzieci. Tyle razy już mi pomagali i nigdy się na nich nie zawiodłem. Cieszę się, że moje dzieci są wyczulone na ludzka krzywdę i same starają się pomagać jak mogą np. zabierając kolegów i koleżanki do kina, zapraszając do domu na poczęstunek, czy dzieląc się zabawkami, ubraniami, swoim czasem także.

Od 8 lat jestem zatrudniony jako strażnik ochrony w bytomskim oddziale firmy „Era”. Tutaj zarabiam na życie, ale jako wolontariusz nadal dojeżdżam do niepełnosprawnych, aby wykonywać masaże lecznicze, nadal mogę oddawać się pasji pomagania innym. Jest to możliwe i realne, dzięki akceptacji moich przełożonych: Pani Dyrektor Teresy Wróbel i szefa zakładowej ochrony Pana Remigiusza Mazura, a także komendantom rejonowym. W miarę możliwości zawsze służą mi pomocą, starając się tak ułożyć mi „dniówki”, abym mógł pomagać innym, nigdy nie odmówili mi pomocy i rady. Każdemu życzę takich przełożonych, którzy potrafią docenić społeczne pasje swoich pracowników, bo sami są wrażliwi na ludzka niedolę. A to jest zaraźliwe, promieniujące naokoło.

W ostatnich wyborach samorządowych kandydowałem na radnego. Nie zostałem wybrany, ale miałem ogromną satysfakcje z ilości uzyskanych głosów. Poznałem jeszcze lepiej współmieszkańców miasta, w którym żyję, pracuję i angażuję się w działalność woluntarystyczną.

Nawet nie wiem, kiedy niesienie pomocy potrzebującym stało się jednym z najważniejszych celów mojego życia. Wiem jednak na pewno, że dzięki temu jestem pełniejszym człowiekiem. To prawda, że poprzez pomaganie innym sami stajemy się lepsi.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas