Seks zrehabilitowany
W Polsce istnieją trzy obszary tabu związane z seksualnością: erotyzm dziecięcy, erotyzm osób niepełnosprawnych i erotyzm ludzi starych. Przedstawicieli tych grup zwykło się traktować jako osoby aseksualne.
A przecież istotami seksualnymi jesteśmy od urodzenia do śmierci. Niepełnosprawność nie wyklucza seksualności - podobnie jak kolor skóry, wyznanie czy przynależność partyjna.
W 1986 roku Światowa Organizacja Zdrowia przyjęła dokument „Zdrowie dla wszystkich w 2000 roku". Zawierał on m.in. deklarację: „Zdrowie seksualne jest integracją biologicznych, emocjonalnych, intelektualnych i społecznych aspektów życia seksualnego dla pozytywnego rozwoju osobowości, komunikacji i miłości. Seksualność stanowi integralną składową osobowości kobiet, mężczyzn i dzieci".
Podkreślono jednocześnie, że problemy życia seksualnego osób niepełnosprawnych to obszar zaniedbany, wymagający szybkiej regulacji. Po dwóch dekadach od przyjęcia dokumentu można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał.
Fot. P. Stanisławski
- Jestem przekonany, że na świecie zmienił się sposób postrzegania i traktowania osób niepełnosprawnych, chociaż zwiedzanie Luwru z moją poruszającą się na wózku córką było mimo wszystko zadaniem karkołomnym.
Jeżeli przyjrzymy się zagadnieniu seksualności osób niepełnosprawnych, to dojdziemy do wniosku, że z większą troską podchodzi się do problemu na Kubie niż w Polsce.
Kilka lat temu na Światowym Kongresie Seksuologicznym zaprezentowano materiały Narodowego Instytutu Seksuologicznego Kuby. Jednym z ważnych obszarów pracy były problemy seksualności osób niepełnosprawnych.
W Polsce czasami trafia się badanie o charakterze przyczynkowym - życie intymne osoby niepełnosprawnej jest przedmiotem pracy magisterskiej czy doktorskiej. Nie są to jednak badania, które można by nazwać kompleksowymi, a bez nich spełnienie zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia staje się niemożliwe - twierdzi prof. Zbigniew Izdebski, jeden ze znanych polskich seksuologów.
Seksualna mitologia
W odniesieniu do osób niepełnosprawnych można spotkać dwa
skrajne poglądy na temat ich seksualności. Pierwszy zakłada, że
dysfunkcja dominuje nad płcią osoby niepełnosprawnej. Jakie ma
bowiem znaczenie, czy niepełnosprawna ruchowo dziewczynka dostanie
typowo dziewczęce buciki, skoro i tak nie będzie mogła w nich
chodzić?
Dla rodziców często też nie ma znaczenia, czy niewidomy chłopiec będzie bawił się modelami samochodów czy samolotów, skoro i tak nie zostanie kierowcą ani pilotem. Niepełnosprawne dzieci dość późno dokonują identyfikacji własnej płci. Rodzice nie mówią o nich „chłopiec" czy „dziewczynka", nie uczą przypisanych płci ról. „Dziecko powinno o tej porze już spać" - słyszą czasami niepełnosprawne dziewczynki i chłopcy po dobranocce. A kiedy rodzice myślą, że akurat ich nie słyszą, mówią do znajomych: „Niestety, nasze dziecko jest niepełnosprawne". Dzieci wiedzą, że słowo „niepełnosprawne" to coś złego, coś, co sprawia, że mama nic chce kupić samochodu lub sukienki.
Na zdj. Dzieci, a często i dorośli z zespołem Downa nazywani są
Muminkami - na wzór bezpłciowych, łagodnych mieszkańców
purytańskiej Doliny Muminków.
Fot. A. Janiak
Na poboczu drogi prowadzącej do jednego z Domów Pomocy Społecznej w zachodniej Polsce „od zawsze" spotkać można Krzysia. Mówi niechętnie, ucieka wzrokiem od rozmówcy. Jego ulubionym zajęciem jest stanie w cieniu rozłożystego drzewa i celowanie palcami do przejeżdżających samochodów. „Pif-paf, trafiony!" - cieszy się.
Ma siwą brodę, ale nikt nie mówi do niego „proszę pana". Do końca życia będzie Krzysiem. Odmawia mu się pełnoletności, gdyż, jak zauważa Małgorzata Kościelska w książce Człowiek niepełnosprawny - rodzina i praca: „brak społecznie wypracowanej koncepcji dorosłości osób niepełnosprawnych intelektualnie, włączając w to wymiar kobiecości i męskości, sprawia, że wymiar ten w wychowaniu rodzinnym, a tym bardziej instytucjonalnym, jest ignorowany, zaniedbany albo wręcz świadomie czy nieświadomie zaprzeczany".
Z drugiej strony uważa się często, że osoby niepełnosprawne mentalnie zdominowane są przez własny popęd seksualny. Nie warto zatem zajmować się ich seksualnością, ponieważ prowadzi to do jeszcze większego jej pobudzenia. Prof Zbigniew Izdebski dzieli się doświadczeniami z własnej praktyki:
- Kilkakrotnie słyszałem komentarze w stylu: „niepełnosprawni spokojnie sobie żyją, a pan się uparł, aby rozbudzać ich seksualnie".
Oba poglądy świadczą o tym, jak głęboko zakorzenione są w społeczeństwie mity wyrażające stosunek do seksualności osób niepełnosprawnych.
Problemy w Dolinie Muminków
W jaki sposób pozbawić osobę niepełnosprawną seksualności?
Próby zachowania „czystości" zaczynają się na poziomie werbalnym.
Czasami nie wystarcza mówienie o niepełnosprawnym jak o dziecku,
choć używanie formy nijakiej sprzyja infantylizowaniu.
Dzieci, a często i dorośli z zespołem Downa, nazywani są Muminkami - na wzór bezpłciowych, łagodnych mieszkańców purytańskiej Doliny Muminków. Mistyfikacja trwa do czasu, kiedy „stadko" rzekomo aseksualnych stworzeń zaczyna się onanizować na oczach swoich bliskich.
Opiekunowie osób niepełnosprawnych intelektualnie często nie wiedzą, co robić z przejawami seksualności podopiecznych. Zachowania autoseksualne zawstydzają wszystkich poza najbardziej zainteresowanymi. Są jedyną formą intensywnej przyjemności zależnej od osoby niepełnosprawnej umysłowo, jednym z nielicznych stanów, którego wywołanie leży w jej gestii. Jedzenie, zabawa, odwiedziny podlegają reglamentowaniu, samogwałt - nie. Osoba niepełnosprawna często nie ma świadomości tego, że jej zachowanie może wzbudzać kontrowersje. Skąd ma bowiem czerpać wiedzę o swojej seksualności, jeżeli otoczenie z góry zakłada, że jest jej pozbawiona?
Eros na wózku
Seksualności odmawia się także osobom na wózkach. W społecznym
odbiorze niepełnosprawność ruchowa, zwłaszcza ciężka, ogranicza
zupełnie, odbiera możliwość dostrzegania i przeżywania własnej
seksualności. Niewątpliwie istnieją głębokie postaci upośledzenia,
które uniemożliwiają bądź znacząco ograniczają aktywność seksualną.
Jednakże potrzeba seksualna jest właściwością ludzkiego organizmu,
napięciem psychofizycznym odczuwanym bez względu na sprawność bądź
niesprawność.
Funkcjonowanie mitów na temat seksualności osób niepełnosprawnych świadczy jedynie o naprawdę niskim poziomie wyedukowania społeczeństwa. Ars amandi ograniczana jest do fizjologii. Być może zmieni się to dopiero wtedy, gdy wychowanie seksualne przestanie być w Polsce kategorią polityczną, a zacznie być postrzegane w kategoriach promocji zdrowia.
Społeczna wiedza na temat seksu, miłości, czułości jest praktycznie żadna. Popularna w Polsce forma mówienia o seksie to dowcipy - zresztą wątpliwej jakości. Profesor Izdebski podkreśla, że jest wiele sposobów doznawania satysfakcji z życia seksualnego bądź relacji seksualnych.
- Kiedy badam seksualność Polaków, często pytam ludzi, na ile są zadowoleni ze swojego życia seksualnego - nie chodzi mi o liczbę przeżytych orgazmów. Pytam, na ile są zadowoleni z bliskości, przynależności, miłości, dotyku. Są przecież różne sposoby dawania drugiej osobie przyjemności w relacjach seksualnych. Niekiedy nie zdajemy sobie sprawy, jak erogenne potrafią być części naszego ciała. Zdarza się, że po porażeniu nie reagują na bodźce strefy uznawane za erogenne, natomiast inne części ciała stają się szalenie wrażliwe na dotyk. Nie ma standardu w zakresie erogennej mapy ciała.
Przemoc
Osoby niepełnosprawne to bez wątpienia grupa ryzyka w
wysokim stopniu narażona na przemoc. Możliwości obronne osoby
sparaliżowanej porównywalne są ze zdolnościami defensywnymi
jednorocznego dziecka.
Zagrożenie przemocą dotyczy głównie osób niepełnosprawnych intelektualnie, przede wszystkim ze względu na niski poziom krytycyzmu w relacjach z drugim człowiekiem. Wykorzystujący może przekonać osobę niepełnosprawną, że to, co robi, jest dla niej dobre, a jego zachowanie pokazuje siłę uczucia bądź jest elementem terapii.
Jak podkreśla Marie Panayotopoulos - Cassiotou, członkini Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia w Parlamencie Europejskim, „prawie 80% kobiet, bez względu na rodzaj niepełnosprawności, pada ofiarą przemocy, a ryzyko przemocy seksualnej jest w ich przypadku wyższe niż wobec innych kobiet. Przemoc jest nie tylko częstym zjawiskiem w życiu niepełnosprawnych, ale również w bardzo wielu przypadkach stanowi przyczynę ich niepełnosprawności".
Osoby niepełnosprawne mogą być także sprawcami przemocy seksualnej, o czym mówi się rzadziej. Zazwyczaj niepełnosprawni nie mają świadomości, że to, co robią, jest formą pogwałcenia godności drugiej osoby Z osobami niepełnosprawnymi mentalnie praktycznie nie rozmawia się na temat granic intymności. Zachowanie, które przeraża opiekunów lub gorszy otoczenie, może być w opinii niepełnosprawnego formą okazywania miłości, bliskości, sympatii albo sposobem zaspokojenia ciekawości.
Zdarza się, że osoby niepełnosprawne celowo prowokują sytuacje, w których manifestują seksualność. Czasem mężczyźni w wulgarny bądź niedwuznaczny sposób zwracają się do podobających im się kobiet. To przejaw ich frustracji i brutalna forma przeciwstawiania się „społecznej kastracji".
Niepełnosprawnego nie boli?
Przed kilkoma miesiącami jeden z polskich sądów próbował
rozstrzygnąć kwestię, czy seksualnie wykorzystywana osoba
niepełnosprawna intelektualnie odczuwa ból.
Należy pominąć milczeniem opinię biegłego w tej sprawie, a skupić się nad zadanym pytaniem i jego istotą. Sama treść sugeruje bowiem, że osoba niepełnosprawna mentalnie może nie być zdolna do odczuwania lęku, bólu, doznania przemocy i poniżenia.
Wydaje się, że sąd przecenił możliwości biegłego. Nie istnieje bowiem procedura, która pozwalałaby na wniknięcie w umysł osoby molestowanej i autorytatywne nazwanie jej odczuć, zwłaszcza że sprawa dotyczyła osoby upośledzonej umysłowo. Pewne jest natomiast, że godność osoby ludzkiej jest wartością nienaruszalną i powinna podlegać szczególnej ochronie.
W przeciwnym razie już niedługo w świadomości społecznej zacznie funkcjonować kolejny, niezwykle niebezpieczny mit: osobie niepełnosprawnej mentalnie przemoc seksualna jest obojętna. Niepełnosprawnego nic boli. Seksualność to w Polsce wciąż temat tabu. Niepełnosprawność również, choć w mniejszym stopniu. „Seksualność niepełnosprawnych" to pojęcie, które w dalszym ciągu zawstydza lekarzy, terapeutów, opiekunów i gremia akademickie. Stanowi swoiste tabu w tabu. Dopóki kulturowy zakaz mówienia o seksualności osób niepełnosprawnych będzie obowiązywał, dopóty niepełnosprawni będą zmuszani do udawania, że seksualność ich nie dotyczy.
*****
Niezależnie od walorów, które moglibyśmy tu określić jako rehabilitacyjne - wiele osób niepełnosprawnych pragnie się spełniać seksualnie z tych samych powodów, dla których pragną tego ludzie pełnosprawni - dla czysto cielesnej rozkoszy i dla radości, jaką można czerpać z seksu. Akt seksualny jest też warunkiem prokreacji; niemożność odbycia stosunku przekreśla szansę na rodzicielstwo. Brak wsparcia, intymnej bliskości drugiej osoby, zmysłowej miłości i perspektywy rodzicielstwa jest dotkliwie odczuwany nie tylko w przypadku osób, które utraciły partnera ze względu na swoją chorobę czy kalectwo, ale i przez te, które nigdy tego nie doznały. Chociaż powyższe stwierdzenie brzmi jak truizm, to waga tego czynnika jest często negowana lub przynajmniej niedostrzegana.
*****
Wszystkie te ustalenia zdają się świadczyć jak ważna, choć niedoceniania przez specjalistów z dziedziny rehabilitacji, jest sfera intymnego życia osób niepełnosprawnych w procesie ich samorealizacji i przystosowania do pełnego funkcjonowania w społeczeństwie. Sądzę nawet, że można się tu pokusić o tezę, iż satysfakcjonujące życie seksualne w wypadku znacznej liczby osób niepełnosprawnych może spełniać więcej pozytywnych funkcji, niż ma to miejsce wśród ogółu ludzi aktywnych seksualnie.
*****
Potrzeby i preferencja seksualne, a także wartości przydawane aktywności seksualnej w ogóle, mogą się oczywiście różnić wśród osób niepełnosprawnych, tak jak różnią się one wśród ogółu ludzi; jednak powinny one mieć szansę na decydowanie o obecności seksu w swoim życiu i kształcie swojego życia intymnego. Tymczasem istniejące stereotypy osób niepełnosprawnych przedstawiają je jako osoby aseksualne - nieposiadające pragnień, marzeń czy fantazji seksualnych. Popularne modele adaptacji, rehabilitacji czy integracji dostrzegają wagę wykształcenia, zatrudnienia czy osiągnięcia niezależności życiowej dla właściwego poziomu funkcjonowania osoby niepełnosprawnej - eliminują jednak działania, które mogłyby pomóc w realizacji najbardziej intymnych i osobistych potrzeb. I jeżeli nawet w modelach tych uwzględnia się życie rodzinne osób niepełnosprawnych - to podkreśla się niemal wyłącznie funkcje opiekuńcze współmałżonków lub też ogólnikowo wspomina o dostarczanym przez nich wsparciu psychospołecznym. Rzadko kiedy mówi się natomiast o realizacji potrzeby intymności, cielesnej bliskości, czułości, dotyku, co może być jedna z najlepszych form owego wsparcia.
*****
Deformacje cielesne, brak kończyn, blizny po zabiegach operacyjnych czy chemioterapii raczej nie podnoszą atrakcyjności seksualnej człowieka. Niesprawne ciało, nieskłonne do przyjęcia pozycji pozwalającej na odbycie aktu seksualnego, a nieraz ból towarzyszący każdemu ruchowi potęgują te problemy. To, co więc dominuje w odczuciach wielu osób niepełnosprawnych, to obawa przed nieadekwatnością do roli współmałżonka czy kochanka i lęk przed odrzuceniem. Uczucia i pragnienia zmysłowe są więc często ukrywane, a otoczenie z poczuciem ulgi może uznać osobę niepełnosprawną za aseksualną. Nie ma więc problemu, którym warto się kłopotać. Także rodzice dzieci i młodych osób niepełnosprawnych są często przekonani o ich aseksualności. Stąd tez problemy związane z dojrzewaniem seksualnym i odczuwanymi potrzebami w tym względzie są ignorowane i skrupulatnie omijane w procesie wychowania i socjalizacji. A nawet jeśli bywają dostrzegane - towarzyszy im pogląd, że poruszanie "tych spraw" niepotrzebnie rozbudzi potrzeby i tęsknoty seksualne młodych ludzi, więc lepiej im oszczędzić przyszłych rozczarowań. W efekcie młody, niepełnosprawny człowiek pozostaje ze swoimi problemami zupełnie sam. Taka postawa rodziców czy opiekunów bywa także przyczyną separowania młodych, niepełnosprawnych ludzi od wszelkich kontaktów z rówieśnikami płci przeciwnej. Obniża to jeszcze bardziej ich szanse nie tylko na znalezienie partnera seksualnego czy na małżeństwo, ale także na wszelkie kontakty, znajomości i przyjaźnie.
*****
Zdarza się zresztą także, że próby uzyskania pomocy w kwestiach seksualnych przez osobę niepełnosprawną spotykają się z absolutnym niezrozumieniem i brakiem właściwej reakcji ze strony osób, które ta pomocą powinny służyć lub przynajmniej pośredniczyć w jej uzyskaniu (lekarze, rehabilitanci, pracownicy socjalni, etc.). Niejednokrotnie więc personel instytucji medycznych na próby poruszenia tego tematu przez osobę niepełnosprawną reaguje unikiem - zmianą tematu lub pouczeniem, że pacjent powinien się raczej koncentrować na tym, żeby chodzić (pracować, uzyskać rentę), a nie na "takich sprawach". Postawa taka nie musi wynikać z niedowartościowania potrzeb seksualnych niepełnosprawnego człowieka czy trudności z podjęciem wstydliwego tematu. Jak zauważa Andrzej Jaczewski (1995), może tez być funkcją popularnej w tym środowisku, a zwulgaryzowanej wersji freudowskiej teorii sublimacji , błędnie przyjmującej, że popęd seksualny może być rozładowany za pomocą innej, zastępczej aktywności. Poszukuje się więc innych, na ogół wyczerpujących fizycznie zajęć w oczekiwaniu, że stłumią one potrzeby seksualne.
*****
Dziękujemy prof. Zbigniewowi Izdebskiemu za
udzielenie wywiadu do niniejszego opracowania.
Cytaty w artykule pochodzą z książki "O seksualności osób
niepełnosprawnych", pod red. prof. Antoniny Ostrowskiej
Książkę "O seksualności osób niepełnosprawnych, pod
red. prof. Antoniny Ostrowskiej można zamówić pod adresem
wdawcy:
Instytut Rozwoju Służb Społecznych,
ul. Marszałkowska 34/50,
00-554 Warszawa,
Fax: 022 621 04 23, lub 022 629 40 18,
e-mail: irss@irss.pl
Cena książki to 30 zł. + koszt wysyłki.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz