Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego

28.09.2007
Autor: Tekst/Zdjęcia: Piotr Stanisławski
Źródło: inf. własna

We wrześniu odbyły się w Łodzi XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego oraz Sprzętu dla Osób Niepełnosprawnych. Swoją ofertę przyjechało zaprezentować 274 wystawców z 12 krajów. 

zdjęcia: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Odwiedzający Targi mogli zobaczyć najlepsze propozycje tegorocznych wystawców. Znalazły się w niej urządzenia dobrze znane z ubiegłorocznych prezentacji, ale było także sporo nowości. Niektóre, choć miały już za sobą premierę, dopiero na Targach w Łodzi zostały odkryte przez publiczność. Co wzbudzało największe zainteresowanie?


Ciepło prawie za darmo

Najbardziej tajemniczy, a jednocześnie niezwykły produkt rehabilitacyjno-leczniczy. Oficjalna nazwa: kompres rozgrzewający. Wygląda niepozornie: przezroczysta, zamknięta gruba folia wypełniona jest roztworem soli sodowej (octan sodowy), a w środku ma małą, okrągłą blaszkę. Wystarczy ją lekko wygiąć, aby w ciągu kilku- kilkunastu sekund kompres nagrzał się do temperatury 54 st. C i utrzymywał ciepło przez 20 min, a nawet 2 ha (w zależności od swej wielkości).

Jest idealny jako okład przy bólach neurologicznych, korzonkowych, reumatycznych, menstruacyjnych, rwie kulszowej, zmianach zwyrodnieniowych kręgosłupa i stawów, schorzeniach narządów ruchu, przeziębieniach, chorych zatokach, rehabilitacji stawów oraz kłopotach z krążeniem.

Aby kompresy jak najlepiej ogrzewały wybraną część ciała: stopy, kolana, twarz, plecy, barki, szyję lub nadgarstki, produkuje się je w różnych kształtach.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Niezwykły jest sposób wytwarzania ciepła w kompresie. Wydaje się bowiem, jakby energia cieplna powstawała z niczego. Aktywuje ją delikatne wygięcie małej blaszki. Wtedy zakłócona zostaje struktura roztworu i dochodzi do egzotermicznej reakcji chemicznej. Płyn zaczyna się krystalizować, gęstnieć i przybierać mleczną barwę, aby po chwili wydzielić przyjemne ciepło.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Chcąc ponownie skorzystać z kompresu, trzeba go „doładować”. Ostudzony, należy owinąć lnianą ściereczką i gotować w naczyniu z wodą do całkowitego rozpuszczenia się białych kryształków. Trwa to 5 do 10 min. Po takim zabiegu roztwór znowu jest w postaci płynnej i po ostygnięciu pozwala na ponowne wygenerowanie ciepła. Wymiana energii ma więc charakter reakcji łańcuchowej. Zalety kompresu rozgrzewającego (na zdjęciu polskie kompresy MAGIC THERM) doceniają alpiniści i wszyscy korzystający z uroków zimy, w tym dzieci, lubiące mimo zimna długo jeździć na sankach.

Myszka rekordzistka

Myszka BIGtrack to największa myszka komputerowa, jaka istnieje obecnie na świecie. A jeśli największa, to oczywiście musieli ją wyprodukować Amerykanie. Ze względu na manipulator kulkowy (zamiast pokrętła, jakie jest w standardowych myszkach komputerowych), zalicza się ją do tzw. trackballi.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Trackball wygląda jak mysz komputerowa odwrócona do góry kulką. Z tego powodu niekiedy nazywa się ją nieformalnie kotem (dla odróżnienia od myszki) albo supermyszą.

BIGtrack została zaprojektowana dla dzieci. Szybko jednak jej zalety zauważyły osoby, które mają bardzo ograniczoną sprawność palców i rąk, zwłaszcza osoby z porażeniem mózgowym, spastycznością i zanikiem mięśni. Kulka umieszczona w supermyszy jest tak duża, że obsługuje się ją swobodnie dłonią, ale również stopą. Używać ją więc może osoba bez rąk lub z dużym niedowładem kończyn górnych. 

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Kulka myszy (jak i cała obudowa) jest nieprawdopodobnie wytrzymała. Oprze się silnemu naciskowi nóg oraz mocnym uderzeniom rąk w przyciski. Supermysz można podłączyć do wirtualnej klawiatury (wyświetlanej na ekranie monitora) i pisać poprzez najeżdżanie kursora. Jeden z niebieskich przycisków spełniających funkcję akceptującą (ENTER), można zastąpić większym przyciskiem, instalując go na blacie stolika komputerowego (na zdjęciu czerwony). BIGtrack działa ze złączami USB i PS2, kosztuje ok. 470 zł.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Hydromasaż w ubraniu

Czy może być przyjemny hydromasaż bez kontaktu z wodą? Na to pytanie mogli sobie odpowiedzieć wszyscy (także autor artykułu), którzy na targach w Łodzi mieli okazję skorzystać z takiego zabiegu.

Osoba ubrana w lekką odzież kładzie się na elastycznej macie przypominającej wygodny materac w domowym łóżku, a podgrzewany i wypuszczany z odpowiednią siłą strumień wody, przyjemnie kołysze jej ciało. Urządzenie do suchego hydromasażu przypomina zamkniętą wannę, na której położono wygodny materac.


zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

W środku urządzenia umieszczono ruchome dysze, które tłoczą wodę wprost pod wewnętrzną stronę materaca. Siłę strumienia, położenie i prędkość dysz przesuwających się od stóp do głowy osoba leżąca może sama regulować na monitorze sterowanym dotykiem palca, który znajduje się tuż przed jej oczami (można ustawić masaż całego ciała bądź wybranych jego partii).

Ponadto do monitora można podłączyć komputer, internet, DVD, odtwarzacz CD i telewizję, aby w czasie masażu posłuchać muzyki, obejrzeć film czy przejrzeć stronę internetową. Największą zaletą urządzenia jest to, że pacjent, zwłaszcza gdy jest nim osoba z ograniczoną sprawnością ruchową i spastycznością, leży stabilnie, komfortowo i bezpiecznie. Kiedy korzysta z tradycyjnego hydromasażu wodnego, musi prosić o pomoc inne osoby, aby pomogły mu wejść do wanny. Na materacu można zmieniać ułożenie ciała, położyć się na bok czy na brzuch, bez obawy – jak to w hydromasażu wodnym – przed osunięciem się i zanurzeniem w wodzie.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Z suchego hydromasażu ucieszą się zwłaszcza dzieci spastyczne, które często boją się masażu wodnego. Sprawdza się on także u dorosłych – w przewlekłych bólach kręgosłupa, przy obrzękach i miejscach opuchniętych, bólach neurologicznych i mięśni.

Zaletą urządzenia są też niskie koszty eksploatacji. Nie trzeba wymieniać wody po kolejnym hydromasażu. Roczne oszczędności mogą wynieść nawet ponad 10 tys. zł w zależności od częstotliwości hydromasaży. Oszczędza się i na środkach chemicznych, którymi należy czyścić wannę. Urządzenie do suchego hydromasażu firmy AQUAMED (na zdj.) kosztuje ok. 65 tys. zł.

Ultrauprzyjemniacz

Jeżeli zdrowe są stopy, to zdrowy będzie cały organizm – tak mogłoby brzmieć hasło reklamujące wszystkie urządzenia zajmujące się stopami, jakie pokazano na Targach w Łodzi. Jednym z ciekawszych urządzeń był jednak Foot Pleaser ULTRA (w wolnym tłumaczeniu: stóp ultrauprzyjemniacz), amerykańskiej firmy Homedics, produkującej sprzęt rehabilitacyjny do domowego użytku.

Obok walorów leczniczych ma ono także dawać relaks i odprężenie zmęczonym stopom. Opierają się one na górnej części urządzenia, która nagrzewana jest falami podczerwieni, dostarczając przyjemnego uczucia ciepła. Poza tym poruszające się przeciwlegle dwie tarcze, na których zamocowano cztery metalowe kulki – także obracające się –  masują receptory stóp.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Producent zachwala, że to jedyny taki produkt w Polsce, który mechanicznie masuje stopy znaną na całym świecie japońską metodą Shiatsu (masaż uciskowy). A Shiatsu nie tylko mobilizuje siły leczonej osoby, lecz pobudza organizm do zapobiegania chorobom. Za ultrauprzyjemniacz trzeba zapłacić 300 zł.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Skuter dla wózkowicza

Nikogo nie zaskakuje już osoba na wózku kierująca samochodem. A jadąca skuterem? Taki pojazd zaprezentowała na Targach polska firma G.M. Zbudowała go na bazie popularnego na świecie skutera włoskiej firmy Piaggio. Dzięki dodaniu szerokiego zawieszenia i trzeciego koła skuter można prowadzić osoba na wózku, bez wysiadania z niego.

zdjęcia: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Kierowca, sterując pilotem znajdującym się przy kluczykach, otwiera małą rampę znajdującą się z tyłu skutera. Po wjechaniu na nią dwa uchwyty automatycznie przymocowują wózek, aby był stabilny podczas jazdy. Kierowca musi jednak mieć sprawne ręce, ponieważ gaz i hamulec obsługuje się tak samo jak w tradycyjnych skuterach. Biegi, oprócz wstecznego, włączają się automatycznie.

zdjęcia: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Polska odmiana popularnego skutera wejdzie do produkcji w tym roku. Na razie będzie sprzedawany w Hiszpanii, Niemczech, Grecji i we Włoszech. Włoski producent Piaggio, kiedy zobaczył nowe wcielenie swojego pojazdu, zapragnął mieć go w ofercie. Polscy niepełnosprawni będą mogli kupić ten pojazd, składając w G.M. zamówienie. Cena: 20 tys. zł.

zdjęcia: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

zdjęcia: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

zdjęcia: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

 Fotelik zamiast stołu

Tradycyjny ręczny masaż pleców kojarzy się ze stołem do masażu, na którym kładzie się rozebrany pacjent. Ale masaż taki można wykonać także osobie siedzącej na foteliku i w ubraniu. Pomysł trafił do Polski z krajów zachodnich. Na wszystkich niemal europejskich lotniskach osoby zmęczone długimi podróżami mogą skorzystać z kilku- lub kilkunastominutowego masażu, siadając na wygodny i specjalnie zaprojektowany fotelik.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

W Polsce fotelik pojawia się, nie na lotniskach, lecz w biurach, na konferencjach i długich seminariach. Masaż nikogo nie krępuje. Nie ma potrzeby rozbierania się (może tylko z marynarki), a wygodny i specjalnie zaprojektowany fotelik pozwala zrobić skuteczny masaż. A że zwykle trwa 10 min, wykonuje się go w przerwie na lunch.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

W Polsce najbardziej znaną firmą oferującą usługę szybkiego masażu jest Ekipa Masująca z Warszawy. Za godzinny masaż (czas można podzielić na zabiegi dla sześciu osób) trzeba zapłacić 100 zł. Ekipa przyjedzie w każde miejsce w Polsce ze swoimi fotelikami, proponując masaże lecznicze pleców, masaże hawajskie Lomi-Lomi i inne.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Taki fotelik można kupić: kosztuje 1100 zł (na zdjęciu fotelik firmy Habys). Fotelikom wróży się świetlaną przyszłość: w polskich przychodniach na lekarzy czekają w długich kolejach dziesiątki tysięcy pacjentów.

Chodzący pionizator

Nie ma chyba osoby niepełnosprawnej, która po wypadku nie korzystałaby w czasie rehabilitacji z pionizatora. Jednak żadna z nich nie miała w Polsce ćwiczeń z pionizatorem - robotem. W takie urządzenie nie jest wyposażona u nas jeszcze żadna placówka lecznicza. Zarówno robota, jak i sposób jego działania można było zobaczyć jedynie na targach w Łodzi.

zdjęcia: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

O Lokomacie (tak się nazywa), który zaprojektowali i wyprodukowali znani ze swej precyzji Szwajcarzy, mówi się, że to urządzenie zbliżone do ideału.

Szwajcarski robot może bowiem stymulować najwięcej wyznaczników fizjologicznych chodu. Nawet u pacjentów niemających odruchu w nogach urządzenie stymuluje je do chodzenia. A dokładnie mówiąc: robot reedukuje chód osób niepełnosprawnych, stymulując go oraz symulując. Dlatego przeznaczony jest przede wszystkim dla pacjentów z uszkodzeniami układu ruchu pochodzenia neurologicznego.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Osobie niepełnosprawnej, przywiązanej pasami ze wszystkich stron, przymocowuje się nogi do dwóch urządzeń (kortez) przypominających stalowe nogi robota z filmów science fiction. Zaprogramowana przez terapeutę maszyna porusza nogami pacjenta. W zależności od potrzeby pacjent „chodzi” z pełnym dociskiem do ruchomej bieżni albo ze zmniejszonym dociskiem, albo wręcz w powietrzu.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

Aby jeszcze bardziej zachęcać rehabilitowaną osobę do wysiłku, umieszczono przed nią duży plazmowy monitor. Sprzężony jest z kortezami robota i wyświetla wirtualny obraz drogi przemieszczania się pacjenta – jak w grach wideo, gdzie główny grający powoli odkrywa nowe tereny. Kiedy pacjent porusza nogami, zaczynają poruszać się kortezy, a na monitorze porusza się obraz. Gdy nie podejmuje wysiłku, obraz zatrzymuje się. Taka technika ćwiczeń niezwykle motywuje do chodzenia.

Dlaczego tego inteligentnego robota nie ma w Polsce? Odpowiedź jest prosta – ponieważ ten szwajcarski technologiczny ideał kosztuje 2 mln zł.

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski

zdjęcie: XV Międzynarodowe Targi Sprzętu Rehabilitacyjnego
Fot. P. Stanisławski


Zapraszamy do oglądania filmowych relacji z XV Międzynarodowych Targów Sprzętu Rehabilitacyjnego - REHABILITACJA 2007

Informacje o Targach oraz program imprezy

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas