Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Panna Apteczkowa: Przepis na sukces

17.11.2022
Autor: Paulina Pietrusik, fot. Piotr Tołwiński
Źródło: Integracja 5/2022
Panna Apteczkowa.

W czasach książąt Sapiehów linii kodeńskiej zawiadywała dworską apteczką i troszczyła się o zdrowie i dobre samopoczucie mieszkańców dworu. Pełniła kilka niezwykle istotnych powinności: była zielarką, zaopatrywała apteczkę w niezbędne składniki do sporządzania leczniczych specyfików, znała przepisy na wyśmienite konfitury, jak chociażby z orzecha włoskiego czy derenia. Posiadała wiedzę na temat ziół, zbierała je i wykorzystywała ich uzdrawiające właściwości. To ona zajmowała się tworzeniem nalewek i naparów ziołowych. Piekła pierniki. Była to osoba z wiedzą i doświadczeniem, zapewne piśmienna. Wydawać się może, że czasy te odeszły w zapomnienie, a jednak nie...

Panna Apteczkowa istnieje i jest lokalną orędowniczką tradycyjnych smaków ze wschodniego krańca Polski. Mieszka w niewielkiej, zapierającej dech w piersiach wsi Kodeń, niegdyś miasteczku należącym do Wielkiego Księstwa Litewskiego, swój rozwój i okres największej świetności w XVI w. zawdzięczającemu magnackiemu rodowi Sapiehów.

Historia, tradycja i rodzina

Witając turystów, zwykle przedstawiam się oficjalnie, imieniem i nazwiskiem, choć bardziej znana jestem jako Panna Apteczkowa. Jestem absolwentką turystyki, ale zamarzyłam, aby po studiach wrócić do rodzinnej miejscowości nad Bugiem. Żeby w niej żyć, musiałam znaleźć na siebie pomysł. Zgodnie z kierunkiem studiów zajmuję się turystyką, a wyspecjalizowałam się w turystyce kulinarnej. Mój pomysł na siebie to... przepis, a dokładnie „Przepis na sukces”.

Wykreowałam markę osobistą, a mój rozpoznawalny wizerunek bazuje na postaci historycznej. Tworząc go, nawiązałam do dawnych obyczajów i dzięki temu stworzyłam nową ofertę turystyki kulinarnej z niespotykanym produktem turystycznym. Pierwowzoru postaci, dzięki której mi się to udaje, należy upatrywać w historii, w czasie świetności rodu Sapiehów, kiedy Panna Apteczkowa urzędowała na dworze Elżbiety z Branickich Sapieżyny, miała klucze do tzw. apteczki i pełniła kilka ważnych funkcji: wytwarzała syropy, maści, zbierała i suszyła zioła, sporządzała lecznicze herbatki i nalewki.

Pomysł na sukces to jedno, a realizacja – drugie. Zwykle poszukujemy szybkich i prostych pomysłów na siebie, ale moja realizacja zajęła kilka lat. Polegała na wdrożeniu się w zasady funkcjonowania lokalnej turystyki, zdobywaniu doświadczenia i promowaniu kolejnych produktów kulinarnych. Byłam inicjatorką założenia na Facebooku i Instagramie profilu „Frykasy z Kodnia”. Inspiratorką zagłębiania się w tajniki regionalnej kuchni jest moja Mama. To ona i jej pasja stanowią dla mnie motywację do dalszych działań i ciągłego podnoszenia kwalifikacji. Moja rodzina ze strony Mamy i Taty (emerytowanego leśnika) od kilku pokoleń jest związana z Kodniem. Mama jest mistrzynią w przyrządzaniu tradycyjnych dań.

Od zawsze miała aspiracje, aby w jej spiżarni znajdowały się niepowtarzalne produkty. Coś, czego inni nie potrafią przygotować albo nie są na tyle otwarci, by zaryzykować połączenie nieoczywistych z pozoru smaków. Mama nauczyła mnie pieczenia chleba, bułeczek drożdżowych z suszem owocowym, dyni na ostro, sporządzania konfitury z orzecha włoskiego, berberysu, przygotowywania kisielu z owsa czy dań z dziczyzny. Mama pierwsza zaczęła odszukiwać dawne receptury. Wyjeżdżała na konkursy kulinarne, kiedy jeszcze byłam w liceum. Starała się o wpisanie naszych produktów na Ministerialną Listę Produktów Tradycyjnych. 

Panna apteczkowa podczas opowiadania o swoich własnoręcznie zrobionych produktach.

Od lat wspólnie z rodzicami staramy się angażować w wydarzenia lokalne i regionalne. Trud mój i rodziny wynagradzają kolejne nagrody na festiwalach i konkursach kulinarnych. Mamy pięć wpisów na Ministerialną Listę Produktów Tradycyjnych, 37 tytułów „Najlepszy Smak Lubelszczyzny” i dwie nagrody w konkursie „Nasze Kulinarne Dziedzictwo – Smaki Regionów”. Ten konkurs jest krajowym przedsięwzięciem identyfikującym i promującym produkty regionalne i tradycyjne. Wyróżnia produkty wysokiej jakości. Najlepsze – nominowane w czasie finałów regionalnych – otrzymują oryginalną statuetkę: Perłę. Nasze działania zostały też zauważone przez media, wśród nich są m.in. udział w akcji „Podróż Coca-Cola po wielokulturowości” i sześcioodcinkowa seria podróżniczo-kulinarna „Smaki Bez Granic” na portalu Onet.pl.

W drugim odcinku niezwykłej podróży łączącej tradycje i skarby Polski z wielokulturowością i smakami ze wszystkich stron świata do Kodnia zawitał pochodzący z Meksyku bloger „Chido-Fajny”. Gościliśmy w TVP3 Lublin, „Pytaniu na Śniadanie” TVP i programie „Dzień dobry” TVN. Dla TVN-u nagrywaliśmy Wielkanoc w Kodniu i Boże Narodzenie na Podlasiu. Gniazdo rodzinne rodu Sapiehów i Pannę Apteczkową odwiedził też Mikołaj Rey, znany z formatu #Reygotuje, finalista pierwszej edycji programu „MasterChef”. Jest reporterem kulinarnym „Dzień dobry” TVN, prowadzi kanał na YouTubie #DaniaMikolaja. Pochodzi z Francji i jest spokrewniony z rodami Branickich i Sapiehów. Razem z Mikołajem odkrywałam jesienne smaki Kodnia, było to wzruszające spotkanie, zważywszy na odtwarzaną przeze mnie historię rodu Sapiehów.

Nie spoczywam na laurach

Studiowałam turystykę i rekreację na Wydziale Agrobioinżynierii Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, miałam zajęcia m.in. z technologii produkcji roślinnej i turystyki wiejskiej, zapoznawałam się z roślinami, a pracę magisterską pisałam o sylwanoturystyce na Uniwersytecie im. Marii Curie-Skłodowskiej na Wydziale Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej. Musiałam zebrać dużo informacji o leczniczych właściwościach drzew. Na studiach zaczęłam interesować się tym, kim były panny apteczkowe. Dużo informacji udało się odnaleźć w lokalnych bibliotekach oraz w zbiorach własnych mieszkańców wywodzących się z tego terenu. W literaturze potwierdziłam informację, że panna apteczkowa była w Kodniu za czasów Elżbiety Sapieżyny Branickiej.

Dowiedziałam się, że w Sapieżyńskim domu, hołdującym staropolskiej tradycji „uzapaszona” (czyli: wypełniona po brzegi, dokładnie zaopatrzona), spiżarnia była miejscem niezbędnym. Gdy na dworze pojawiali się goście, wzrastała rozmaitość potraw, a ze spiżarni wyjmowano to, co najlepsze. Aż do XX wieku profesjonalni medycy nie cieszyli się na wsiach wielką estymą – pomocy często szukano we dworze. Lista zadań i umiejętności panny apteczkowej nie miała końca. Należało do niej m.in. zbieranie i suszenie roślin leczniczych, przygotowywanie driakwi (uniwersalnego leku na wszystkie choroby, złożonego z mnóstwa składników), maści, octów, herbat, a przede wszystkim nalewek. Po studiach zamieszkałam w odziedziczonym po dziadkach domu w sielskiej miejscowości Kodeń i oficjalnie stałam się Panną Apteczkową. Z pasją zbieram i badam przekazywane ustnie receptury i prowadzę zajęcia na ich temat. W młodym wieku znalazłam swoje miejsce na wsi i z dużym zaangażowaniem popularyzuję produkty tradycyjne i lokalne z Kodnia i okolic. Realizuję wspaniały pomysł nie tylko na siebie, ale też na promowanie turystyki kulinarnej na Południowym Podlasiu.

Panna Apteczkowa przy stole.

Powinnością panien apteczkowych w dawnych czasach była zapobiegliwość, gospodarność i dbanie o gospodarstwo domowe. Czasami zdarza się, że jestem utożsamiana z zielarką. Mam wprawdzie wiedzę na temat ziół i ich właściwości, zastosowań i ziołolecznictwa, jednak nie jestem zawodowym zielarzem. Nie leczę ludzi – mogę im jedynie wskazać zioła, które pomagają na pewne dolegliwości – na podstawie wiedzy, którą posiadam, albo tego, co sprawdziłam na sobie. Staram się poszerzać wiedzę; jeżeli mam możliwość, to uczestniczę w seminariach na temat ziół. Wyszukuję artykuły w prasie medycznej, książkach i na blogach. Dzięki zajęciom zawodowym, które prowadzę w Klubie Seniora, mam kontakt z najstarszymi mieszkańcami swojej gminy i zdobywam wiedzę ludową przekazywaną z pokolenia na pokolenie.

Doceniam i z dużym zainteresowaniem zgłębiam informacje przekazywane z ust do ust przez mieszkańców mojej wsi i znajomych, którzy zajmują się podobną tematyką w swoich regionach. W zakresie moich zainteresowań mieści się zarówno strona praktyczna, czyli zbiór ziół i ich przetwarzanie, jak i historyczno-etnograficzna, czyli zdobywanie wiedzy, a zwłaszcza intrygujących ciekawostek. 

Wysoko cenię wydaną przez UMCS publikację Tradycyjne pożywienie chłopskie na Lubelszczyźnie Marioli Tymochowicz, książkę, w której opisane jest zastosowanie produktów spożywczych i potraw w lecznictwie ludowym, są opisy pożywienia we wróżbach i przepowiedniach, obrazach sennych i zabiegach rytualno-magicznych. Wokół postaci Panny Apteczkowej tworzę produkty tradycyjne, a turyści przyjeżdżają, bo chcą poznać osobę nawiązującą do tradycji i historii. Odtwarzam tradycyjne produkty, którym nie można się oprzeć. Dzięki moim działaniom wiele osób otworzyło swój zmysł smaku na to, co lokalne, i poznało tajniki kuchni z wielokulturową tradycją. Można powiedzieć, że smaki zepchnięte często na kulinarny margines z powodu swojej zwykłości obudziły się do życia.

Mieszkańcy Kodnia i okolic są pozytywnie nastawieni do Panny Apteczkowej, postaci, którą staram się odtwarzać. Bywa, że kontaktują się, ponieważ nie potrafią rozpoznać jakiejś rośliny albo skończyły im się domowe zapasy. Po programie Historie szczęśliwe, wyemitowanym przez TVP Lublin, zaczęły też napływać na mój Facebookowy profil Frykasów z Kodnia wiadomości od osób mieszkających w Polsce, a wywodzących się z tych terenów, albo mieszkających za granicą – z podziękowaniami za odtwarzanie historii i kultywowanie tradycji, za promowanie Kodnia. Nigdy nie myślę tylko o sobie, a karierę zawodową mogłam próbować rozwijać w innym miejscu, cieszę się jednak, że także ze względu na rodzinę zostałam w Kodniu.

Nasze produkty

W naszej domowej spiżarni znajdują się trzy produkty szczególnie związane z Sapiehami; są to słynny już „Sekret Sapiehów”, czyli wędlina dojrzewająca, nagrodzona w tym roku Perłą 2022, „Musztarda”, nagrodzona Perłą 2018, oraz „Herbatka księcia Sapiehy”, wpisana na Ministerialną Listę Produktów Tradycyjnych. „Herbatka księcia Sapiehy”, sporządzana na bazie dziurawca, głogu, melisy, nawłoci i rumianku, ma wiele dobroczynnych właściwości, m.in. przeciwdziała zmęczeniu i bezsenności, regeneruje osłabiony organizm oraz przywraca równowagę.

Herbatka, którą stworzyłam z dawnych receptur, była też popijana przez lud podlaski zawsze wtedy, gdy brakowało sił do życia, gdy głowę zalewał potok czarnych myśli, a ciało, psychika i duch potrzebowały wsparcia. Tradycja zbierania ziół na terenie Kodnia jest bardzo żywa. Okoliczni mieszkańcy składają w Święto Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia) wianki z ziół Matce Bożej Kodeńskiej – w słynnym sanktuarium w Kodniu. Jest to bardzo ważny element dziedzictwa kulturowego i tradycji tego regionu.

W naszych lasach rośnie dużo grzybów, na łąkach – krzewów i ziół, a nad Bugiem są wielkie połacie dzikiej mięty. Zabieram turystów na spacer, pokazuję im to wszystko i opowiadam, co można zrobić, albo robimy coś razem, jak np. lemoniadę z owoców i kwiatów akacji.

Rywalizuję z... czasem

Wiem, że zgodnie z zasadą: przez żołądek do serca zainteresowanie turystów można rozbudzić nie tylko przez tradycyjne atrakcje. Coraz częściej bowiem szukają oni oprócz interesujących zabytków i oferty kulturalnej, także smacznej, niemasowej i oryginalnej kuchni regionalnej, która jest charakterystyczna dla danego miejsca. Staram się być autentyczna; jeżeli o czymś opowiadam, to z reguły potrafię też to zrobić, ugotować, podać. Swoją działalnością i umiejętnościami daję przykład innym. Zwracam uwagę na produkty wysokiej jakości i to, jaki mają wpływ na funkcjonowanie organizmu. Podkreślam też, że ciągle się uczę i nieustannie zgłębiam tajniki sztuki kulinarnej, historii regionu, ziołolecznictwa, ziół. Przekonuję, że warto interesować się kuchnią regionalną, bazującą na lokalnych produktach i je wykorzystującą, w tym na ziołach leczniczych, bo dzięki poznawaniu kuchni mamy możliwość poznania miejsca z jego  historią, tradycją i ludźmi, którzy to miejsce tworzą.

Mam wrażenie, że moja działalność ma naśladowców. Najbardziej cieszę się jednak, gdy jestem motywacją dla uczniów i studentów. Za pośrednictwem mediów społecznościowych uczniowie pokazują mi efekty swoich zadań na zajęciach, w których występuję jako Panna Apteczkowa, a studenci kierunków związanych z turystyką zasięgają moich porad, cytują mnie, pisząc swoje prace. To budujące z perspektywy tego, czym się zajmuję, bo przecież robię to nie tylko dla siebie, ale też dla przyszłych pokoleń. Czuję się łączniczką tradycji z nowoczesnością, liderką innowacji na swoim terenie.

Panna Apteczkowa.

Nie ma wielu osób w moim wieku zajmujących się produktami tradycyjnymi. Jeżeli się na kimś wzoruję, to najczęściej są to osoby z branży turystycznej/zielarskiej, dzięki którym mobilizuję się do podnoszenia kwalifikacji, zdobywania nowych kompetencji, ciekawych sposobów prowadzenia zajęć, doskonalenia warsztatu szkoleniowego. Zdarza mi się rywalizować… z czasem, kiedy chcę dowiedzieć się czegoś więcej czy więcej zebrać – np. kwiatów mniszka lekarskiego, gdy pogoda czy inne obowiązki mi to utrudniają. Do tematu rywalizacji międzyludzkiej podchodzę raczej z dystansem, ponieważ mam swój cel, swoją drogę i nie mam potrzeby ścigania się z nikim, ponadto to, czym się zajmuję, w obrębie najbliższej okolicy jest raczej niszowe. Moja praca związana jest nie tylko z turystyką.

Skupiam się też na zajęciach w Klubach Seniora. Opiekuję się dwoma klubami w swojej gminie – w miejscowości Kostomłoty i Dobromyśl. Przez dwa lata byłam też opiekunem Klubu Seniora w Zabłociu, gdzie zaczynałam prowadzić zajęcia z seniorami. Do moich zawodowych zadań należy prowadzenie animacyjnych wykładów i warsztatów kulinarnych. Ważnym aspektem w pracy z seniorami jest umiejętność nawiązywania relacji i dobra komunikacja. Wspieram ich w codziennych czynnościach, starając się spokojnie rozwiązywać pojawiające się problemy. Wobec osób starszych trzeba wykazywać się dużym zrozumieniem i opanowaniem.

W czasie studiów skończyłam kurs dotyczący podjęcia pracy z seniorami – tak, jakbym przewidziała swoją przyszłość. Jako Panna Apteczkowa odwiedzam też Uniwersytety Trzeciego Wieku i Kluby Seniora w sąsiednich gminach. Nawiązałam również współpracę z miejscowym Środowiskowym Domem Samopomocy w Kodniu i prowadziłam zajęcia kulinarne z podopiecznymi. Uczestnicy zajęć bardzo lubią sprawdzać swoje umiejętności kulinarne, chętnie biorą udział w zajęciach, często dopytując się opiekunów, kiedy zorganizują im kolejne. Podopieczni ŚDS uczą się korzystania z przepisów kulinarnych, przyrządzania posiłków codziennych, a także okazjonalnych, jak np. śniadanie wielkanocne czy wieczerza wigilijna. Kultywują i podtrzymują tradycję.

Zajęcia z nimi w pracowni kulinarnej to nie tylko praca, ale też miło spędzony czas w gronie przyjaciół. Chcąc realizować się w pracy z seniorami czy młodzieżą, w tym młodzieżą ze specjalnymi potrzebami, należy ukończyć odpowiednie kursy. Podyplomowo zdobyłam kwalifikacje pedagogiczne, skończyłam kurs języka migowego i czasami organizuję zajęcia dla dzieci głuchych. Nawiązałam współpracę ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niesłyszących im. Marii Grzegorzewskiej w Radomiu. Podopieczni ośrodka przyjeżdżają do Kodnia, zajęcia prowadzimy w gospodarstwie agroturystycznym mojego wujka. Tematem jest kuchnia kresowa. To forma zajęć poza szkołą: zaczynamy je od zwiedzania miejscowości Kodeń, której historia sięga XV wieku. Wtedy jej tereny zostały zakupione przez Jana Sapiehę, który w 1511 r., na mocy przywileju króla Zygmunta Starego, założył tu miasto.

Sapieha wzniósł w Kodniu obwarowany zamek, wielokrotnie przebudowywany w późniejszych latach. Uczniowie wraz z opiekunami udają się też do sanktuarium z cudownym obrazem Matki Bożej Kodeńskiej, którego historia jest ściśle związana z rodem Sapiehów. Po zapoznaniu się z przeszłością miejscowości zaczynamy zajęcia i warsztaty. Zaznajamiam uczniów z ziołami powszechnie używanymi w kuchni kresowej oraz lokalnymi produktami z Kodnia. Wśród kulinarnych ciekawostek są: zupa pokrzywowa, kodeńskie chleby, lemoniady miętowa, akacjowa i rabarbarowa, frykasy z ogniska z musztardami oraz chrzanem po litewsku, lokalne pierogi z duszą i tartymi ziemniakami oraz tort z konfiturą i owocami.

Temat zajęć opracowuję wspólnie z nauczycielami tak, żeby część teoretyczną zajęć przeprowadzić na zewnątrz, w otoczeniu przyrody, m.in. w ziołowych ogrodach kodeńskich, w lesie i ekologicznym gospodarstwie agroturystycznym, a część praktyczną w gospodarstwie agroturystycznym. Jeśli pogoda pozwala, to także degustacja odbywa się w plenerze. Mam nadzieję, że „Lekcje z Panną Apteczkową” są ciekawe i wnoszą dużo nowych rozwiązań, które zostaną wykorzystane przez uczestników, np. w ich późniejszej pracy jako kucharzy.

Promuję smak i ciekawostki

Niedawno odwiedziłam Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie w pobliżu Siedlec, gdzie odbyła się prelekcja zatytułowana „Ziemiański smak”. Każdy z gości mógł tam skosztować m.in.: konfitury z zielonego orzecha, wędliny dojrzewającej, pasztetu grzybowego, musztardy jabłkowej oraz napić się sekretnej „Herbatki księcia Sapiehy”. Chętnie biorę udział w działaniach charytatywnych, w zeszłym roku wsparłam mikołajkową akcję na rzecz domów dziecka „Pomaganie przez gotowanie w dworskiej kuchni” – świąteczny event w dworze Droblin w Janowie Podlaskim.

Przygotowałam na ten szczytny cel stoisko Frykasów z Kodnia i zestaw Panny Apteczkowej na licytację, by zebrane środki przekazać na rzecz potrzebujących dzieci. Kodeń jest jeszcze stosunkowo nieodkryty, turyści, którzy do nas trafiają, wspominają go potem z sympatią, sentymentem, lubią wracać. Moja Panna Apteczkowa pozwala poznać go od strony historii, kulinariów i przyrody, a u nas wszystko to się łączy. Mamy pozostałości po świetności rodu Sapiehów: choć z ich zamku zostały tylko resztki murów, to jest kaplica, zbrojownia, a w letniej rezydencji działa dom opieki społecznej. W Kodniu zachowały się ogrody założone w stylu włoskim – w kształcie rozwijających się płatków róży. Podczas warsztatów zwracam uwagę także na to, że niektóre zioła i produkty działają jak afrodyzjaki.

Dużym zainteresowaniem cieszy się odtworzona przeze mnie historia związana z Branickimi, Sapiehami, Panną Apteczkową i słynnym uwodzicielem Casanovą – znanym także z upodobań do czekolady z chili i cynamonem. Ten specyfik spróbowałam odtworzyć, a zagościł nawet na Europejskim Festiwalu Smaków w Lublinie podczas pokazu Włoski Kodeń. Na scenie u boku Panny Apteczkowej pojawił się słynny Giacomo Casanova, awanturnik, podróżnik, literat i przedsiębiorca. Bywał nad Bugiem w pobliskich Neplach i pojedynkował się z bratem Elżbiety Branickiej Sapieżyny o pewną tancerkę.

Czy Panna Apteczkowa oparła się urokowi słynnego uwodziciela? Hm… Jeżeli uda się mnie spotkać w Sugrach nad Bugiem, to koniecznie zapytajcie. Ponoć spotkanie kodeńskiej Panny Apteczkowej przynosi szczęście w miłości, ale musi to być spotkanie nad Bugiem, tam, gdzie ja spotkałam słynnego Casanovę. Ten najsłynniejszy uwodziciel zapisał się w historii nie tylko z powodu swoich romansów. W pamiętniku, który prowadził, zawarł pełne pasji, fantazji i romantyzmu opisy ówcześnie panujących obyczajów. Bywał na salonach Europy i czarował erudycją współbiesiadników.

Zwracał uwagę nie tylko na smak dań, ale także jakość zastawy stołowej, uwielbiał jadać na eleganckiej porcelanie i używać srebrnych sztućców. Cenił potrawy o wyrazistych aromatach, pasztety, dziczyznę i sery. Kodeńska spiżarnia to także skarbnica smaków w stylu Casanovy i nie mam tu na myśli słynnego afrodyzjaku, czyli pitnej czekolady!

Inwestycje, wyzwania i nowości

Jednym z ważniejszych wyzwań jest dla mnie wzmocnienie pozytywnego wizerunku Kodnia w kontekście miejsca z potencjałem turystycznym oraz stworzenie znanej destynacji kulinarnej w Polsce – z innowacyjnym wykorzystaniem infrastruktury do prezentacji dziedzictwa kulturowego. Wisienką na torcie w moim „przepisie na sukces” będzie ukończenie inwestycji związanej z rozbudową miejsca i zaplecza do prowadzenia warsztatów i wytwarzania lokalnych produktów.

Będzie to siedziba Frykasów z Kodnia. Obecnie modernizujemy obiekt na pozostałościach budynków gospodarczych po dziadkach, w miejscu, gdzie od lat jest rodzinne gniazdo. Będę tu mogła prowadzić zajęcia we własnej kuchni. Postaram się stworzyć miejsce dogodne do współpracy z ŚDS, ośrodkami dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej, seniorów i wszystkich zainteresowanych. Może uda się też mój „przepis na sukces” opublikować we własnej książce kulinarnej, wzbogaconej oczywiście zdjęciami produktów z naszej spiżarni.

Mam nadzieję, że dobrze wykorzystam potencjał tego miejsca, postaci Panny Apteczkowej i produktów, które stworzyliśmy wspólnie z Rodziną. Do zobaczenia! 


Artykuł pochodzi z numeru 5/2022 magazynu „Integracja”.

Zobacz, jak możesz otrzymać magazyn Integracja.

Sprawdź, jakie tematy poruszaliśmy w poprzednich numerach.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas