W Łomiankach zatańczy na wózkach europejska czołówka
Już w ten weekend, w dniach 8-9 listopada 2014 r., podwarszawskie Łomianki staną się europejską stolicą tańca na wózkach. Do tej niewielkiej miejscowości zjedzie z osiemnastu krajów europejskich aż 140 zawodników. Jest to zasługa Iwony Ciok, prezeski Stowarzyszenia Swing Duet, które jako pierwsze w Polsce zajęło się tą dyscypliną.
Matrusz Różański: Skąd wziął się pomysł, by zająć się tańcem na wózkach?
Iwona Ciok: O tej dyscyplinie dowiedziałam się od Kazimierza Michlika w 1994 roku, podczas jednego ze szkoleń dla instruktorów tańca. Wtedy właśnie przyszło mi na myśl, by się tym zająć. Dzięki Michlikowi zdobyłam namiary na Gertrudę Krombholtz, która od lat zajmowała się tą dyscypliną, i zaprosiłam ją do Polski, bu urządziła seminarium dla osób poruszających się na wózkach. Po spotkaniu z Krombholtz wiedziałam już, że taniec na wózkach to coś, czym chcę się zająć.
Kiedy pojawili się pierwsi polscy tancerze?
Prowadziliśmy na Akademii Wychowania Fizycznego szkołę tańca Swing, niedaleko zaś działał Integracyjny Klub Sportowy AWF. Trójka trenujący tam szermierzy zgłosili się do nas z pytaniem, czy nie prowadzimy zajęć tanecznych dla osób poruszających się na wózkach. Włączyłam im wtedy muzykę i poprosiłam, by zatańczyli tak, jak potrafią.
Katarzyna Błoch i Norbert Kamiński ze Stowarzyszenia Swing Duet podczas międzynarodowych zawodów w Petersburgu w 2012 r., fot. Swing Duet.
Co było potem?
Początki były bardzo amatorskie – cieszył nas każdy, najmniejszy nawet postęp u naszych tancerzy. Pojawiało się coraz więcej osób, również spoza Warszawy, często na zajęciach pojawiały się kamery. Nie ukrywam, że byliśmy traktowani jak coś sensacyjnego. W 1998 roku udało nam się zorganizować pierwsze tygodniowe warsztaty tańca na wózkach. Co ciekawe, przeprowadził je mój mąż, Włodzimierz Ciok, który mimo początkowych wątpliwości dosłownie zaraził się entuzjazmem od naszych tancerzy.
Czym różni się praca z osobami na wózkach od tej z tancerzami ze sprawnymi nogami?
Tak naprawdę różnic jest niewiele. W zwykłym tańcu mamy footwork, czyli pracę ze stopami tancerza, a w tańcu na wózkach odpowiednio wheelwork, czyli pracę z wózkiem, na którą składają się m.in. odpowiednie trzymanie, zwroty i zatrzymania. Po prostu skupiamy swoją uwagę na tym, nad czym możemy pracować – dokładnie tak samo, jak w tańcu osób sprawnych.
Od którego momentu możemy mówić o przejściu na profesjonalizm?
Za początek możemy uznać dołączenie naszego Stowarzyszenia Swing–Duet do Polskiego Związku Sportu Osób niepełnosprawnych START. Wtedy też pojawił się pomysł, by nasi tancerze stanęli w szranki w międzynarodowych zawodach – mistrzostwach Europy i świata. Pierwszy raz pojawiliśmy się, jeszcze nieoficjalnie, na mistrzostwach Europy w Oslo w 1998 roku, a oficjalnie - rok później w Atenach, gdzie zdobyliśmy dwa złote, dwa srebne i jeden brązowy medal. Okazało, się, że choreografie zaproponowane przez mojego męża, który nigdy nie widział innych par tańczących na wózkach, niczym nie ustępują tym zaprezentowanym przez zespoły z o wiele dłuższym profesjonalnym stażem, a kilka wytrenowanych przez nas par zrobiło prawdziwą międzynarodową karierę. Te mistrzostwa rozpoczęły naszą złotą passę. Rok później trzy pary z naszego klubu uczestniczyły w mistrzostwach świata w Oslo, zdobywając złoty, srebrny i brązowy medal. W 2002 roku zorganizowaliśmy na AWF w Warszawie mistrzostwa świata. W 2005 udało nam się zorganizować w Łomiankach Otwarty Puchar Europy, a w 2007 - oficjalne mistrzostwa Europy. Dziś, po siedmiu latach, chcemy powtórzyć tamten sukces.
Kto pani zdaniem jest faworytem mistrzostw?
W tej chwili prym wiodą pary z trzech krajów: Ukrainy, Białorusi i Rosji. Niestety, po latach sukcesów nasza polska reprezentacja straciła impet i liczę, że te mistrzostwa pozwolą nam wrócić do czołówki.
Zawodnicy ze Stowarzyszenia Swing Duet podczas międzynarodowych zawodów w Petersburgu w 2012 r., fot. Swing Duet.
Czy może pani przybliżyć nam, co dokładnie będzie można podziwiać podczas mistrzostw?
Taniec na wózkach jest dyscypliną stosunkowo młodą. Zawody rozgrywane są w dwóch głównych konkurencjach: kombi, gdzie w parze jest jedna osoba na wózku i jedna chodząca, oraz duo, gdzie tańczą dwie osoby na wózkach. W obydwu tych kategoriach prezentuje się tańce standardowe i latynoamerykańskie. Istnieje też w obydwu kategoriach podział na klasy – pierwszą i drugą. W pierwszej tańczą mniej, a w drugiej bardziej sprawne osoby na wózkach. Po raz pierwszy na mistrzostwach Europy w tych dwóch konkurencjach będzie też można podziwiać występy solistów. Również po raz pierwszy pojawi się konkurencja freestyle, w której pary i soliści będą prezentować stworzone przez siebie pokazy.
Czy łatwo jest zorganizować tak duże, międzynarodowe zawody?
Dosyć późno zgłosiliśmy się jako organizatorzy zawodów – przyczyną tego było to, że od 2009 roku nie odbywały się mistrzostwa Europy i przez długi czas nie można było znaleźć chętnych do ich zorganizowania. Proces organizowania zawodów rozpoczął się w lutym tego roku. Przyznaję, że nigdy nie podjęłabym się tego, gdyby nie grono moich współpracowników, którzy razem ze mną odpowiadają za organizacje mistrzostw. Wbrew naszym obawom co do frekwencji na mistrzostwach, swój udział zgłosiły reprezentacje aż z osiemnastu krajów. Oznacza to, że w zawodach weźmie udział 140 zawodników. W tym miejscu należy wspomnieć o ogromnym wkładzie władz miasta gospodarza mistrzostw – Łomianek - w organizację zawodów. Spokojnie można mówić o Łomiankach jako o stolicy polskiego tańca na wózkach.
Komentarze
-
Tańce
05.11.2014, 22:35Kiedyś to nasi wymiatali, a teraz...odpowiedz na komentarz -
odstający od czołówki
04.11.2014, 21:04Trochę szkoda, ze nie ma w tym artykule informacji, ile razy ci "odstający od czołówki" zawodnicy zdobyli od 2002 roku tytuły Mistrzów Świata i Mistrzów Europy. A,że teraz brak sukcesów ............. no cóż może trzeba poszukać przyczyny???odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz