TTV: Urzędnicy chcą wozić 8-letnią Nikolę w bagażniku
Ośmioletnia Nikola, poruszająca się na wózku dziewczynka z padaczką lekooporną musi dojeżdżać do szkoły oddalonej o 40 kilometrów. Urzędnicy z gminy Chrzanów, odpowiedzialnej za transport dziecka, uznali że wystarczy do tego mały bus, w którym dziewczynka przewożona byłaby w bagażniku. Sprawą zajął się reporter telewizji TTV – Tomasz Pupiec.
- Nikola nie chodzi, nie mówi, natomiast jest bardzo rozumną i kontaktową dziewczynką. Niestety w naszej gminie nie ma żadnej placówki przystosowanej do potrzeb Nikolki, więc jeździ do szkoły oddalonej o 40 kilometrów. Dlatego chciałam, żeby jeździła w jakiś, godnych warunkach - opowiada Agnieszka Chwastarz, mama 8-letniej Nikoli.
Nikola jest po wylewie krwi do mózgu, urodziła się z wodogłowiem, niedowidzi i choruje na padaczkę lekooporną.
- Jeśli w danej gminie nie ma szkoły, która może zapewnić dzieciom odpowiednią opiekę, wtedy gmina ponosi pełną odpowiedzialności koszty za transport dziecka do odpowiedniej placówki – wyjaśnia mecenas Marek Niechwiej, radca prawny.
Przewóz w bagażniku
Jednak zapewniony przez gminę Chrzanów bus, wprowadził matkę dziewczynki w osłupienie
- Nikolka miała siedzieć w bagażniku tego pojazdu a za nią miały stać szyny, po których miała wjechać do bagażnika.
Gdyby Nikola dostała ataku padaczki trzeba jej podać leki, koniecznie w pozycji leżącej i natychmiast zawieźć do szpitala. W małym busiku, położenie dziewczynki było niemożliwe.
- Byłyśmy z Nikolą całkowicie zakleszczone tam z tyłu - opowiada Ewelina Bajda-Bód, opiekunka medyczna Nikoli.
- Nie było możliwości ruchu, gdyby coś się działo nie byłabym w stanie położyć Nikoli na podłodze.
W ocenie matki i opiekunki medycznej dziecka, warunki w jakich miała być transportowana Nikola mogły stanowić zagrożenie dla jej życia.
Urzędnicy nie widzą problemu
Pani Agnieszka, mama Nikoli od razu przedstawiła swoje wątpliwości urzędnikom, ci jednak odpisali, że nie widzą podstaw do zmiany pojazdu.
Zastępca burmistrza Chrzanowa Robert Maciaszek, tłumaczy, że busa dostarcza firma, która wygrała przetarg na przewóz dzieci z niepełnosprawnością, a sam bus był kontrolowany zarówno przez policję jak i stacje kontroli pojazdów. Jego zdaniem kontrole jednoznacznie wskazują, że pojazd spełnia wszelkie wymogi prawne związane z przewozem dzieci z niepełnosprawnościami.
Inicjatywa przewoźnika
Jednak po interwencji pani Agnieszki, głos zabrał właściciel firmy przewozowej, który wygrał przetarg na przewóz dzieci z niepełnosprawnością. Wysłał do gminy pismo, że nie chce brać na siebie odpowiedzialności za bezpieczeństwo dziewczynki w trakcie przejazdu. Jego zdaniem przed przystąpieniem do przetargu nie został poinformowany przez urzędników o stanie zdrowia Nikoli i nie zdawał sobie sprawy, że przewożenie w jego busie może być dla dziecka niebezpieczne.
Mimo, że urzędnicy nie widzą konieczności wymiany samochodu, na zmianę pojazdu zdecydował się sam przewoźnik. Teraz Nikolkę wozi większy bus z windą i zabezpieczeniami do wózka dziecka. Właściciel postanowił nie czekać na decyzję urzędu i ten nowy, przystosowany samochód kupił z własnych środków. Przedsiębiorca wydał na niego ponad 40 tysięcy złotych. Nie może jednak liczyć na jakikolwiek zwrot tej kwoty. Zdaniem urzędników nie jest to możliwe, nie ma też możliwości zorganizowania nowego przetargu. To, że Nikola jeździ teraz nowym, bezpiecznym busem, wynika jedynie z dobrej woli przewoźnika.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz