Po pierwsze: rehabilitacja
Bardziej opłaca się odpowiednio rehabilitować ludzi i umożliwiać im aktywność zawodową, niż w imię pozornych oszczędności skazywać ich na państwowe świadczenia – tak mógłby brzmieć wniosek z konferencji, która 7 października 2014 r. odbyła się w Warszawie.
Każdy zainwestowany w rehabilitację dolar sprawia, że do społeczeństwa wraca 2,35 dol. – wynika z badań przedstawionych przez naukowców z koreańskiego Uniwersytetu Daegu, prezentowanych podczas konferencji „Rehabilitation – value for societies in Europe”, organizowanej przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych we współpracy z organizacją Rehabilitation International Europe (RI-Europe). Jednym z członków RI jest Integracja, której prezes, Piotr Pawłowski, prowadził jedną z sesji.
- Promocja i rozwój rehabilitacji to sytuacja, w której wygrywają wszyscy – przekonywał Joachim Breuer, prezydent europejskiego oddziału Rehabilitation International. – Na rehabilitacji zyskują osoby z niepełnosprawnością, ich rodziny, ale i pracodawcy. Społeczeństwo też odnosi korzyść pośrednią. Osoby te kontynuują pracę i nie stają się zależni od zasiłków. Społeczność, która inwestuje w rehabilitację, jest bardziej otwarta – wyliczał.
Dlaczego więc tak trudno przekonać do tych inwestycji rządzących? Joachim Breuer podczas wieloletnich dyskusji z politykami zauważył, że na temat rehabilitacji funkcjonuje wiele mitów, m.in. „rehabilitacja nie dotyczy społeczeństw młodych” lub „rehabilitacja jest formą zasiłku”.
"Promocja i rozwój rehabilitacji to sytuacja, w której wygrywają wszyscy" – przekonywał Joachim Breuer, prezydent europejskiego oddziału Rehabilitation International, fot. Piotr Stanisławski
Jak mówić, by decydenci nas słuchali?
Mitowi o „nie potrzebującym rehabilitacji społeczeństwie” może ulegać nasz kraj, ponieważ mamy wciąż dość korzystną strukturę demograficzna. Ale dane demograficzne wyraźnie wskazują, że społeczeństwa europejskie, w tym polskie, starzeją się i procentowa liczba osób wymagających rehabilitacji będzie już tylko rosła. Podobnie jest ze stereotypem dotyczącym chorób przewlekłych, które wielu wciąż jeszcze łączy z późną starością, podczas gdy wiele schorzeń cywilizacyjnych dotyka coraz młodsze osoby.
- Osoby właściwie zrehabilitowane pracują i płacą podatki – tłumaczył Joachim Breuer.
Z wyliczeń, które zaprezentował, wynika, że wystarcza pięć miesięcy, by przychody z podatków pokryły wydatki na rehabilitację. Nawet niewielkie zwiększenie wydatków (z poziomu 1100 do 1800 euro) prowadzi do zwiększenia zwrotu o kilkaset procent (z 5754 do 23161 euro) – wyliczał prelegent. Co więcej, ograniczanie wydatków przynosi pozorne oszczędności.
- Nierehabilitowany pacjent będzie nas słono kosztował w przyszłości – przestrzegał Joachim Breuer.
Jego zdaniem, instytucjonalna pomoc społeczna musi przeistoczyć się z płatnika w aktywnego gracza, uczestniczyć w procesie rehabilitacji i fachowo nim zarządzać. Nie tylko płacić rachunki, ale planować i kontrolować proces rehabilitacji – od łóżka szpitalnego do powrotu na rynek pracy.
Niestety, jak przyznaje Breuer, samo mówienie o rehabilitacji nie sprawi, że rządzący się nią zainteresują. Jego zdaniem jedyną skuteczna formą dyskusji jest prezentowanie twardych ekonomicznych danych.
- Trzeba używać takiego języka, by nasza „przynęta” była atrakcyjna dla „ryby”, którą chcemy złapać – podsumował Joachim Breuer.
Konwencja drogowskazem
Drogowskazem, zarówno dla polityków, jak i dla instytucji pomagających osobom z niepełnosprawnością, ma być podpisana także przez Polskę Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawach osób niepełnosprawnych.
- Konwencja zawiera wymóg eliminowania barier poprzez tworzenie dostępnego otoczenia, wyspecjalizowanych technologii i prawa antydyskryminacyjnego, obliguje państwa ratyfikujące ją do budowy systemu, który uczyni rehabilitację dostępną dla wszystkich obywateli – przekonywał Jan Monsbakken, prezydent Rehabilitation International.
Jan Monsbakken podczas swojego wystąpienia, fot. Mateusz Różański
- Wykonywanie Konwencji można przedstawić w trzech obszarach. Po pierwsze: promocja samej Konwencji, po drugie: koordynacja działań dążących do jej wprowadzenia i po trzecie: stałe monitorowanie postępów w jej wdrażaniu – mówiła Alina Wojtowicz-Pomierna, zastępca dyrektora Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.
Dba o to istniejący w ramach Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej zespół ds. wykonywania postanowień Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych, pod przewodnictwem Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Alina Wojtowicz-Pomierna podkreśliła, że w Polsce promuje się odejście od modelu medycznego na rzecz modelu społecznego niepełnosprawności. Mówiąc o konkretnych działaniach, podała między innymi wprowadzenie przepisów nakładających na instytucje publiczne nakaz tworzenia dostępnych stron internetowych, a także prace nad zastąpieniem instytucji całkowitego ubezwłasnowolnienia instytucją opieki.
Nie 10, a 15 proc. populacji
Jan Monsbakken podkreślił też, jak ważne jest prowadzenie badań nad niepełnosprawnością.
- Choć niepełnosprawność dotyka tak wielu osób, wciąż brak jest dostatecznej wiedzy, ile jest osób z niepełnosprawnością, czym ona jest i jak ją mierzyć – potwierdzała jego słowa dr Paulina Miśkiewicz, dyrektor Biura WHO w Polsce.
Dlatego też WHO (Światowa Organizacja Zdrowia), we współpracy z ponad 380 ekspertami, w ciągu ostatnich kilku lat pracowało nad kompleksowym raportem, którego wyniki zaprezentowano podczas konferencji. Wynika z niego, że niepełnosprawność dotyczy aż 15 procent światowej populacji, czyli miliarda ludzi, a nie, jak wynikało z szacunków z końca minionego wieku, tylko 10 procent.
W grupie najbardziej zagrożonych niepełnosprawnością są osoby ubogie, starsze, częściej kobiety niż mężczyźni. Wśród barier dotyczących niepełnosprawności raport wymienia m.in. nieadekwatne polityki i standardy, negatywne postawy społeczne, brak świadczeń medycznych i problemy z dostępem do nich, a także ich niedostateczne finansowanie.
Efektem jest nie tylko gorszy stan zdrowia osób z niepełnosprawnością, ale też niższy poziom wykształcenia, a co za tym idzie – gorsze radzenie sobie na rynku pracy i ubóstwo. Brak odpowiednich świadczeń i ich niedofinansowanie sprawiają, że duża część kosztów związanych z radzeniem sobie z niepełnosprawnością (od 10 do nawet 70 procent!) spada na osoby z niepełnosprawnością i ich bliskich.
Holistyczne podejście
Jednym z zadań, jakie stawia sobie Rehabilitation International, jest promocja tzw. kompleksowej (holistycznej) rehabilitacji.
- Istnieją dowody, że wprowadzenie usystematyzowanych, kompleksowych programów rehabilitacji jest opłacalne, że całość jest czymś więcej niż suma poszczególnych działań – przekonywała prof. dr hab. med. Jolanta Kujawa, prezes Polskiego Towarzystwa Rehabiltacji.
Jej zdaniem problemem w koordynacji działań związanych z rehabilitacją jest m.in. skomplikowany system, w którym istnieje aż 17 ośrodków wydających pieniądze (m.in. PFRON, ZUS, KRUS, NFZ czy poszczególne ministerstwa). Potrzebne jest gromadzenie całościowych danych o tych działaniach.
Brak odpowiednich świadczeń i ich niedofinansowanie sprawiają, że duża część kosztów związanych z radzeniem sobie z niepełnosprawnością (od 10 do nawet 70 procent!) spada na osoby z niepełnosprawnością i ich bliskich, fot. Piotr Stanisławski
- W tzw. rehabilitacji kompleksowej nad pacjentem pracuje zespół złożony z rehabilitantów, terapeutów zajęciowych, psychologów, pielęgniarek, fizjoterapeutów oraz lekarzy specjalistów rehabilitacji, którzy powinni koordynować prace takich zespołów – mówiła prof. Kujawa.
Dlatego rekomendowała m.in. wpisanie tej specjalności lekarskiej na tzw. listę priorytetową, by zwiększyć liczbę tych specjalistów na rynku. Pomocne jest też wprowadzenie w Polsce tzw. klasyfikacji ICF, która pozwoli ujednolicić system oceny stopnia niepełnosprawności i dopasować do niej adekwatną rehabilitację. O ICF zapytaliśmy m.in. prezes PFRON, Teresę Hernik.
- Najpierw musimy przeszkolić lekarzy orzeczników, tak, by mieli oni pełnię wiedzy w tym zakresie, a dopiero potem wykorzystać ją do stworzenia odpowiednich narzędzi diagnostycznych – odpowiedziała prezes PFRON.
Jej zdaniem praca włożona we wdrożenie ICF na pewno się opłaci, gdyż umożliwi tworzenie jednolitego systemu orzecznictwa.
- W tej chwili mamy w Polsce pięć systemów orzeczniczych, a każdy posługuje się innymi definicjami – mówiła Teresa Hernik.
Własny model czy hybryda?
Prof. Kujawa podkreśliła, że ważne jest, by rehabilitacja medyczna była połączona z rehabilitacją społeczną i zawodową. W sferze tej ostatniej jest jeszcze w Polsce wiele do zrobienia, pytanie jednak, skąd czerpać wzorce.
- Nie podjąłbym się oceny, który model i w którym kraju jest tym wzorcowym – przyznał dr Marcin Garbat z Uniwersytetu Zielonogórskiego, który zaprezentował podczas konferencji przegląd modeli rehabilitacji zawodowej w Europie.
Model kontynentalny, praktykowany m.in. w Niemczech, jak również tzw. model skandynawski zakładają jak najszybszy powrót pracownika na rynek pracy. Model śródziemnomorski opiera się na rehabilitacji w tzw. przedsiębiorstwach rodzinnych. Polska realizuje tzw. model wschodnioeuropejski krajów Unii Europejskiej, w którym wspiera się np. zatrudnienie w zakładach pracy chronionej.
- W obliczu niedawnego kryzysu ekonomicznego większość krajów stanęła przed wyzwaniem modyfikacji swoich systemów rehabilitacji. Czy wyłoni się z tego jakiś model wiodący w Europie, czy też pójdziemy w stronę tzw. hybrydyzacji, zapożyczania konkretnych rozwiązań z różnych systemów? – zastanawiał się dr Garbat.
2/3 wraca do aktywności
- Jasne jest, że wiele zrobiliśmy, ale wciąż jeszcze wiele zostaje do zrobienia i z wielką uwagą słuchamy, jak w innych państwach radzą sobie z naszymi wspólnymi problemami. Być może z niektórych przedstawionych rozwiązań uda się skorzystać także w Polsce – zapewniała w rozmowie z portalem niepelnosprawni.pl Teresa Hernik, prezes PFRON.
Jej zdaniem stosowanie niektórych z zagranicznych rozwiązań byłoby dobrym uzupełnieniem polskiego systemu wsparcia osób z niepełnosprawnością, ponieważ nie ma sensu wyważać otwartych drzwi.
- Brakuje nam np. centrów oceniających możliwości osób, które są przygotowywane do wejścia na rynek pracy, a centra te jednocześnie zajmowałyby się pilotowaniem tych osób, gdy znajdą już one zatrudnienie – mówiła prezes Hernik.
"W USA osobom z niepełnosprawnością w centrach pracy pomagają m.in. instruktorzy mobilności czy menadżerowie niepełnosprawności, którzy przygotowują pracownika do podjęcia pracy, rekomendują go pracodawcy, a także pomagają w razie wystąpienia problemów" – wyliczał prof. Madan Kundu z Wydziału Rehabiltacji i Studiów nad Niepełnosprawnością Uniwersytetu w Luizjanie, fot. sxc.hu
Tego typu centra z powodzeniem działają w m.in. Czechach, Niemczech czy USA. O systemie czeskim mówiła w swojej prezentacji prof. Olga Svestkova z Uniwersytetu Karola w Pradze. Sieć takich centrów, mających akredytacje czeskiego resortu zdrowia, funkcjonuje w 14 miastach, a osoby z niepełnosprawnością są tam kierowane przez urzędy pracy.
- Aż 1/3 z nich wraca do poprzedniej jakości życia, a 1/3 podejmuje pracę w ramach tzw. wspieranego zatrudnienia – wyliczała badaczka z Czech.
Menadżerowie niepełnosprawności
Kluczowe dla sukcesu jest profesjonalne zarządzanie procesem rehabilitacji.
- W USA osobom z niepełnosprawnością w centrach pracy pomagają m.in. instruktorzy mobilności czy menadżerowie niepełnosprawności, którzy przygotowują pracownika do podjęcia pracy, rekomendują go pracodawcy, a także pomagają w razie wystąpienia problemów – wyliczał prof. Madan Kundu z Wydziału Rehabilitacji i Studiów nad Niepełnosprawnością Uniwersytetu w Luizjanie.
Z kolei niemiecki system stawia na tzw. wczesną prewencję. Instytucje odpowiedzialne m.in. za wypłatę zasiłków chorobowych są zobligowane wdrożyć program tzw. zarządzania potencjalną niepełnosprawnością, gdy zwolnienie lekarskie chorego trwa dłużej niż 6 tygodni. Rehabilitacja powinna odbywać się jak najbliżej miejsca pracy i zamieszkania pracownika, a prowadzący osobę lekarz powinien być w kontakcie z lekarzem z jego zakładu pracy.
- Kluczem do realizacji prawa do pracy jest, oprócz zaangażowania państwa, partycypacja jednostki, jej motywacja i zaangażowanie. Jeśli w waszym kraju nie ma czegoś, co można nazwać „kulturą powrotu do pracy po zwolnieniu lekarskim”, to często brak jest takiej motywacji – podsumował dr Friedrich Merhoff, działacz Rehabilitation International. – Prawo do pracy jest prawem człowieka.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz