Łódź: przejdzie w milczeniu 500 km, by zwrócić uwagę na potrzeby swoich podopiecznych

Damian Szymański z Fundacji „Dom w Łodzi” przewędruje 500 km w milczeniu, aby zwrócić uwagę na potrzeby osób, które – jak jego podopieczni – komunikują się ze światem specjalnym systemem znaków i obrazków. On sam w podróży posługuje się tylko alternatywnymi sposobami komunikacji.
O Fundacji „Dom w Łodzi”
Działająca od 15 lat Fundacja Dom w Łodzi to wyjątkowy w skali kraju dom dziecka. Trafiają do niego wyłącznie ciężko chorzy i niepełnosprawni podopieczni. Wśród nich jest Julianka i Bartek – dzieci, które od dwóch lat porozumiewają się z otoczeniem alternatywnie, czyli wyłącznie dzięki specjalnemu systemowi znaków i obrazków.
Komunikacja alternatywna
- Jakiś czas temu nasza logopedka wprowadziła u nich komunikację niewerbalną i w ten sposób udało się nam dotrzeć do ich potrzeb – wyjaśnił koordynator wolontariatu w Fundacji Damian Szymański jeszcze przed wyruszeniem w milczącą wędrówkę.
W komunikacji alternatywnej wykorzystywane są m.in. zdjęcia obiektów znajdujących się w otoczeniu dzieci i odpowiednie gesty. Osoby pracujące z podopiecznymi przywiązują też szczególną wagę do obserwacji ich reakcji.
- Łapiemy każdy grymas i gest, który wydaje się intencjonalny. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, czego dzieci potrzebują. Bartuś, który bardzo dobrze przyswaja sobie ten sposób komunikacji, obecnie nie krzyczy już, jak czegoś potrzebuje, jest w stanie przekazać nam, o co mu chodzi – podkreśliła Marta Libiszkowska z Fundacji „Dom w Łodzi”.
Milcząca wędrówka: w jakim celu?
Na zapewnienie dzieciom z Domu w Łodzi dostępu do komunikacji alternatywnej potrzeba 40 tys. zł rocznie. Jak podaje Fundacja, pieniądze te są niezbędne na indywidualne, specjalistyczne wsparcie każdego z dzieci i na superwizję, bo logopedzi z Łodzi regularnie korzystają z profesjonalnych szkoleń u dr Magdaleny Grycman, która specjalizuje się w komunikacji alternatywnej i wspomagającej.
W zebraniu potrzebnych pieniędzy postanowił pomóc Damian Szymański, który podjął niecodzienne wyzwanie – chce przejść Głównym Szlakiem Beskidzkim do Wołosatego w Bieszczadach, przy czym całą trasę o długości 500 km przemierzy w milczeniu. Na ubraniu i plecaku ma wydrukowaną informację o swoim celu wraz z kodem QR do zbiórki odbywającej się w internecie na Pomagam.pl.
Gdzie można śledzić etapy wędrówki?
Kolejne etapy wędrówki prezentuje na instagramie . Szymański wyruszył 23 lipca z Ustronia i obecnie dotarł do Krościenka nad Dunajcem. Używa piktogramów, mowy ciała, a czasem w komunikowaniu się z otoczeniem pomaga mu telefon. Postępy w milczącej wędrówce można obserwować także na Facebooku Fundacji Dom w Łodzi.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Protest przeciwko absurdom polskiego orzecznictwa
- Korzystne zmiany w systemie orzekania o niepełnosprawności coraz bliżej
- Światowy Dzień Walki z Depresją: Jak dorosły może pomóc dziecku w kryzysie?
- Edukacja bez barier - Badaniu dotyczące wyzwań edukacyjnych stojących przed młodymi osobami z niepełnosprawnością wzrokową
- Klątwa Titonosa
Dodaj komentarz