Szabla Kilińskiego ważna i wyjątkowa dla zawodników
Drugi dzień na Szabli Kilińskiego przyniósł rozstrzygnięcia w 4 finałach. Polacy tym razem nie dotarli do finału, ale miejsce w najlepszej czwórce w szpadzie wywalczył Michał Dąbrowski, który dzień wcześniej rywalizował w finale szabli z Adrianem Castro. Zawodnik IKS Szermierka Wołomin w półfinałowej walce uległ Brytyjczykowi, zwycięzcy tej konkurencji.
- Należy się cieszyć, że mamy brąz. Brytyjczyk Dimitri Coutya jest świetnym zawodnikiem, jednym z najbardziej utalentowanych w obecnym pokoleniu szermierzy. Jest dobry we wszystkich trzech broniach. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny pojedynek, zwłaszcza że Michał miał już z nim wcześniej problemy. Wydało się nam, że mamy już plan walki, ale czegoś zabrakło. Może ta walka była za szybko. Szpada jest bronią o szybkim tempie. Może trwać do 9 minut, a tu pojedynek skończył się w 1,5 minuty. Zabrakło chyba analizy w trakcie walki tego, co ma być za chwilę – analizował po pojedynku trener Michała Dąbrowskiego. Sam zawodnik, opuszczając planszę, powiedział jedynie, że „nie tak miało być”.
W cieniu tragedii
Z brązu cieszyła się tego dnia również wychodząca z kontuzji Japonka Anri Sakurai. Ekipa Japonii wraca do rywalizacji międzynarodowej po długiej pandemicznej przerwie. Zanim Japończycy stanęli na planszy, musieli wykonać pracę nad koncentracją. Przed rozpoczęciem rywalizacji dowiedzieli się, że były premier Japonii Shinzo Abe został zastrzelony przez zamachowca.
- Wszyscy przeżyliśmy prawdziwy szok. To było nagłe i niespodziewane. Chciałbym wyrazić swój smutek z powodu tego wydarzenia i szacunek dla byłego premiera. To było trudne dla naszych zawodników, ale obecność na Szabli Kilińskiego jest dla nas bardzo ważna, dlatego skupiliśmy się na sporcie. Przez ponad 2 lata koronawirus wiele nam utrudniał, ale musimy znowu zacząć startować poza Japonią i wrócić do gry” - powiedział nam przedstawiciel reprezentacji Japonii, która starty poza swoim krajem rozpoczęła z myślą o przygotowaniach do paraolimpiady w Paryżu.
Szabla to coś wyjątkowego
O Paryżu myśli również siedmiokrotna medalistka paraolimpijska Yu Chui Yee, która od ponad dwóch miesięcy trenuje w Europie. Swoją drogę do paraolimpiady zawodnicy rozpoczną od pucharu świata w Eger.
- W Eger będziemy mogli zdobyć pierwsze punkty kwalifikacyjne, ale w Warszawie musiałam być. Szabla Kilińskiego to jedne z najważniejszych pucharów w sezonie. Reprezentacja Hongkonku zawsze tu przyjeżdża. Podoba nam się i organizacja i fakt, że jeśli wygrywasz indywidualnie, to zabierasz do domu szablę. To coś wyjątkowego – powiedziała Yu Chiu Yee, która jeszcze nie zdobyła swojej szabli w tegorocznym turnieju.
- Mam nadzieję, że zrobię to w sobotę – deklaruje zawodniczka z Hongkongu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz