Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Głucha edukacja. Wykluczanie uczniów słabosłyszących i g/Głuchych

30.06.2022
Autor: Dominika Kopańska, fot. pexels.com
Źródło: własne; Nowaczyk L., „Młodzież głucha i słabosłysząca w rodzinie i otaczającym święcie dla terapeutów, nauczycieli, wychowawców i rodziców”; Rzecznik Praw Obywatelskich „Edukacja Głuchych”
Uczniowie w klasie razem z panią

Co jakiś czas nadchodzi dzień, w którym rodzice lub opiekunowie g/Głuchego lub słabosłyszącego dziecka stają przed wyborem szkoły dla niego. Pojawia się wiele pytań, m.in., którą szkołę wybrać – masową, specjalną, integracyjną? Nie jest to łatwe, zwłaszcza dla słyszących rodziców, którzy pierwszy raz w życiu, dzięki swojemu dziecku, mają styczność z głuchotą w ich rodzinie. Wydawać by się mogło, że szkoły są lub powinny być dopasowane do indywidualnych potrzeb dzieci, przede wszystkim do uczniów ze szczególnymi potrzebami, ze względu na różnego rodzaju i stopnie niepełnosprawności.

Polskie prawo mówi o tym, że każde dziecko do 18 r.ż. musi uczęszczać do szkoły, która powinna zapewnić mu opiekę, wychowanie, a przede wszystkim edukację na odpowiednim i dopasowanym do indywidualnych potrzeb dziecka poziomie. Co w sytuacji, gdy łamana jest zasada mówiąca o tym, że każdy z nas ma prawo do języka i do edukacji?

Szkoły dla g/Głuchych. Mało nauczycieli zna PJM

Wyobraźmy sobie sytuację, w której słyszący uczniowie uczęszczają do szkoły masowej, ale do takiej, w której nauczyciele nie posługują się językiem polskim mówionym. Za to znają polski język migowy (PJM), który jest językiem wizualno-przestrzennym i mającym całkowicie odmienną strukturę gramatyczną. Dla słyszących uczniów PJM nie jest pierwszym i używanym na co dzień językiem. Chyba, że mają oni w swojej rodzinie g/Głuchego krewnego. Za to jest on językiem powszechnie używanym.

Taka abstrakcyjna sytuacja w szkolnictwie jest jednak obecna. Dotyczy uczniów posługujących się PJM i uczęszczających do ośrodków szkolno-wychowawczych dla g/Głuchych.

Smutny chłopiec ze słuchawkami na uszach.

Jak to możliwe?

Edukacja w ośrodkach szkolno-wychowawczych dla Głuchych odbywa się w większości placówkach w języku polskim mówionym, który osobom g/Głuchym nie jest percepcyjnie dostępny, przez co nie są one w stanie przyswoić foniczności języka w naturalny sposób, jak to odbywa się u osób słyszących.

Nauka poprzez pismo również nie jest rozwiązaniem, a raczej „zabraniem” pełnoprawnego dostępu do naturalnego języka osób g/Głuchych – PJM. Jest on językiem wizualno-przestrzennym i ma całkowicie odmienną strukturę gramatyczną niż język polski, którym posługują się osoby słyszące. Aby zobrazować różnice między tymoi dwoma językami, podam przykłady pytań:

  • pytania w PJM:
    • Ty czuć?
    • Ty, pociąg (gest pokazany z lewej strony ciała), autobus (gest pokazany z prawej strony ciała) lubić jechać (uniesione brwi do góry i tułów wyciągnięty do przodu)?
    • Ja złość! (gest wykonywany szybko, a brwi uniesione są do dołu)
  • pytania w języku polskim mówionym:
    • Jak się czujesz?
    • Czy wolisz jeździć pociągiem czy autobusem?
    • Jestem zły!

Można przyswoić dwa języki jednocześnie (migowy i polski mówiony), ale niezwykle ważną rzeczą jest, by nauka ich odbywała się w sposób naturalny, zapewniając do nich pełny dostęp.

Jak inaczej, jeśli nie z kartką i długopisem?

Jeśli nie z pomocą kartki i długopisu języka polskiego mówionego i znikomej dostępności języka naturalnego, jakim jest PJM – w jaki sposób odbywa się edukacja g/Głuchych dzieci? Ilu nauczycieli zna PJM? Jak wygląda poziom edukacji?

- Lepiej mnie o to nie pytaj, w jaki sposób wyglądały lekcje w mojej szkole. U mnie tylko nauczyciel od matematyki znał PJM, reszta… nie chcę o tym pamiętać nawet – mówi Kamil*. – Pozostałe lekcje odbywały się w języku polskim mówionym, który zresztą nie jest moim językiem naturalnym… Czasami nauczyciel mówił w SJM, którego zresztą nie rozumiałem zbyt dobrze. Jeśli to nie pomagało, obok mnie siedział tłumacz PJM, który na bieżąco tłumaczył treści mówione przez nauczyciela – dopowiada Kamil.

- W każdej szkole sytuacja wygląda inaczej. Na przykład w Warszawie w szkole dla g/Głuchych miga prawie 80-90 proc. nauczycieli. Jeden z nich miga słabo, drugi lepiej, a trzeci z nich ma płynną znajomość języka. Natomiast są takie szkoły w Polsce, w których miga tylko 10 proc. Czasami nauczyciele, którzy przychodzą uczyć do szkół dla dzieci g/Głuchych, nie znają języka migowego, więc uczą SJM (system językowo-migowy - w pełni odpowiadający strukturze gramatycznej języka polskiego mówionego - przyp. aut). Dopiero w czasie pracy poznają i uczą się PJM. Jeśli chodzi o samą edukację, to jest to trudne pytanie i złożony temat. Myślę, że nauczyciele czy inni specjaliści pracujący z osobami z wadami słuchu powinni być elastyczni oraz umiejętnie dostosowywać program do indywidualnych potrzeb i możliwości językowych dziecka – mówi Magda Bielak-Kościńska, lektorka i założycielka szkoły nauki polskiego języka migowego, EduPJM.

Szkoły masowe a słabosłyszący uczniowie

Wybór szkoły masowej przez rodziców dla ich słabosłyszącego dziecka, gdzie zdecydowaną większością są osoby słyszące, wydawać się może dobrym rozwiązaniem, ponieważ to dziecko w szybszy sposób przyswoi wiedzę. Tymczasem... nic bardziej mylnego. Dlaczego?

Osoby słabosłyszące są specyficzną grupą, która w większości posługuje się językiem polskim mówionym, obserwując ruch warg rozmówcy. Można posłużyć się abstrakcyjnym określeniem, że osoby słabosłyszące „słyszą” również oczami, bacznie obserwując otaczający ich świat, w poszukiwaniu i zrozumieniu treści, które do nich docierają.

W dalszym ciągu w społeczeństwie funkcjonuje mit o tym, że aparaty słuchowe w pełni umożliwiają słyszenie i słuchanie. Pojęcie słyszenia i słuchania zostały tutaj wyróżnione nieprzypadkowo, ponieważ oznaczają dwie odmienne czynności. Słyszenie oznacza, że do nas docierają pewne dźwięki, których osoby słabosłyszące często nie rozumieją. Dlatego słyszenie oznacza pewien proces, w którym oprócz słyszanego dźwięku, osoba nosząca aparaty słuchowe, swoim wzrokiem szuka miejsca, z którego się on wydobywa, po to by w ostateczności go rozpoznać i zrozumieć.

Osoba słabosłysząca często wybiera to, co chce usłyszeć, ponieważ skupienie się na świecie pełnym dźwięków kosztuje ją wiele energii. Słabosłyszący uczeń w szkole pośród powszechnie funkcjonującego szkolnego hałasu, w którym słychać wiele rozmów, śmiechu, próbuje podążać wzrokiem za każdym z tych dźwięków. Dodatkowo, często jest on odłączany od wielu aktywności dodatkowych, np. wizyty na basenie, niektórych gier zespołowych, zabaw w głuchy telefon. Czasem kadra nauczycielska zapomina o tym, by do ucznia noszącego aparaty słuchowe stać przodem, a na prośbę o powtórzenie, uczeń słyszy: „Skup się na lekcjach! Ile Ci można powtarzać!”. To wszystko powoduje, że słabosłyszący uczeń czuje się odrzucony, niechciany, a w pełni komfortowa dla niego edukacja staje się wręcz niemożliwa. Uczęszczanie do takiej szkoły często dla uczniów z niepełnosprawnościami słuchu staje się traumatyczne.

Dołączenie do takiej szkoły słabosłyszącego lub głuchego dziecka jest też prawdziwym wyzwaniem też dla nauczycieli. Pojawiają się pytania: „Jakie są trudności ucznia z wadą słuchu? Jak temu zaradzić? Jak pomóc?”

Częstymi sytuacjami w przypadku osób z niepełnosprawnością słuchu jest wybór szkoły zawodowej, która traktowana jest jako ta mniej efektywna, a następne odrzucana przez wiele osób pełnosprawnych.

- Nie lubię wracać myślami do tamtych chwil, kiedy byłem dwa lata w szkole masowej. Były one szare i smutne. Czas płynął z dnia na dzień, bez nadziei na lepsze jutro. (...) pobyt w szkole podstawowej uważam za zmarnowany. Przesiedziałem go tylko w ławce i nic więcej. (...) Moja wychowawczyni była oczywiście poinformowana o moim niedosłuchu, nie podjęła jednak żadnych kroków zaradczych. (...) Przez cały okres szkolny traktowała mnie jak powietrze. (...) Szkoła masowa po prostu nie chciała podjąć się zadania, jakim jest opieka nad uczniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Rada pedagogiczna szkoły podjęła w końcu decyzję: nie otrzymałem promocji do następnej klasy i zostałem uznany za dziecko opóźnione w rozwoju – przyznaje Leszek Nowaczyk w artykule Marty Wójcik  pt. „Osoby niesłyszące w systemie edukacji”.

Mimo, że prawo polskie nakazuje uczniom uczęszczać do 18 r.ż. do szkoły, która powinna zadbać między innymi o edukację ucznia na odpowiednim i równym poziomie zarówno dla uczniów pełnosprawnych, jak i z niepełnosprawnościami, to jednak sytuacja wygląda bardzo źle w przypadku osób g/Głuchych. Przede wszystkim brakuje wykwalifikowanej kadry, która zaznajomiona jest ze specyfikacją uczniów słabosłyszących i g/Głuchych, posługujących się PJM.

Należy pamiętać, że odpowiednio przeszkolona kadra nauczycielska do pracy z uczniami z niepełnosprawnością słuchu w pełni umożliwi dostęp do edukacji osobom słabosłyszącym i g/Głuchym, którzy mają do niej jednakowe prawo, tak samo jak uczniowie słyszący.


* Imię zmienione.

 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas