Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal...
Niepełnosprawność ukryta zazwyczaj jest definiowana jako ta, której na pierwszy rzut oka nie widać. Owa niewidoczność polega głównie na tym, że nie widzą jej ludzie postronni. Widzą ją zaś „wtajemniczeni”, czyli bliscy i personel medyczny oraz sama osoba z tą niepełnosprawnością.
Kim najczęściej są osoby z niepełnosprawnością niewidoczną? Są to:
- chorzy przewlekle autoimmunologiczne,
- chorzy z wadami krążenia lub rozwojowymi wewnątrz organizmu,
- osoby z chorobami serca,
- chorzy na choroby psychiczne,
- chorzy na choroby neurologiczne.
Wyjaśnianie przez osobę z niepełnosprawnością niewidoczną wszelkich zawiłości związanych z tym tematem łączy się z obawami. W tej sytuacji bowiem istnieje możliwość, że otoczenie poinformowane o istniejącej niepełnosprawności zacznie nagle postrzegać daną osobę w diametralnie inny, niekoniecznie pozytywny sposób. Ciągłe tłumaczenie każdemu nowo napotkanemu jest męczące, ale nieuniknione. Należy uczyć aż do momentu, kiedy już potrzeby tłumaczenia w społeczeństwie nie będzie. Dalsze obawy mają podłoże w zwyczajnym niezrozumieniu, odrzuceniu czy wykluczeniu społecznym. Zwłaszcza w relacjach uczuciowych. To wszystko zaś bierze się z uwarunkowań kulturowych i społecznych i wynikłego z nich postrzegania osób z niepełnosprawnością.
Niepełnosprawność ukryta czy niewidoczna?
Zacznijmy może od jakże moim zdaniem nieszczęsnej nazwy „niepełnosprawność ukryta”. Czemu się tak mówi? Sądzę, że tylko ze względu na łatwość wymowy. W mojej opinii lepszą jest nazwa „niepełnosprawność niewidoczna”. Kiedy zdawałem na studia (w pierwszych latach XXI wieku), wszelkie udogodnienia przy egzaminach dotyczyły wyłącznie osób z niepełnosprawnością widoczną. Ci zaś bez widocznych cech i atrybutów niepełnosprawności byli pomijani. Argumentem usprawiedliwiającym ową dyskryminację było wtedy właśnie twierdzenie, że jeśli niepełnosprawności nie widać, nie ma przesłanek do jakiegokolwiek uwzględniania potrzeb, wyrównywania szans w dostępie do edukacji.
Nieufność i unikanie tematu
Społecznie nadal możemy spotkać się z dużą nieufnością wobec osób z niepełnosprawnością niewidoczną. W mediach po dziś dzień pokazuje się tylko osoby z niepełnosprawnością widoczną i tylko w dwóch rolach: bohatera lub nieszczęśnika. Nikt nie chce oglądać wyprawy podróżniczej osoby z padaczką (dobrze leczoną) czy dializowanej. Dość trudno to pokazać w atrakcyjny sposób. Media zaś choć mogą nie zmieniają tego przekazu. W mediach ani prywatnych, ani rządowych nie ma kampanii, dotyczących niewidocznej niepełnosprawności. Popkultura tego tematu unika. W rezultacie społeczeństwo nie ma skąd czerpać wiedzy i poprawnych wzorców. Skutkiem tego są wyraźne braki wiedzy w powyższej kwestii. W szkołach też brakuje edukacji o niepełnosprawnościach. Podjazd czy winda dla wózka inwalidzkiego wydaje się w całej Europie Środkowej załatwiać kwestie wszelkiej niepełnosprawności wszędzie.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz