Sportowa przyszłość
W czerwcu skończyła 18 lat, a jest już mistrzynią paraolimpiady w Atenach, trzykrotną mistrzynią świata i siedmiokrotną Europy osób niepełnosprawnych. Ale nie to świadczy o wyjątkowości Natalii Partyki. To pierwsza juniorka w Polsce i druga w klasyfikacji seniorek. Pełnosprawnych.
Zdaniem wielu specjalistów, to nasz największy talent w żeńskim tenisie stołowym. W ostatnich „pełnosprawnych" mistrzostwach kraju przegrała jedynie z Chinką z polskim paszportem - Xu Jie. W zawodach osób niepełnosprawnych tylko dwie zawodniczki na świecie są w stanie z nią się zmierzyć. To chyba jedyna niepełnosprawna tenisistka, która reprezentuje swój kraj w pojedynkach ze zdrowymi zawodniczkami.
Na zdj. Natalia Partyka, fot. J. Paszkowski/PAP
- Natalka jest bardzo ambitna i to jest jej największy atut - mówi Leszek Kucharski, kiedyś znakomity zawodnik, dziś trener kobiecej reprezentacji Polski. - Wie, czego chce, a jednocześnie jest skromną, inteligentną dziewczyną. To jedna z najbardziej pozytywnych osób, z jakimi pracowałem.
Na walizkach
Natalia mieszka, uczy się i trenuje w Gdańsku. Ze względu na
treningi ma indywidualny tok nauczania.
- Wpadam czasami do szkoły pokazać się - mówi ze śmiechem. Od
jakiegoś czasu żyje na walizkach. W tym roku będzie miała 10 dni
wolnego.
- W sezonie miałam bardzo dużo wyjazdów. Czasami przyjeżdżałam
tylko, by się przepakować, i ruszałam dalej - dodaje.
Dokąd tak kursuje? Na krajowe i międzynarodowe zawody juniorek oraz seniorek, mecze ekstraklasy, a także turnieje osób niepełnosprawnych. Grafik spotkań ma wypełniony wiele miesięcy wcześniej.
Postawiła na sport. Mimo młodego wieku od lat gra zawodowo w ekstraklasie - ostatnio w drużynie LUKS Orneta, a na następny sezon podpisała kontrakt z SKTS Sochaczew. Tenisistka stołowa, grająca na tym poziomie, może w Polsce liczyć na pieniądze rzędu 2-3 tys. zł na rękę miesięcznie. Najlepsi mogą grać w ligach zagranicznych, za dużo większe pieniądze, i mieć stały kontakt ze światową czołówką.
Natalia już otrzymała oferty z Niemiec, gdzie jest najlepsza
liga świata. Prawdziwe gwiazdy mogą też liczyć na kontrakty ze
sponsorami, a po zakończeniu kariery wielu tenisistów zostaje
trenerami - jak Leszek Kucharski.
A sam talent nie wystarczy. Natalia wie, że musi ciężko pracować.
Gdy nie ma turniejów, wychodzi z domu rano i wraca wieczorem.
Trenuje dwa razy dziennie. Ma w sobie coś z pracoholiczki. Trenerzy
mówią, że trzeba ją wręcz wyrzucać z sali.
- Nie ukrywam, że lubię trenować i pracować na sto procent, bo wiem, że to jest dobra droga, by do czegoś dojść i na pewno zaprocentuje - mówi Natalia. - Pamiętam obóz w Wiśle. Miałam tam odpoczywać i w ogóle nie grać w tenisa. Ale, szczerze mówiąc, ciężko mi było wytrzymać. Parę razy chciałam zakraść się na salę i trochę poodbijać, ale za każdym razem byłam wyganiana - śmieje się.
Kształtowanie charakteru
Na szczęście nie wygonił jej z sali trener starszej siostry, gdy
7-letnia Natalia przyszła popatrzeć na jej trening. Nie było dla
niego problemem, że urodziła się bez wykształconego prawego
przedramienia i dłoni, jest po prostu leworęczna. Już po trzech
miesiącach treningów wzięła udział w mistrzostwach Polski osób
niepełnosprawnych.
W wieku 11 lat pojechała do Sydney na paraolimpiadę. Na sukcesy było jeszcze za wcześnie, ale cztery lata później w Atenach nie dała przeciwniczkom szans - w drodze po złoto wszystkie mecze wygrała bez utraty seta. Była już wtedy złotą i srebrną medalistką mistrzostw świata osób niepełnosprawnych, oraz zdobywczynią czterech medali (w tym dwóch złotych) na mistrzostwach Europy pełnosprawnych kadetów (zawodników do 15 lat).
Natalia od dawna łączy udział w zawodach osób sprawnych i niepełnosprawnych. Z osobami niepełnosprawnymi czuje się związana emocjonalnie. Jest im bardzo wdzięczna, bo miały ogromny wpływ na kształtowanie jej charakteru.
- Mogłam zobaczyć, że osoby niepełnosprawne, często naprawdę bardzo poszkodowane, doskonale sobie radzą w sporcie, cieszą się życiem - mówi. - Jak się je zobaczy, to wszystko wydaje się dużo łatwiejsze.
Na zdj. Natalia Partyka, fot. M. Kaczyńska/PAP
Są też inne powody startów w zawodach dla
niepełnosprawnych.
- Czasami trzeba wystartować ze względów prestiżowych - tłumaczy
Elżbieta Madejska, trenerka kadry paraolimpijskiej.
- Stąd Natalia startuje rocznie w jednej, dwóch głównych imprezach
dla niepełnosprawnych. Zwycięstwo w mistrzostwach Europy w tym roku
daje jej możliwość startu w igrzyskach paraolimpijskich w przyszłym
roku.
Zdobywanie medali paraolimpijskich wiąże się m.in. ze stypendium dla najlepszych niepełnosprawnych sportowców. Nie jest ono wysokie, ale w połączeniu z zarobkami w klubie daje Natalii pewną niezależność finansową.
Od niedawna medale paraolimpijskie uprawniają także do renty sportowej po zakończeniu kariery i przekroczeniu 40. roku życia.
Dwa światy
Czy jednak ogromna liczba treningów i zawodów nie przeciąża tak
młodej zawodniczki?
- Takie są, niestety, uroki tego, że jako juniorka jest już czołową
seniorką - wyjaśnia trener Leszek Kucharski. - Do tego dochodzi
liga i turnieje niepełnosprawnych. Ale to ostatni taki rok, bo
Natalia wychodzi już z kategorii juniorek.
Teraz będzie jeszcze trudniej. Zdaniem trenera Kucharskiego
czołówka juniorek i seniorek to dwa różne światy. Natalia nie może
liczyć na pobłażanie ze strony rywalek. Leszek Kucharski pamięta,
że na początku jej startów pełnosprawne zawodniczki jakby wstydziły
się dać z siebie wszystko w pojedynku z tenisistką bez ręki. - Ale
szybko im przeszło, gdy zaczęła je ogrywać - mówi.
Sukcesy nie przewróciły jej w głowie - marzy o medalu igrzysk
olimpijskich. Chce, by tenis stołowy był jej zawodem przez
najbliższych kilkanaście lat. Planuje podjęcie studiów
psychologicznych, by po zakończeniu kariery „pozostać w grze", ale
jako psycholog sportowy. Ma dopiero 18 lat, a już wybrała drogę
zawodową. Jej życiem jest i będzie sport.
***
Artykuł powstał w ramach projektu "Integracja
- Praca. Wydawnicza kampania informacyjno-promocyjna"
współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach
Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz