Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Przełamywanie „skorup” w jąkaniu [WYWIAD]

10.02.2022
Autor: Dominika Kopańska, fot. Marta Zgierska
Na zdjęciu jest gość wywiadu Dominiki Kopańskiej -  artysta Paweł Korbus

- Nie jąka się głos, ani nie jąka się wypowiedź tylko jąka się cały człowiek. To jąkanie jest w ciele. Jąkać się też może umysł. Ciało jest instrumentem, które wydaje głos, wydaje z siebie ten dźwięk – mówi artysta, Paweł Korbus.

 

Dominika Kopańska: Kiedy zacząłeś się jąkać? Czy to przejawiało się tylko w sposobie mówienia?

Paweł Korbus: Zacząłem się jąkać bardzo wcześnie. Miałem trzy lata. Wtedy zacząłem mówić, a zaraz potem zacząłem się jąkać. Na różne sposoby przez całe lata próbowałem z tym walczyć i uczęszczać na różne terapie. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Teraz mówienie idzie mi w miarę dobrze. Czasem tylko występują  komplikacje. Sprawiało mi ono bardzo dużo trudności. Ja w ogóle nie mogłem mówić i miałem bardzo dużo tych spastycznych przyruchów, np. wykręcało mnie przy mówieniu na różne strony. Bardzo bałem się mówić, potem zacząłem bać się ludzi, ale też zawsze szukam sposobu, jak sobie pomóc. 

Powiedz mi, co to znaczy, że jąkanie wiąże się z licznymi reakcjami ciała?

Nie jąka się głos ani nie jąka się wypowiedź, tylko jąka się cały człowiek. I to jąkanie jest w ciele. Pojawiają się na przykład zaciski brzucha i szyi. Pojawiają się również napięcia mięśniowe, więc jąka się całe ciało. Jąkać się może też umysł. Ciało jest instrumentem, które wydaje z siebie ten dźwięk lub głos. Struktury psychiczne powodują na przykład, że to napięcie rośnie i jąkanie się wzmaga, ciało się zaciska, a głos nie chce płynąć.

Czytając o Tobie natrafiłam na trzy nazwy jąkania, które mnie zdziwiły i zaskoczyły, oczywiście pozytywnie. Mam na myśli nazwy takie jak: „free jąkanie”, „rytmiczne jąkanie z przytupem” i „jąkanie chóralne”. Czym one są? Czy czymś się różnią?

Brałem udział w konkursach recytatorskich, w których mówiłem wyuczone teksty. Komuś to moje jąkanie się spodobało i zostałem zapytany, czy mogę jąkać się na scenie. Później była taka scena do odegrania, w której miałem nauczyć się jąkać wyuczonym tekstem. W jednej ze scen był do odegrania ptasi chór, gdzie 12 czy 13 osób musiało się synchronicznie jąkać. Takie same zacięcia, w tych samych miejscach i takie same przyruchy. Zaczęliśmy wszyscy razem studiować te moje przyruchy i powtarzać je i obserwować, z  którego miejsca w ciele się one wydobywają. Dzięki temu ja sam zacząłem baczniej obserwować samego siebie. Jąkaliśmy się, więc wszyscy chórem.

Powiedz mi, czym dla ciebie jest przełamywanie skorup?

Jest wpuszczaniem powietrza w życie, uwalnianiem własnej ekspresji. Zawsze mnie nosiło w jakiś sposób. Nie wiem, czy przez jąkanie, czy przez stres. Nie mogłem za bardzo mówić, więc szukałem jakichś dróg ekspresji, wypowiedzi. Szukałem też sposobów na wyrażanie tego, co się działo we mnie, a właściwie gotowało się. Zawsze się gotowało... tak jest do tej pory. To mnie doprowadziło do różnych form artystycznych, np. recytacje tekstu w teatrze, później pojawiła się fotografia, rzeźba i plastyczne rzeczy. W końcu, jako że nie mogłem studiować teatru, studiowałem sztuki plastyczne i w pewnym momencie pojawiło się coś pomiędzy teatrem a tymi sztukami wizualnymi, czyli sztuka performansu.

Jąkanie uwidacznia się w takich stresujących momentach – przykładowo, gdy podlegamy ocenie albo gdy występujemy publicznie. Chciałabym cię zapytać, czy masz może rady dla osób, które nie radzą sobie z jąkaniem tak dobrze jak Ty? Jak mogą sobie z tym poradzić albo gdzie się zgłosić? Albo jakie aktywności mogą podjąć, żeby jednak nauczyć się żyć z jąkaniem?

Ja takich złotych recept nie mam, ale małe kroki i codzienne szukanie gdzieś tej szczeliny w rzeczywistości, gdzie można wskoczyć i gdzie nawet to dziwne mówienie-jąkanie działa. Na jednej z terapii w Kołobrzegu pracowaliśmy nad przełamywaniem społecznych lęków czy fobii socjalnej. Terapia ta polegała na tym, że – to było bardzo trudne – chodziliśmy do różnych klas czy do szkół na różne wystąpienia, które opierały się na bardzo wolnej mowie. Stajesz przed trzydziestoma ludźmi w klasie i trzeba coś mówić i patrzeć na odbiorców. Dodatkowo, jeszcze pilnować, żeby przy tym się rozluźniać, według tych wszystkich zasad. Mi czasem od tego stresu wszystko się rozmywało w oczach, ale też czułem, że to jest coś fajnego, że ja mogę mówić, a moi słuchacze są w tej pozycji, że muszą słuchać. Natomiast najgorzej jest przez domofon dzwonić.

Przez domofon?

Przez domofon, bo zawsze, gdy nie mogłem albo nadal nie mogę wystartować z mówieniem do domofonu, to ktoś odkłada słuchawkę. To są bardzo stresujące momenty, każdy ma inne. Ja się śmieję sam z siebie, ale myślę, że jeśli to jest czasem nawet nerwowy śmiech, to i tak upuszcza trochę napięcia. Ja bym bardzo chciał, żeby świat się zrelaksował z tego stresu własnego i generującego się w relacjach między ludźmi.

Pawle, bardzo dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Chciałabym życzyć wszystkiego co najlepsze i dalej tak pięknie przełamywanych skorup i swoich słabości.

Nam wszystkim życzę dużo spokoju i radości i relaksu i tego właśnie dystansu do siebie, że nawet jak jest bardzo źle i trudno, to jakoś można odwrócić tą sytuację. Dziękuję ci również za rozmowę!

Paweł jest aktorem, performerem, twórcą instalacji i wideo, jest też absolwentem edukacji artystycznej na UMCS w Lublinie. 

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

Prawy panel

Wspierają nas