Nieleczenie SM kosztuje setki milionów złotych rocznie
- Świadczenia związane z niezdolnością do pracy z powodu
SM, poniesione przez ZUS w 2012 r., wyniosły 256,3 mln zł -
poinformowała dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia
Uczelni Łazarskiego, dr Małgorzata Gałązka–Sobótka, 30 września
2014 r. podczas debaty w Sejmie pt. „Jakość życia osób z SM –
praca, rodzina, zabezpieczenie społeczne”. Wedle przedstawionych
przez nią danych, nieaktywność osób ze stwardnieniem rozsianym w
samym w 2012 r. kosztowała gospodarkę aż 4445,7 lat
produktywności.
O tym, jak sprawić, by osoby ze stwardnieniem rozsianym mogły jak
najdłużej cieszyć się aktywnością, rozmawiali uczestnicy debaty,
zorganizowanej przez parlamentarny zespół ds. stwardnienia
rozsianego i Fundację NeuroPozytywni.
Stwardnienie rozsiane jest jedną z głównych przyczyn
niepełnosprawności u młodych ludzi. W Polsce dotyka ona ponad 40
tysięcy osób. Diagnozowana jest najczęściej u osób między 19. a 40.
rokiem życia, a w więc w wieku produkcyjnym. Tylko właściwa terapia
i formy wsparcia mogą sprawić, że ci ludzie nie będą zmuszeni do
przedwczesnego porzucenia pracy i przejścia na świadczenia.
Nowe leki, nowa nadzieja
Jednym z kluczowych zagadnień jest dostępność odpowiednich
leków.
- Od kiedy w 1995 r. wprowadzono pierwszy lek hamujący naturalny
rozwój stwardnienia rozsianego, Interferon-1B rozpoczął się
okres rozwoju terapii spowalniających rozwój tej choroby - mówiła
prof. Halina Bartosik-Psujek z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
- Ale my w terapii stwardnienia rozsianego zaczynamy myśleć do
przodu. Chodzi nam nie tylko o spowolnienie progresji choroby, ale
i poprawę stanu pacjenta - dodała.
Prof. Bartosik-Psujek wiąże nadzieję z będącymi aktualnie na etapie
badań lekami i terapiami. Jej zdaniem dostępne obecnie leki można
podzielić na dwie kategorie – klasyczne leki immunomodulujące,
m.in. interferon, i tzw. nowe leki, do których zaliczają się np.
przeciwciała monoklonalne i leki immunosupresyjne.
– Nowe leki mają przede wszystkim większą skuteczność kliniczną i
są łatwiejsze oraz bardziej przyjazne dla pacjenta w codziennym
leczeniu, ponieważ są to leki przyjmowane doustnie lub takie, które
przyjmowane są znacznie rzadziej niż tradycyjne leki - tłumaczyła
prof. Bartosik–Psujek i dodała, że terapia SM wymaga dopasowania do
potrzeb konkretnego pacjenta.
W ogonie Europy
Niestety, jeżeli chodzi o dostęp do terapii, który zwłaszcza
przy specyfice takiej choroby jak SM jest niezwykle ważny, nasz
kraj nie ma powodów do dumy. Dostęp do terapii lekami
immunomodulującymi ma zaledwie 13 proc. pacjentów z SM – wynika z
danych przedstawionych przez Anne Winslow, prezeskę Europejskiego
Platformy Stwardnienia Rozsianego (EMSP). Dla porównania, w
Słowenii jest to 53 proc, a w Niemczech - aż 69 proc.
Anne Winslow przedstawiła podczas debaty kilka projektów, mających
na celu poprawę sytuacji osób z SM w całej Europie. Pierwszym z
nich jest Europejski Kodeks Dobrej Praktyki, po raz pierwszy
opublikowany w 2005 r. w celu wskazania problemów, jakie spotykają
osoby dotknięte SM oraz poprawy ich sytuacji. Punktem wyjścia do
realizacji wskazówek zawartych w Kodeksie jest z kolei Barometr SM,
którego celem jest uzyskanie dokładnego obrazu sytuacji osób z SM w
całej Europie, dzięki odpowiedziom na kluczowe pytania na temat
barier, jakie spotykają na co dzień.
Kolejnym narzędziem przedstawionym przez Anne Winslow jest
Europejski Rejestr SM (EUReMS), który docelowo ma badać cztery
sfery dotyczące terapii osób z SM: epidemiologia,
farmakoepidemiologia, wyniki leczenia pacjentów i sytuacje
socjo-ekonomiczne. Istnieje też projekt aktywizacji zawodowej
Believe and Achieve (Wierzyć i Osiągnąć), który został wprowadzony
w życie maju tego roku, i pierwszy europejski program nauczania
on-line dla pielęgniarek dotyczący stwardnienia rozsianego, MS Nurse Professional.
Prewencja przede wszystkim
Dr Gałązka-Sobótka podkreślała, że brak dostępnej terapii i
krajowej strategii wobec osób z SM przekłada się na to, że bardzo
wiele z nich ze względu na pogarszający się stan zdrowia zmuszonych
jest rezygnować z pracy.
- Wartość tej utraconej produktywności, w zależności od przyjętego
podejścia, waha się od 184 milionow do 188 milionow (dane za
rok 2012) rocznie - podała dr Gałązka-Sobótka. - Natomiast koszty
pośrednie związane z utratą produktywności osób z SM oraz wydatków
ZUS związanych udzielonymi świadczeniami wynoszą rocznie ponad 444
mln złotych – wyliczała.
Jej zdaniem przy wszelkich planach strategicznych wobec osób z SM
trzeba brać pod uwagę całościowe koszty, by mieć pełen obraz, jak
wiele kosztuje nas to, że osoby ze stwardnieniem rozsianym nie
otrzymują odpowiedniej terapii na wczesnym etapie choroby. Trzeba
jak najbardziej odłożyć w czasie moment, w którym osoba z SM będzie
zmuszona zrezygnować z pracy.
O życiu ze stwardnieniem rozsianym porozmawiamy w niedzielę (5 października) o godzinie 9:04, w programie "Misja Integracja". Gościem Piotra Pawłowskiego będzie malarka i szefowa agencji reklamowej Malina Wieczorek. Zapraszamy!
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz