Jak raper wózkowiczów uzdrawiał

"Wstańcie! Wstańcie! Nie dokończę piosenki póki wszyscy nie wstaną!" - taką formułkę można usłyszeć na wielu koncertach rockowych czy hip hopowych. Najczęściej jednak artyści raczej nie domagają się, by ktokolwiek rzeczywiście wstawał, zwłaszcza jeśli wśród publiczności są osoby na wózkach. Jednak amerykański raper Kanye West stwierdził, że jemu mimo wszystko należy się owacja na stojąco.

Podczas koncertu w Sydney w Australii artysta przerwał wykonywanie swojego przeboju "Good Life" i zawołał do publiczności, że nie dokończy piosenki, póki wszyscy nie wstaną. Pech chciał, że wśród zgromadzonych w Qantas Credit Union Arena były dwie osoby na wózkach. Jeden z uczestnikow koncertu w wywiadzie dla gazety "Daily Mail" zacytował słowa, które Kanye West miał powiedzieć do publiczności: "Nie będę dalej występował, dopóki wszyscy nie wstaną, chyba że macie handicap pass" (dokument potwierdzający niepełnosprawność - przyp. red.).

Kanye West podczas koncertu, fot. Jason Persse (Kanye West @ MoMA) [CC-BY-SA-2.0 ], via Wikimedia Commons

Wówczas jeden z obecnych na koncercie wózkowiczów pokazał raperowi, że naprawdę nie może wstać. Wtedy Kanye West znów znów zaczął śpiewać, by za chwilę... przerwać znowu, gdy zobaczył, że wśród publiczności jest jeszcze jedna osoba, która nie wstała. Raper wysłał nawet swojego ochroniarza, by ten sprawdził, czy siedząca uczestniczka koncertu rzeczywiście jest niepełnosprawna. Jak się wkrótce okazało, nie symulowała.

"To najdłuższa przerwa w wykonaniu utworu w mojej karierze, nie do wiary" - miał stwierdzić poirytowany Kanye West.

"Wiem, że Kanye uwielbia myśleć o sobie jako o Jezusie, ale mówienie dziecku na wózku inwalidzkim, żeby wstało i zaczęło tańczyć, nie pomoże" - skomentował cytowany przez Onet.pl jeden z użytkowników Twittera.

A co Ty sądzisz o zachowaniu Kanye Westa? Napisz nam o tym w komentarzu pod artykułem.