Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Wilk: Jeśli pech mnie opuścił, złoto jest blisko

11.08.2014
Autor: Krzysztof Samociuk
Źródło: inf. własna

Nie jestem jedynym faworytem, który wystartuje "na luzie" po złoto. Chętnych na pierwsze miejsce będzie naprawdę sporo. Jednak jeśli pech mnie opuścił, złoto dla mnie jest bardzo blisko - mówi przez mistrzostwami świata w USA wielkorotny medalista w kolarstwie Rafał Wilk, zdobywca m.in. 2 medali złotych podczas Igrzysk Paraolimpijskich Londyn 2012, 2 złotych mistrzostw świata w 2013 roku oraz 2 złotych w Pucharze Świata.

Krzysztof Samociuk: Czy będąc miłośnikiem górskiego powietrza, lubi Pan Szczecin?
Rafał Wilk:
Oczywiście, że lubię. Mieszkam w Rzeszowie, uwielbiam Bieszczady i ten cały mój fantastyczny rejon z fantastycznymi ludźmi i klimatem. Ale Szczecin oczywiście też uwielbiam. Może dlatego, że jest tak daleko. W Szczecinie mam klub, świetnych znajomych i tyle medali zdobywam właśnie dla Szczecina. Rzadko w nim jednak bywam. Mam nadzieję, że będę cześciej. Jeszcze jedna sprawa - to blisko morza.

Chciałbym, żeby w Szczecinie odbyły się mistrzostwa Polski.

Pod koniec sierpnia w USA odbędą się mistrzostwa świata niepełnosprawnych kolarzy w USA. Pan tradycyjnie wybiera się po złoto?
Proszę nie żartować. Takie żarty tylko pecha przynoszą. Do Greenville w Południowej Karolinie jadę powalczyć o jak najlepszy wynik. Jeśli będą 2 złote medale, oczywiście będę szczęśliwy jak góral, którego nie odwiedza deszcz. Dramatycznego pecha już znam. Gdy sprzęt się popsuje, bywa, że 11. miejsce nie wystarczy, potrzebne jest 10. Taka sytuacja sprawiła, że po Pucharze Świata UCI w Hiszpanii mam ostatecznie drugą lokatę, nie pierwszą. Pechowi nie wytłumaczysz, o co chodzi w tym wyścigu.

Ten wyjątkowy pech wyjątkowo zdenerwował?
W tym sporcie nie brakuje zaskoczeń. Nagle - nie wiadomo skąd - zamiast pewnego zwycięstwa ma się tylko drugie miejsce. Malutkiego szczęścia wyjątkowo zabrakło, ale nerwy trwały tylko przez moment. Zabrakło spełnienia jednego z marzeń, zabrakło, ale nie ma co denerwować się przez to kilka miesięcy, od rana do wieczora. Zdarzyło się i tyle. Wygrał mój serdeczny kolega z Francji.

Krótko mówiąc, o srebrnym Pucharze Świata UCI trzeba zapomnieć. Najważniejsze zawody tego roku to mistrzostwa świata w Greenville. Jest Pan faworytem. Kto będzie Twoim najgroźniejszym rywalem?
Mistrzostwa w USA będą się odbywały raczej na płaskiej niż górzystej trasie. Nie jestem jedynym faworytem, który wystartuje "na luzie" po złoto. Chętnych na pierwsze miejsce będzie naprawdę sporo. Niemcy, Francuzi, Australijczyk, Austriak i Polacy, oczywiście też Arkadiusz Skrzypiński. Jednak jeśli pech mnie opuścił, złoto dla mnie jest bardzo blisko.

Jeszcze jedna ciekawostka. Jeśli chodzi o wywiady, twierdzi Pan, że woli porozmawiać niż coś napisać. Rozmowa jest lepsza od pisania?
Trochę zażartuję, ale jestem podobny do Bono z U2. Bono też twierdzi, że jak się pogada, to można mówić o niemal o wszystkim. Ja zawsze miałem problemy ze szkolnymi wypracowaniami. Wolę poezji posłuchać i podyskutować o niej, niż ją pisać. Prosta sprawa. Dobrze się czuję podczas interesujących rozmów.

Uprzejmie się dziękuję za rozmowę. Powodzenia!

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas