Sparta, średniowiecze i ucywilizowane wyrzucanie
Starożytni Grecy uznawali tylko piękno i siłę fizyczną. W Sparcie istniał bezwzględny nakaz pozbywania się niepełnosprawnych niemowląt. Kalekie noworodki zrzucano ze skały, bo nie pasowały do antycznej harmonii świata. W średniowieczu niepełnosprawnych wyganiano na ulice i pod kościoły na żebry, albo organizowano zamknięte przytułki z dala od miast i osiedli ludzkich, bo niepełnosprawność uznawano jako "karę boską" za popełnione grzechy w rodzinie. Samemu niepełnosprawnemu należało się ogólne potępienie i pogarda. Pomijam już okres III Rzeszy, bo wiadomo, co było. Całkiem niedawno jeszcze np. w plemieniu Junków w Sudanie dzieci ułomne porzucano w leśnych ostępach lub jaskiniach.
Nie sposób przejść obojętnie wobec sytuacji wyrzucenia niepełnosprawnej Anity z poznańskiego Klubu "Alibi". Z jakiej racji obsługa tego lokalu uznała, że nie jest to miejsce dla osób niepełnosprawnych?
Przypomina mi to głośną sprawę u naszych sąsiadów zza Odry, kiedy swego czasu niepełnosprawna dziewczyna bez rąk, spotykając się ze swymi przyjaciółmi w restauracji, zaczęła spożywać kolację trzymając sztućce w palcach stopy. Jak nie miała rąk, to nogi zastępowały jej ręce, więc idąc dalej przy posiłku noga znalazła się na stole. Obraz ten doprowadził do "szewskiej pasji" osoby siedzące przy sąsiednim stoliku, które stanowczo ZAŻĄDAŁY od właściciela restauracji USUNIĘCIA tej bezczelnej "stopożarłoczki". Powód emocji był jeden. Nie byli w stanie zaakceptować inności. Nie mieli siły unieść w sobie, całkowicie normalnych w takiej sytuacji emocji zaskoczenia, zażenowania, może i trochę poczucia winy na widok osoby używającej do jedzenia nóg a nie rąk, jak wszyscy ludzie.
Jednakże tam całe to wydarzenie posłużyło natychmiast do rozpoczęcia batalii o nie dyskryminowanie osób niepełnosprawnych w Niemczech. To konkretne przykłady wzięte z życia zaczęły być wykorzystywane przy tworzeniu prawa. W Polsce jeszcze tak się nie dzieje. Chociaż w innych dziedzinach życia okazujemy się zaradni. Choćby w kwestii np. chuliganów i wandali na stadionach sportowych. Pojawiła się ochrona, monitorowanie meczów przez kamery, dokładniejsze kontrole przy wejściach. Burdy na stadionach razem z chuligaństwem na ulicach doczekały się 24-godzinnych sądów. Tak samo jak problem pijanych kierowców. Lepiej już nie wsiadać po pijanemu na rower, bo zostanie odebrane nam prawo jazdy.
Przykład Anity z Poznania jest jasnym, ewidentnym przejawem dyskryminacji w naszym kraju. Sama słusznie rozżalona powiedziała dziennikarzowi oddziału „Gazety Wyborczej”: "To jedyne tego typu miejsce w Poznaniu, gdzie spotkałam się z tak bezczelnym i otwartym przejawem nietolerancji i dyskryminacji...". Powiem więcej. Jesteśmy codziennie dyskryminowani we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Kiedy szukamy informacji, szkoły, uczelni, pracy, kiedy łamane jest prawo budowlane. Wszędzie mamy problemy z pełnym uczestnictwem w życiu społecznym. Jest tego tak dużo, że reagujemy jedynie na skandalicznie bolesne przypadki.
Tym bardziej szczerze gratuluję Pani Anicie odwagi do normalnego życia i zachowania rozsądku w bardzo trudnej sytuacji naruszenia Jej godności. Natomiast Panu Romanowi Korczowi, zarządzającemu Klubem Alibi, podpowiadam zrobienie użytku z prostego słowa "przepraszam" zamiast szukania nomen omen alibi dla tego, co się stało. Proponuję swoją przebudowę w myśleniu o osobach niepełnosprawnych rozpocząć od zlikwidowania "jednego stolika dla niepełnosprawnych", bo to się bardzo źle kojarzy. Etap segregacji, wydaje się, mamy już za sobą! Informuję, że jesteśmy na etapie "świata dla wszystkich".
Gdyby taka sytuacja zdarzyła się Pani Anicie w Wielkiej Brytanii, to nie byłoby "przepraszam" (a tu nawet tego nie było) i żadnego alibi dla pobłażania dla takiego zachowania. Tam odbyłby się poważny proces w sądzie. Kara zaś byłaby taka, że trzeba by zamknąć lokal, bo właściciel nie byłby w stanie zadośćuczynić popełnionej krzywdzie osobie niepełnosprawnej. Mniejsze incydenty traktowane są tam jako ciężkie naruszenie godności ludzkiej. U nas natomiast po takim wydarzeniu, zarządzający klubem zupełnie nie pojmuje, co się stało.
A jak myślą nasi internauci? Czy jest u nas ucywilizowane tylko prawo Sparty, czy przekonanie ludzi Średniowiecza, albo zwyczajnie ciągle ludzka obojętność, bezmyślność i bezduszność?
Cokolwiek by nie było, naszym zadaniem i obowiązkiem jest mówić NIE!
PS. Nie ukrywam, że czekamy także na stanowisko w tej sprawie włodarzy samorządu Poznania, a głównie Pełnomocnika Prezydenta ds. Osób Niepełnosprawnych.
Komentarze
-
Dyskryminacja
13.02.2022, 21:58Polska to kraj z problemi w tej kwestii. Znieczulica jest czymś powszechnym,niestety. Kraj ,,chrześcijański,,a ten pogaństwo miało więcej empatii,a na pewno nie było gorsze. Oczywiście są wrażliwi ludzie,jednak nie jest to powszechne .Samo państwo jako instytucja nie jest dość wrażliwe i konsekwentne.Osoba niepełnosprawna wymaga opieki i czasu a to koszt i obciążenie.odpowiedz na komentarz -
Ale głupoty, tacy ludzie nic dobrego nie wnoszą do społeczeństwa, a do tego jeszcze z naszych podatków idą na nich pieniądze. III Rzesza dobrze robiła, tylko w pełni sprawne społeczeństwo jest w stanie zwiększyć rozwój gospodarczy i poprawić jakość życia w danym kraju. Najprostszym na to przykładem była już wymieniona juz III Rzesza. cofamy się coraz bardziej nawet starożytni o tym wiedzieli, a my na siłę staramy się to zmienić...odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Zaproszenie na finisaż wystawy i spotkanie autorskie
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w Plebiscycie #Guttmanny2024! Głosowanie tylko do środy!
- III Wawerski Dzień Osób z Niepełnosprawnościami
- Dorabiasz do świadczenia z ZUS-u? Dowiedz się jak zrobić to bezpiecznie
- Immunoterapie wysokiej skuteczności od początku choroby – czy to już obowiązujący standard postępowania w SM?
Dodaj komentarz