Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Czy nowatorska metoda leczenia białaczki okazała się zabójcza dla pacjenta?

05.03.2007
Autor: oprac. Łukasz Mazur
Źródło: www.dziennik.pl, 5 marca 2007

Bartek Misiak, 21-latek chory na białaczkę został poddany medycznemu eksperymentowi. Możliwe, że z tego powodu stracił życie. Eksperyment z wykorzystaniem komórek macierzystych krwi pępowinowej, przeprowadził profesor Wiesław Jędrzejczak. Prokuratura sprawdzi, czy naraził on życie pacjenta.

Do zdarzenia doszło w maju 2003 roku. Profesor Jędrzejczak zastosował nowatorską metodę leczenia białaczki. Zamiast dokonać przeszczepu szpiku kostnego zdecydował się na wykorzystanie komórek macierzystych krwi pępowinowej. Pacjentem poddanym tej terapii był 21-letni Bartek Misiak, który według słów profesora Jędrzejczaka był odpowiednim kandydatem. Wybór padł na chłopaka, gdyż jak twierdzi profesor Jędrzejczak, w bazie dawców szpiku kostnego, zawierającej ponad 8 milionów osób, nie było dawcy dla Bartka. „Nie posiadał on dawcy rodzinnego, również poszukiwania dawcy niespokrewnionego nie przyniosły rezultatu” – tak profesor pisał o tej sprawie w piśmie medycznym „Archivum Immunologiae Et Therapiae Experimentalis” w 2005 roku. Bartek zmarł trzy miesiące po przeprowadzeniu eksperymentu.

Profesor Wiesław Jędrzejczak jest krajowym konsultantem ds. hematologii, a także szefem Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Centralnego Szpitala Klinicznego Akademii Medycznej w Warszawie. Jest między innymi twórcą standardów postępowania w leczeniu białaczek. Ocenia też pracę innych lekarzy.

Monika Sankowska, kierownik laboratorium NZOZ Medigen, która specjalizuje się w doborach dawców szpiku kostnego uważa, że prof. Jędrzejczak mógł świadomie narazić życie ludzkie, by sprawdzić w praktyce nowatorską metodę leczenia białaczki. „To nie była pomyłka w badaniach, to nie był też błąd w sztuce, ale z całą premedytacją zaplanowany eksperyment na człowieku – mówi w wypowiedzi dla „Dziennika” Sankowska – a nad tym nie można przejść do porządku dziennego, dlatego zawiadomiliśmy rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy”.

Według ustaleń „Dziennika” prof. Jędrzejczak dostał niemal 300 tys. zł z Komitetu Badań Naukowych na przeprowadzenie eksperymentu medycznego. Z uwagi na fakt, iż dla Bartka nie było dawcy szpiku, prof. Jędrzejczak dostał pozwolenie od Komisji Bioetycznej przy Akademii Medycznej w Warszawie na dokonanie nowatorskiego zabiegu. „Dziennik” ustalił jednak, że nie przebadano ojca Bartka, który jak się później okazało, był idealnym dawcą dla syna. Już po śmierci chłopaka zlecono przeprowadzenie takich badań firmie Medigen. Z danych Medigenu wynika też, że w bazie danych było 565 potencjalnych dawców dla Bartka. W samej Europie 291.

Jak to możliwe, że profesor Jędrzejczak nie znalazł dawcy szpiku, a znalazł niespokrewnionego dawcę krwi w założonym przez siebie banku krwi, w którym było zaledwie 200 dawców?
Dlaczego nie przebadał ojca Bartka, choć wedle obowiązujących procedur, badanie rodziny chorego to jedna z pierwszych obowiązkowych czynności w leczeniu białaczki?
Dlaczego prof. Jędrzejczak nie zastosował się do niej, chociaż jako Krajowy Konsultant ds. hematologii sam ją zatwierdzał?

Na te i inne pytania odpowie prokuratura. Sprawdzi ona, czy nie doszło do narażenia bezpieczeństwa zdrowia pacjentów, poddanych eksperymentalnej metodzie leczenia.

Czworo innych pacjentów prof. Jędrzejczaka, którzy zostali poddani podobnemu eksperymentowi zmarło w ciągu półtora roku.
Firma Medigen jest konkurencją dla Centralnego Szpitala Klinicznego prof. Jędrzejczaka.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas