Gazeta.pl: Głośno wszędzie, głucho wszędzie
Kłopoty ze słuchem ma dziś ponad 500 mln ludzi na całym świecie. Ich liczba stale rośnie. Świat głuchnie w zastraszającym tempie - ostrzegają naukowcy. Młodzi ludzie mają dziś kłopoty ze słuchem ponaddwukrotnie częściej niż pokolenie ich rodziców i dziadków. Przyczynia się do tego m.in. słuchanie muzyki przez słuchawki
Pogarszanie się słuchu należy do grupy tzw. cichych plag. Ich rozwój nie jest tak spektakularny jak np. epidemia AIDS czy ptasia grypa, dlatego latami rozwijają się one w ukryciu.
O życiu w hałasie i możliwościach leczenia lub wspomagania osób niedosłyszących debatowali uczeni podczas odbywającego się w San Francisco dorocznego kongresu Amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Krzewienia Nauki.
Komu dzwoni w uchu
Dlaczego głuchniemy? Dwie najważniejsze przyczyny to starzejące się społeczeństwa (co trzeci 65-latek i co drugi 75-latek nie dosłyszy), a także rozpowszechnienie się walkmanów, discmanów i odtwarzaczy MP3 (coraz częściej słuchamy muzyki przez słuchawki). Do tego dochodzi zwykły miejski hałas.
Kiedy hałas staje się groźny? Jeśli na koncercie czy imprezie musisz krzyczeć do osoby stojącej dwa metry od ciebie, to oznacza, że jest za głośno - przestrzegają uczeni. Klika godzin w takich warunkach jeszcze wytrzymamy, ale za częste wyprawy do głośnych klubów zapłacimy już uszkodzeniem słuchu.
Zmorą wielu muzyków jest uporczywe dzwonienie w uszach spowodowane trwałym uszkodzeniem (w niektórych przypadkach może ono prowadzić do depresji). Takie problemy mają m.in. Phil Collins, Sting, Cher czy Eric Clapton.
Podobnie trzeba uważać, słuchając muzyki przez słuchawki. Jeśli nie docierają do nas żadne dźwięki z zewnątrz - słuchamy za głośno. Trzeba też pamiętać, że nawet bardzo nieznaczne podkręcenie dźwięku dramatycznie skraca bezpieczny czas słuchania muzyki. Kiedy dźwięk jest tak głośny, że bolą nas uszy, na pewno nam to zaszkodzi.
Hałas o natężeniu 80 dB może prowadzić do uszkodzenia słuchu dopiero po pewnym czasie, a 100 dB może zrobić nieodwracalne szkody w kilka sekund. Przeciętny hałas na dyskotece to 90-105 dB. Dźwięk pneumatycznego młota pracującego trzy metry od nas to ok. 100 dB. Gorsze są tylko koncerty rockowe - 110 - i startujący 100 m od nas samolot - 130 dB. Swoją drogą częste podróże podniebne też rzucają nam się na uszy. Wcale nie przez dźwięk ryczących silników czy zmieniające się ciśnienie, ale dlatego że w samolocie dla zabicia czasu często słuchamy muzyki - oczywiście podkręconej tak, żeby zagłuszyć hałas lotu.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz