Teraz jestem aktorem
Był koszyczkiem, bombą, kosmitą, szefem siłowni. Małe role to jego specjalność. Ale nie chodzi tu wcale o statystowanie.
- Kiedyś wracałem fiatem cinquecento z planu od Szymona Majewskiego. To był chyba odcinek „Miśś mokrego podkoszulka”, grałem dziewczynę. Przeważnie bardzo późno kończymy, wszyscy mają wszystkiego dość i chcą jechać do domu. Powiedziałem więc na planie, że oddam moje przebranie za tydzień. Zgodzili się. Jadę więc samochodem, w makijażu i blond peruce. Zapomniałem, że wciąż jestem w tym stroju. Nagle patrzę w lusterko - policja. Ale pasy mam zapięte, światła włączone, 50 na liczniku. Wszystko w porządku, a oni jadą za mną. Myślę, coś jest nie tak. Trzy pasy ruchu, a oni za mną. W końcu mnie zatrzymują i idą do mnie. Jeden z jednej strony, drugi z drugiej. Odkręcam szybę. Jeden z nich mówi: „Dobry wieczór, pani, dokumenty mogę prosić?". Daję mu, a ten po chwili do kolegi: „Widzisz, dwie stówy przegrałeś!". Myśleli, że jedzie Violetta Villas...
Nie chodzę skrzywiony
Samochodem jechał Iwo Pawłowski - aktor, epizodysta. Gra w
filmach, spektaklach, występuje w telewizji. Był Mieniakiem Dudu w
serialu „Wiedźmin”, przywódcą kosmitów w filmie „Yyyreek!!!
Kosmiczna nominacja”, szefem siłowni więziennej w „Nocy Świętego
Mikołaja” Andrzeja Kondratiuka. Dwukrotnie występował w Operze
Narodowej - w „Don Carlosie” i „Salome”. Wciela się w dziesiątki
różnych postaci w programie „Szymon Majewski Show”. Nie skończył
jednak żadnej szkoły aktorskiej. Zna język niemiecki. Ma 34 lata i
120 cm wzrostu.
- Moja wada wzrostu stała się zaletą - mówi. - Bo do Szymona
Majewskiego czy „Wiedźmina” tak niekonwencjonalnej postaci na co
dzień się nie znajdzie. Wydaje mi się, że to kwestia mojego
charakteru i podejścia do życia. Pewne osoby zauważyły, że nie mam
kompleksów, że jestem wiecznie uśmiechnięty, nie chodzę skrzywiony,
niezadowolony. Mam łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi. W ogóle
uważam się za osobę pełnosprawną. Trzeba brać życie takim, jakie
jest.
Nie można powiedzieć jednak, że Iwo jest w czepku urodzony.
- Zawsze, jak chcę coś skończyć, to przy płatują mi się różnego
rodzaju choroby. Po szkołę średniej wyjechałem do Niemiec i tam
nauczyłem się języka. Przyjechałem do Polski po pięciu latach i
zdałem egzaminy w Instytucie Goethego w Warszawie. Na egzaminie
wstępnym jego praca była jedną z trzech najlepszych. Instytutu
jednak nie skończył, bo znów na długo trafił do szpitala.
Jak zostać aktorem?
- W 1999 roku w wakacje kolega namówił mnie, żebym poszedł do
banku twarzy, to może uda mi się zarobić parę złotych. Złożyłem
dokumenty, ale oni od razu uprzedzili mnie, że to nic pewnego, że
na pewno nie od razu, że może za rok. Jednak już po tygodniu
zostałem telefonicznie poinformowany, że zagram w programie Ogród
sztuk w TVP. Tematem tego odcinka był karnawał w Rio. Wystąpiłem w
przebraniu Napoleona i tak się zaczęło. Później była jedna, druga
reklamówka, jeden film, drugi film, a w 2000 roku trafiłem do Opery
Narodowej.
Nie każda rola była taka, o jakiej marzył.
- Nie najlepiej czułem się w różnych reklamówkach, np. w stroju
pingwina - to były działania niskich lotów. W ogóle nie biorę rólek
ośmieszających, a dla mnie takimi są np. akty czy nawet
półakty.
Iwo zdaje sobie sprawę, że to, co się dzieje, może nie trwać
wiecznie.
- Na pewno chciałbym dalej grać, podoba mi się to i traktuję to jak
przygodę. Liczę się jednak z tym, że robię się coraz starszy i z
czasem mogę wypalić się albo po prostu ludziom się znudzić. Na
razie jednak nie mam na takie myślenie czasu. Zresztą zawsze mogę
uczyć niemieckiego.
Inteligentna bomba
Iwo nie traktuje ról, które gra, jako drwin ze swej
niepełnosprawności.
- Ekipa „Szymon Majewski Show” jest świetna, a to dużo. Pracuję z
ludźmi na poziomie, którzy traktują mnie jak partnera. Oni
sprawiają, że wszystko jest OK.
- Mogliby się znaleźć tacy, którzy myślą, że w pewien sposób
wykorzystujemy go w jakimś niecnym celu - mówi Szymon Majewski. -
My mamy wręcz przeciwne zdanie. Ba, gra z nami to jest w ogóle
jeden z fajniejszych jego dni w tygodniu. Iwo dużo wnosi w te
scenki, świetnie się tym bawi. Siebie i nas. Przecież jak graliśmy
Czerwonego Kapturka, to przypadła mu rola koszyczka. Gdy ja byłem
Rambo, on był inteligentną bombą wyprodukowaną przez Polaków i
razem napadaliśmy na Bundeswehrę. Iwo ma przede wszystkim
niesamowitą satysfakcję z grania z nami, bo on ma dystans do swojej
osoby.
Nurek w mrożonkach
Iwo potrafi i lubi śmiać się z siebie. Ze śmiechem opowiada
historię z supermarketu:
- Wiadomo, że w takich sklepach pewne rzeczy są nieprzystosowane,
ale nie mogę wymagać, aby wszystko leżało na podłodze. „Nurkuję"
więc do zamrażarek, ale pewnego razu się przeliczyłem. Akurat na
dworze padał deszcz, miałem mokrą kurtkę i wpadłem do zamrażarki.
Nie mogłem z niej wyjść, bo mi mrożonki umykały spod nóg. Podchodzi
ochroniarz i mówi do mnie: „Dziecko, wyłaź z tej zamrażarki, co ty
tam robisz?". Podnoszę się wściekły i mówię: „Kalafiora szukam!".
Dopiero wtedy ochroniarz zorientował się, że nie jestem dzieckiem.
Dziewczyny za ladą popłakały się ze śmiechu. Wesoło było.
Nie oglądać się
- Milczenie czy próba ucieczki przed jakąś rozmową - niczego
takiego u mnie nie ma. Jest odwrotnie - walka. Tak zostałem
wychowany. Mimo swojego wzrostu, nie mam kompleksów. Kiedyś stałem
w sklepie w kolejce. Przede mną stał bardzo wysoki facet z poziomem
inteligencji bliskim zera. Powiedział do mnie: „Gdzieś ty był, jak
ludzie rośli?". Zdenerwował mnie, to mu odpowiedziałem, że stałem w
kolejce po rozum. Nic już więcej nie powiedział.
Nie wolno się przejmować takimi docinkami. Uważam, że jakby
niepełnosprawni nie postrzegali siebie jako ułomnych, to na pewno
byłoby im łatwiej w życiu. Ważna jest otwartość, zdecydowanie,
determinacja. Nie wolno oglądać się za siebie, lecz iść do przodu i
nie zwracać uwagi na wytykanie palcami. Trzeba się przełamać
psychicznie. Odstawić myśl, że jestem niepełnosprawny, wyrzucić ją,
zapomnieć o tym. Po prostu zaakceptować samego siebie.
Dziękujemy stacji TVN za udostępnienie zdjęć z programu Szymon Majewski Show
***
Artykuł powstał w ramach projektu "Integracja
- Praca. Wydawnicza kampania informacyjno-promocyjna"
współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach
Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz