Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Ks. Bafeltowski: jest potrzeba posługi osób z niepełnosprawnością

30.12.2013
Autor: rozm. Piotr Pawłowski

Na początku miałem opory, żeby pokazać się publicznie, siedząc na wózku. To wymaga pewnego przełamania się wewnętrznego, jest trudne dla obu stron. Dlatego jest potrzeba obecności kapłanów z niepełnosprawnością – mówi ksiądz Andrzej Bafeltowski. od 20 lat poruszającym się na wózku.

Z księdzem Andrzejem Bafeltowskim w programie „Integracja” rozmawiał Piotr Pawłowski.

Piotr Pawłowski: Mam taką zasadę, że nie chodzę do niedostosowanych miejsc. Gdy ktoś mnie zaprasza, to zawsze sprawdzam, czy miejsce jest dostosowanie – jeśli tak, to idę. A jak jest w Twoim przypadku – gdy ktoś cię zaprasza do głoszenia rekolekcji, co odpowiadasz?
Ks. Andrzej Bafeltowski:
Staram się być elastyczny. Są takie miejsca, gdzie robię wyjątki, ale rzeczywiście ostatnio jeden z proboszczów zapraszał mnie, by przyjechać na rekolekcje do jego parafii. Spytałem go, czy jest tam podjazd dla osób niepełnosprawnych i ile jest schodów.  Odpowiedział: muszę policzyć. Mówię: dobrze, to policz, zrób podjazd i wtedy przyjadę.

Czy jeśli pojawisz się w danym kościele czy miejscu, a są one niedostosowane, to później zostawiasz tę „otwartą furtkę” w głowach: że następnym razem, jak się pojawi ksiądz Andrzej Bafeltowski, powinniśmy być już przygotowani? Jest taka otwartość?
Rzeczywiście, coś takiego zaczyna się pojawiać. Dwa lata temu prowadziłem rekolekcje w małej parafii koło Piaseczna i proboszcz mówił wtedy, że nie ma podjazdu, ale jakoś sobie poradzimy i wnoszono mnie tam po schodach. Po dwóch latach przysłał mi zdjęcie, że podjazd jest gotowy. Wziąłem to zdjęcie ze sobą i chcę je pokazać. To podjazd, z którego korzystają także osoby starsze i rodzice z małymi dziećmi w wózkach.

Chciał ksiądz proboszcz dostosować kościół i udało się – nawet w małej miejscowości. Te dostosowania architektoniczne dzieją na naszych oczach. A co, kiedy mamy do czynienia z osobą z jakąś  z niepełnosprawnością, która czuje powołanie i chciałaby się znaleźć w seminarium? Dotarłem do zapisów prawa kanonicznego, które mówi: „do wyższego seminarium biskup diecezjalny powinien przyjmować jedynie tych, którzy – biorąc ich przymioty ludzkie i moralne, duchowe i intelektualne, ich zdrowie fizyczne i psychiczne, jak również szczerą wolę – wydają się być zdolni do oddania się na stałe świętym posługom”. W zasadzie można by powiedzieć, że osoba z niepełnosprawnością w zasadzie nie ma czego szukać w seminarium. Czy tak jest?
Ja bym powiedział odwrotnie: że te wymogi, które są bardzo surowe, nie mówią wprost, że kandydat do kapłaństwa ma odznaczać się sprawnością fizyczną. Ma być zdrowy fizycznie i psychicznie.

Ks. Andrzej Bafeltowski w Doniecku na Ukrainie, fot.: arch.
Ks. Andrzej Bafeltowski w Doniecku na Ukrainie, fot.: arch.

Czyli jeśli ma dobre badania i porusza się np. na wózku, może znaleźć się w seminarium?
Natomiast problem pojawia się dalej, tak. Seminaria duchowne są nieprzystosowane, parafie są nieprzystosowane. Są poza tym różne rodzaje niepełnosprawności

Ale bariery architektoniczne już nie odgrywają takiej roli w przypadku osoby czy to niewidomej, czy to niesłyszącej. Co w ich przypadku?
Wyczytałem nawet w „Integracji” w wywiadzie z kardynałem Nyczem, że do seminarium krakowskiego został przyjęty kandydat niewidomy. Jest więc możliwe, aby taka osoba podjęła próbę przygotowania do kapłaństwa. Trzeba pamiętać, że formacja kapłańska jest to proces długi, który wymaga czasu, studiów filozoficznych, teologicznych, praktyk duszpasterskich i jeśli kandydat do kapłaństwa wytrwa w tych wszystkich próbach, także woli celibatu, to dopiero może być dopuszczony do kapłaństwa. W naszym seminarium księży pallotynów zdarza się, że jest przyjmowany kandydat z pewną niepełnosprawnością, np. trochę utykający na nogę albo ze słabym wzrokiem, i jeśli przedzie te próby jak inni, to zostaje księdzem.

Andrzeju, ty poruszasz się na wózku od ponad 20 lat, ale byłeś księdzem już wcześniej. Co to znaczy być księdzem na wózku i jak ty sobie poradziłeś, jak wróciłeś do służby po wypadku samochodowym na Ukrainie…?
Ja zaraz po święceniach zostałem posłany do pracy duszpasterskiej na Ukrainie i tam, dwa lata po święceniach, miał miejsce wypadek. Byłem młodym księdzem. Dopiero po długiej rehabilitacji wróciłem do Polski, do Konstancina, nadal jednak sprawowałem funkcje kapłańskie. Jak tylko potrafiłem siedzieć na wózku, żeby odprawić Mszę św. czy też przeprowadzić spowiedź, to te funkcje kapłańskie cały czas pełniłem i pełnię do dzisiaj.

A jak byłeś odbierany przez wiernych jako ksiądz na wózku?
To było początkowo trudne dla obu stron. Ja też miałem opory, żeby pokazać się publicznie, siedząc na wózku. Musiałem sam się przełamać. Pamiętam też, że kiedyś zaproszono mnie na ślub, ale ktoś z rodziny powiedział: no jak to, ksiądz na wózku ma udzielać ślubu? Niektóre osoby miały takie opory. Podczas coraz bardziej popularnej Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie fizyczne i duchowe, gdy nadchodzi taki moment, kiedy kapłan unosi ręce nad każdym z uczestników, modląc się, zauważam, że są osoby, które wolą iść do kapłana, który jest pełnosprawny, niż do kapłana niepełnosprawnego. Jednak wymaga to pewnego przełamania się wewnętrznego, dlatego jest potrzeba obecności kapłanów z niepełnosprawnością.

Ks. Andrzej z wizytą w Jałcie
Ks. Andrzej z wizytą w Jałcie, fot.: arch.

Mam też pytanie związane z przyjęciem Komunii św. Prawo kanoniczne mówi, ze potrzebna jest do tego świadomość. Dostajemy też sygnały do „Integracji”, że osoby zespołem Downa, a więc z niepełnosprawnością intelektualną, mają „kłopoty” z księżmi przy tym sakramencie. Jak można to tłumaczyć?
Dziwię się, że są jakieś kłopoty. Z własnego doświadczenia znam kilka osób z zespołem Downa, które są do tego przygotowywane. Oczywiście przygotowanie wymaga indywidualnego podejścia; na ogół czynią to siostry czy księża. Ale jest to jak najbardziej możliwe: do Komunii św, spowiedzi i sakramentu pokuty są też przygotowywane takie osoby: czy to z zespołem Downa, czy to z autyzmem, które często nawet nie mówią, ale trzeba szukać sposobu porozumienia z taką osobą.

Czy w seminarium księża są przygotowywani do posługi wśród osób z niepełnosprawnością czy uczą się tego dopiero po święceniach?
Jest tylko ogólny przedmiot: teologia pastoralna, która ma ukazać w szerokim aspekcie  różne formy duszpasterstwa, natomiast brakuje bezpośredniego przygotowania do pracy z osobami niepełnosprawnymi. Wiem, że jedynie w ramach praktyk klerycy seminarium warszawskiego chodzą do osób chorych, niepełnosprawnych – i w ten sposób oswajają się z problemem niepełnosprawności – czy tez uczestniczą z osobami niepełnosprawnymi w pielgrzymce jako wolontariusze.

Andrzeju, biorąc pod uwagę, że rozmawiamy już pod koniec roku, powiedz, co miłego, radosnego cię spotkało w mijającym roku 2013?
Jeśli chodzi o momenty radosne, to wakacje na Krymie, gdzie miałem okazję pływania w Morzu Czarnym.

A Krym zupełnie niedostosowany…
Ale znalazłem taka plażę. I druga radość: to, że mogłem prowadzić rekolekcje dla gimnazjalistów i słuchali mnie. Była cisza w kościele. To rzadkie.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas