Marcin Wyrostek: Potrzeba nam więcej pokory
"Z niepełnosprawnością mam kontakt w mojej rodzinie. Synek kuzynki mojej żony jest niepełnosprawny i wiem, ile to wymaga ciężkiej pracy i ile wysiłku kosztuje te osoby wykonywanie pewnych czynności, które dla nas są tak łatwe. Ale Maciek to niezwykłe dziecko. Zna wszystkie kolędy. Gdy spotykamy się w Święta Bożego Narodzenia, okazuje się, że potrafi zaśpiewać nawet po 12 zwrotek kolęd" - mówi w rozmowie z nami Marcin Wyrostek, znakomity akordeonista.
Tomasz Przybyszewski: Rozmawiamy podczas Wielkiej Gali Integracji. Dlaczego
zdecydował się ją Pan na niej wystąpić?
Marcin Wyrostek: Jestem tutaj drugi raz, to dla
mnie wielkie wyróżnienie muzycznie uświetnić Galę. Myślę, że ta
Gala, działania waszej organizacji, no i nasze działania społeczne
powinny budować świadomość, że każdy z nas jest równy. Każdy ma
swoją duszę, swoją wartość, co w czasie Gali pokazała Kasia tańcząc
z Markiem [poruszająca się na wózku Katarzyna Błoch wykonała rumbę
wraz z partnerem Markiem Zaborowskim – przyp. red.]. Nie ma rzeczy
dla człowieka niemożliwych. Myślę, że wszyscy powinni się
integrować, traktować się tak samo. Czy ktoś jest bardziej sprawny,
czy ma pewne ograniczenia fizyczne lub mentalne. Może być
rozwinięty w inny sposób. Po to jest ta Gala, żeby tym osobom
pokazać ich wartość i siłę. A nas uczyć zrozumienia.
Katarzyna Błoch i Marek Zabłocki zatańczyli podczas Gali rumbę,
do której akompaniował Marcin Wyrostek z zespołem, fot. Ewa
Strasenburg/AIP
Często pan występuje przed publicznością złożoną w tak
dużej części z osób niepełnosprawnych?
Staram się czynnie i aktywnie działać w takich akcjach. Z
niepełnosprawnością mam kontakt w mojej rodzinie. Synek kuzynki
mojej żony jest niepełnosprawny i wiem, ile to wymaga ciężkiej
pracy i ile wysiłku kosztuje te osoby wykonywanie pewnych
czynności, które dla nas są tak łatwe. Ale Maciek to niezwykłe
dziecko. Zna wszystkie kolędy. Gdy spotykamy się w Święta Bożego
Narodzenia, okazuje się, że potrafi zaśpiewać nawet po 12 zwrotek
kolęd. Podobnie jest z innymi utworami, słucha dużo radia, bawi się
różnymi sprzętami AGD. Pewne zmysły ma wykształcone tak bardzo, że
jestem dla niego pełen podziwu. Dzisiejszy występ Kasi na pewno
uczy nas pokory. Każdy z nas na coś narzeka, że coś jest niedobre,
że mogłoby być lepsze. Ale powinniśmy być bardziej pokorni i
szczęśliwi, bo jesteśmy zdrowi. Powinniśmy to bardziej doceniać. No
i pomagać osobom, które miały mniej szczęścia w życiu, choć często
radzą sobie w nim lepiej niż my, pełnosprawni.
Czy jesteśmy zobowiązani do tego, aby wspierać osoby,
które miały w życiu mniej szczęścia?
Myślę, że tak.
Artyści, osoby znane, w szczególności?
Każdy z nas. Jak byłem dzieckiem, to byliśmy uczeni, by
dziennie zrobić jeden dobry uczynek. Nie wiem, czy jest to dalej
propagowane, ale gdyby każdy z nas zrobił jeden dobry uczynek dla
drugiego człowieka, to byłoby o wiele lepiej.
Goście Wielkie Gali Integracji w Sali Kongresowej zasłuchani w
brzmienie akordeonu Marcina Wyrostka, fot. Piotr
Stanisławski
Jeden uczynek dziennie, razy 365 dni w roku, razy np. 20
lat...
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile dobra możemy uczynić.
Poza tym, każdemu z nas zdarzają się w życiu różne sytuacje.
Czasami jest to niepełnosprawność ruchowa, czasami są to
nieszczęścia, które nas spotykają, ale jeśli my będziemy do ludzi
wyciągać pomocną, życzliwą dłoń, to ktoś ją do nas też kiedyś
wyciągnie. Życie nie jest łatwe i powinniśmy je sobie wzajemnie
ułatwiać, a nie utrudniać. Spotyka nas wiele problemów i często nie
mamy na to wpływu. Mamy jednak wpływ na to, jacy jesteśmy dla
drugiego człowieka.
Czyli wierzy pan w to, że to dobro wraca?
Wierzę. Ale nie robię tego po to, żeby ono wróciło. Nie
robię tego z wyrachowania. Wiem jednak, że gdyby wszyscy tak
czynili dobro bezinteresownie, to byłoby lepiej na świecie.
"Gra to jest moje życie" - mówi Marcin Wyrostek, fot. Ewa
Strasenburg/AIP
Czy uważa pan, że estrada, show-biznes, rozrywka to
dobre miejsce dla osób niepełnosprawnych?
Myślę, że każde miejsce jest dla wszystkich, ja bym tu nie robił
żadnej bariery. Ja w swojej drodze artystycznej, muzycznej kieruję
się tym, co mi serce dyktuje. Nie staram się robić na siłę rzeczy
komercyjnych, przebojowych po to, by zdobyć wielki rozgłos, tylko
po to, żeby dzielić się tym, co mi gra w sercu, w głowie, w
akordeonie, czyli w tych moich dodatkowych płucach. Myślę, że jeśli
każdy kierowałby się tym samym, to nie ma wielkiego znaczenia, czy
jest się sprawnym czy niepełnosprawnym. Stevie Wonder jest osobą
niepełnosprawną, ale nie ma to żadnego znaczenia.
Jednak w Polsce niemal nie mamy niepełnosprawnych
artystów pokroju Steviego Wondera. Jak Pan myśli, dlaczego?
Nie wiem, może jakaś przyczyna gdzieś istnieje, nigdy nie
analizowałam tego problemu w ten sposób. Osobiście uważam, że
niepełnosprawność nie jest tu żadna barierą.
Prawdziwy talent się obroni?
Tak, talent, serce, pasja, no i praca – to wszystko trzeba
połączyć w jedną całość.
Marcin Wyrostek: "Najważniejsza jest pasja, oddanie się temu,
wiara w to", fot. Ewa Strasenburg/AIP
Pan wielokrotnie podkreślał, że talent to nie wszystko,
że potrzebna jest ciężka, codzienna praca.
To jest bardzo ważne. Miałem 6 lat, jak zacząłem grać na
akordeonie i do dziś codziennie siedzę i ćwiczę. Nawet niedziele i
święta spędzałem w szkole muzycznej, grając na lekcjach. Miałem
nauczyciela, który był bardzo wymagający i właśnie dzięki temu tak
daleko udało mi się zajść. Dzięki własnej pracy. Nieraz sam się
łapałem na tym, że robiła się 5 rano, a ja ćwiczyłem jeszcze w
garażu. To było u mnie w domu, rodzice spali u góry, a ja szedłem
do garażu, bo był najdalej od sypialni, i ćwiczyłem. Rano szedłem
do szkoły, wracałem i dalej grałem. To dla mnie coś naturalnego,
ale nie lubię tego nazywać pracą.
Praca może się kojarzyć z etatem: od do.
Właśnie, z taką szychtą, którą niekoniecznie lubimy, 8
godzin i do domu. Tymczasem gra to jest moje życie. Oczywiście,
muszą być jakieś podwaliny, stąd praca nad warsztatem, różnymi
utworami. Ale najważniejsza jest pasja, oddanie się temu, wiara w
to. To musi być naturalne, wypływać z wnętrza. Dlatego myślę, że w
tych aspektach niepełnosprawność nie ma żadnego znaczenia.
Do akordeonu trzeba mieć dwie zdrowe ręce.
Tak, to jest akurat w zasadzie konieczne.
Marcin Wyrostek: "Myślę, że po to jest ten wieczór, żeby tym
osobom dać więcej energii", fot. Marta Kuśmierz
Spotkał pan niepełnoprawnych akordeonistów?
Czasami były osoby po wypadkach, nie mieli np.
palca...
Można grać na akordeonie bez któregoś z palców?
Można sobie bez niego poradzić, jak to mówią, dla chcącego
nic trudnego. Zawsze można popróbować. Widzimy czasem, że
uczestniczą w maratonach czy jeżdżą na rowerach osoby, o których
się myśli, że nie wstaną z łóżka. Chodzi więc o zapał, chęć, pasję.
No i dążenie do celu, ale także wsparcie osób z rodziny, z
zewnątrz. Jak byłem dzieckiem, spotykanie znakomitych muzyków było
dla mnie wielką motywacją, dodawało energii do pracy. Myślę, że
dzisiejszy wieczór dla takich osób jest wielkim zastrzykiem
energii, że ja mogę działać, że jest to możliwe, skoro innym się
udaje, to ja też będę szedł do przodu. Myślę, że po to jest ten
wieczór, żeby tym osobom dać więcej energii, a nam pokazać, że
powinniśmy być pokorni i brać przykład z ich samozaparcia, z ich
wiary w życie.
Marcin Wyrostek
Jest akordeonistą, zwycięzcą II edycji programu „Mam talent!”. Wykłada w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Jest członkiem Amerykańskiego Stowarzyszenia Akordeonistów. Był stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2004/2005), jest laureatem ponad 30 konkursów akordeonowych (w kraju i za granicą). Nagrał trzy autorskie płyty, koncertował na największych polskich scenach muzycznych oraz występował na festiwalach w Opolu i Sopocie. Wystąpił m.in. podczas XVIII Wielkiej Gali Integracji.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz