Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Marcin Wyrostek: Potrzeba nam więcej pokory

06.12.2013
Autor: rozmawiał Tomasz Przybyszewski
Źródło: inf. własna

"Z niepełnosprawnością mam kontakt w mojej rodzinie. Synek kuzynki mojej żony jest niepełnosprawny i wiem, ile to wymaga ciężkiej pracy i ile wysiłku kosztuje te osoby wykonywanie pewnych czynności, które dla nas są tak łatwe. Ale Maciek to niezwykłe dziecko. Zna wszystkie kolędy. Gdy spotykamy się w Święta Bożego Narodzenia, okazuje się, że potrafi zaśpiewać nawet po 12 zwrotek kolęd" - mówi w rozmowie z nami Marcin Wyrostek, znakomity akordeonista.

Tomasz Przybyszewski: Rozmawiamy podczas Wielkiej Gali Integracji. Dlaczego zdecydował się ją Pan na niej wystąpić?
Marcin Wyrostek: Jestem tutaj drugi raz, to dla mnie wielkie wyróżnienie muzycznie uświetnić Galę. Myślę, że ta Gala, działania waszej organizacji, no i nasze działania społeczne powinny budować świadomość, że każdy z nas jest równy. Każdy ma swoją duszę, swoją wartość, co w czasie Gali pokazała Kasia tańcząc z Markiem [poruszająca się na wózku Katarzyna Błoch wykonała rumbę wraz z partnerem Markiem Zaborowskim – przyp. red.]. Nie ma rzeczy dla człowieka niemożliwych. Myślę, że wszyscy powinni się integrować, traktować się tak samo. Czy ktoś jest bardziej sprawny, czy ma pewne ograniczenia fizyczne lub mentalne. Może być rozwinięty w inny sposób. Po to jest ta Gala, żeby tym osobom pokazać ich wartość i siłę. A nas uczyć zrozumienia.

Marcin Wyrostek akompaniuje podczas Wielkiej Gali Integracji tańczącej na wózku Katarzynie Błoch i jej partnerowi Markowi Zabłockiemu
Katarzyna Błoch i Marek Zabłocki zatańczyli podczas Gali rumbę, do której akompaniował Marcin Wyrostek z zespołem, fot. Ewa Strasenburg/AIP

Często pan występuje przed publicznością złożoną w tak dużej części z osób niepełnosprawnych?
Staram się czynnie i aktywnie działać w takich akcjach. Z niepełnosprawnością mam kontakt w mojej rodzinie. Synek kuzynki mojej żony jest niepełnosprawny i wiem, ile to wymaga ciężkiej pracy i ile wysiłku kosztuje te osoby wykonywanie pewnych czynności, które dla nas są tak łatwe. Ale Maciek to niezwykłe dziecko. Zna wszystkie kolędy. Gdy spotykamy się w Święta Bożego Narodzenia, okazuje się, że potrafi zaśpiewać nawet po 12 zwrotek kolęd. Podobnie jest z innymi utworami, słucha dużo radia, bawi się różnymi sprzętami AGD. Pewne zmysły ma wykształcone tak bardzo, że jestem dla niego pełen podziwu. Dzisiejszy występ Kasi na pewno uczy nas pokory. Każdy z nas na coś narzeka, że coś jest niedobre, że mogłoby być lepsze. Ale powinniśmy być bardziej pokorni i szczęśliwi, bo jesteśmy zdrowi. Powinniśmy to bardziej doceniać. No i pomagać osobom, które miały mniej szczęścia w życiu, choć często radzą sobie w nim lepiej niż my, pełnosprawni.

Czy jesteśmy zobowiązani do tego, aby wspierać osoby, które miały w życiu mniej szczęścia?
Myślę, że tak.

Artyści, osoby znane, w szczególności?
Każdy z nas. Jak byłem dzieckiem, to byliśmy uczeni, by dziennie zrobić jeden dobry uczynek. Nie wiem, czy jest to dalej propagowane, ale gdyby każdy z nas zrobił jeden dobry uczynek dla drugiego człowieka, to byłoby o wiele lepiej.

Marcin Wyrostek gra na akordeonie podczas Wielkiej Gali Integracji. W tle widać publiczność
Goście Wielkie Gali Integracji w Sali Kongresowej zasłuchani w brzmienie akordeonu Marcina Wyrostka, fot. Piotr Stanisławski

Jeden uczynek dziennie, razy 365 dni w roku, razy np. 20 lat...
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile dobra możemy uczynić. Poza tym, każdemu z nas zdarzają się w życiu różne sytuacje. Czasami jest to niepełnosprawność ruchowa, czasami są to nieszczęścia, które nas spotykają, ale jeśli my będziemy do ludzi wyciągać pomocną, życzliwą dłoń, to ktoś ją do nas też kiedyś wyciągnie. Życie nie jest łatwe i powinniśmy je sobie wzajemnie ułatwiać, a nie utrudniać. Spotyka nas wiele problemów i często nie mamy na to wpływu. Mamy jednak wpływ na to, jacy jesteśmy dla drugiego człowieka.

Czyli wierzy pan w to, że to dobro wraca?
Wierzę. Ale nie robię tego po to, żeby ono wróciło. Nie robię tego z wyrachowania. Wiem jednak, że gdyby wszyscy tak czynili dobro bezinteresownie, to byłoby lepiej na świecie.

Marcin Wyrostek gra na akordeonie
"Gra to jest moje życie" - mówi Marcin Wyrostek, fot. Ewa Strasenburg/AIP

Czy uważa pan, że estrada, show-biznes, rozrywka to dobre miejsce dla osób niepełnosprawnych?
Myślę, że każde miejsce jest dla wszystkich, ja bym tu nie robił żadnej bariery. Ja w swojej drodze artystycznej, muzycznej kieruję się tym, co mi serce dyktuje. Nie staram się robić na siłę rzeczy komercyjnych, przebojowych po to, by zdobyć wielki rozgłos, tylko po to, żeby dzielić się tym, co mi gra w sercu, w głowie, w akordeonie, czyli w tych moich dodatkowych płucach. Myślę, że jeśli każdy kierowałby się tym samym, to nie ma wielkiego znaczenia, czy jest się sprawnym czy niepełnosprawnym. Stevie Wonder jest osobą niepełnosprawną, ale nie ma to żadnego znaczenia.

Jednak w Polsce niemal nie mamy niepełnosprawnych artystów pokroju Steviego Wondera. Jak Pan myśli, dlaczego?
Nie wiem, może jakaś przyczyna gdzieś istnieje, nigdy nie analizowałam tego problemu w ten sposób. Osobiście uważam, że niepełnosprawność nie jest tu żadna barierą.

Prawdziwy talent się obroni?
Tak, talent, serce, pasja, no i praca – to wszystko trzeba połączyć w jedną całość.

Marcin Wyrostek grający na akordeonie podczas Wielkiej Gali Integracji 2013
Marcin Wyrostek: "Najważniejsza jest pasja, oddanie się temu, wiara w to", fot. Ewa Strasenburg/AIP

Pan wielokrotnie podkreślał, że talent to nie wszystko, że potrzebna jest ciężka, codzienna praca.
To jest bardzo ważne. Miałem 6 lat, jak zacząłem grać na akordeonie i do dziś codziennie siedzę i ćwiczę. Nawet niedziele i święta spędzałem w szkole muzycznej, grając na lekcjach. Miałem nauczyciela, który był bardzo wymagający i właśnie dzięki temu tak daleko udało mi się zajść. Dzięki własnej pracy. Nieraz sam się łapałem na tym, że robiła się 5 rano, a ja ćwiczyłem jeszcze w garażu. To było u mnie w domu, rodzice spali u góry, a ja szedłem do garażu, bo był najdalej od sypialni, i ćwiczyłem. Rano szedłem do szkoły, wracałem i dalej grałem. To dla mnie coś naturalnego, ale nie lubię tego nazywać pracą.

Praca może się kojarzyć z etatem: od do.
Właśnie, z taką szychtą, którą niekoniecznie lubimy, 8 godzin i do domu. Tymczasem gra to jest moje życie. Oczywiście, muszą być jakieś podwaliny, stąd praca nad warsztatem, różnymi utworami. Ale najważniejsza jest pasja, oddanie się temu, wiara w to. To musi być naturalne, wypływać z wnętrza. Dlatego myślę, że w tych aspektach niepełnosprawność nie ma żadnego znaczenia.

Do akordeonu trzeba mieć dwie zdrowe ręce.
Tak, to jest akurat w zasadzie konieczne.

Marcin Wyrostek z zespołem na scenie Sali Kongresowej
Marcin Wyrostek: "Myślę, że po to jest ten wieczór, żeby tym osobom dać więcej energii", fot. Marta Kuśmierz

Spotkał pan niepełnoprawnych akordeonistów?
Czasami były osoby po wypadkach, nie mieli np. palca...

Można grać na akordeonie bez któregoś z palców?
Można sobie bez niego poradzić, jak to mówią, dla chcącego nic trudnego. Zawsze można popróbować. Widzimy czasem, że uczestniczą w maratonach czy jeżdżą na rowerach osoby, o których się myśli, że nie wstaną z łóżka. Chodzi więc o zapał, chęć, pasję. No i dążenie do celu, ale także wsparcie osób z rodziny, z zewnątrz. Jak byłem dzieckiem, spotykanie znakomitych muzyków było dla mnie wielką motywacją, dodawało energii do pracy. Myślę, że dzisiejszy wieczór dla takich osób jest wielkim zastrzykiem energii, że ja mogę działać, że jest to możliwe, skoro innym się udaje, to ja też będę szedł do przodu. Myślę, że po to jest ten wieczór, żeby tym osobom dać więcej energii, a nam pokazać, że powinniśmy być pokorni i brać przykład z ich samozaparcia, z ich wiary w życie.


Marcin Wyrostek

Jest akordeonistą, zwycięzcą II edycji programu „Mam talent!”. Wykłada w Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Jest członkiem Amerykańskiego Stowarzyszenia Akordeonistów. Był stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2004/2005), jest laureatem ponad 30 konkursów akordeonowych (w kraju i za granicą). Nagrał trzy autorskie płyty, koncertował na największych polskich scenach muzycznych oraz występował na festiwalach w Opolu i Sopocie. Wystąpił m.in. podczas XVIII Wielkiej Gali Integracji.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas