Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Afera o celiakię

02.12.2013
Autor: Ada Prochyra
Źródło: inf. własna

Maciej Nowak – słynny warszawski flaneur, smakosz, kończący swoją kadencję dyrektor Instytutu Teatralnego, felietonista oraz krytyk kulinarny warszawskiego dodatku „Gazety Wyborczej” „Co jest grane” – dwa tygodnie temu srodze naraził się wszystkim osobom chorym na celiakię oraz będącym na diecie bezglutenowej.

Recenzję ursynowskiej knajpy Pook Pasta rozpoczął przydługim wstępem wyszydzającym – jak wynikało z tekstu –„wielkomiejską fanaberię” i „nową modę” na niejedzenie glutenu:
„Szczególnie ciekawe wydało mi się, że Pook Pasta jest lokalem specjalizującym się w makaronach, a jak wiemy, głównym wrogiem modnej publiki jest gluten. Tak jak w XIX wieku każda szanująca się damessa cierpieć musiała na migrenę, tak dziś nie wypada pokazywać się na mieście bez celiakii. Ostatnio pewna cudownie mądra polska intelektualistka opowiadała mi obrazowo, jak wyglądają jej oblepione glutenem jelita cienkie i grube i jakie to miewa konsekwencje dla organizmu, gdy nie zachowuje diety. Było to tyleż zajmujące, co ekscentryczne, bo działo się w trakcie hotelowego śniadania” – pisał Nowak w artykule z 15 listopada.

Środowisko osób walczących o dostępność produktów i dań bezglutenowych oraz o zwiększenie świadomości istoty choroby, przede wszystkim wśród restauratorów, było zbulwersowane tą wypowiedzią. Do redakcji Gazety Wyborczej trafiły liczne skargi dotyczące takiego ujęcia sprawy przez znanego krytyka. Wśród nich znalazła się ostra reakcja ze strony Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej.

W piątkowym (29 listopada 2013 r.) wydaniu dodatku „Co Jest Grane” oprócz zwyczajowej recenzji kulinarnej pojawiło się wyjaśnienie następującej treści:
„Moja dobrze znana Czytelnikom nieudolność stylistyczna sprawiła, że opacznie zrozumiane zostały pewne sformułowania felietonu sprzed dwóch tygodni, poświęconego restauracji Pook Pasta. Szydziłem tam ze współczesnych damess, które nie pokazują się na mieście bez celiakii, tak jak XIX-wieczne elegantki uważały, że do twarzy im z migreną. Szydziłem z próżnej mody, którą zaobserwowałem wśród bliższych i dalszych znajomych, natomiast w najmniejszym stopniu nie było moją intencją obrażanie osób skazanych przez swoje organizmy na reżim diety bezglutenowej. Serdecznie im współczuję i przepraszam, jeśli nietrafnie zapisałem moje refleksje” – tłumaczył się Maciej Nowak.

Krytyk znany jest raczej ze sprawnego pióra, więc trudno uwierzyć, że to „nieudolność stylistyczna” była przyczyną zapisania tej szkodliwej opinii. Przeprosiny zostały jednak przyjęte.

„Walczymy o to, aby celiakia i dieta bezglutenowa nie były postrzegane właśnie jako moda. Reprezentujemy grupę osób, które z przyczyn zdrowotnych muszą na takiej diecie przebywać. Cieszy mnie, że pan Nowak zrozumiał, że to nie jest kwestia mody ani żadne widzimisię, tylko choroba. Czasami dla tych osób bycie na diecie bezglutenowej to jest być albo nie być ogólnie, ponieważ choroba ta powoduje bardzo poważne konsekwencje zdrowotne” – tłumaczy sekretarz Stowarzyszenia Paulina Sabak.

W imieniu wszystkich osób skazanych na niezwykle kłopotliwą dietę bezglutenową wyrażamy nadzieję, że ta sytuacja będzie przestrogą dla wszystkich, którzy uważają (lub – co gorsza – chcieliby ten pogląd wyrazić publicznie), że przestrzeganie diety bezglutenowej jest dla chorych na celiakię kwestią wyboru, pokłosiem mody (?) lub stylem życia. Wszystkich restauratorów natomiast serdecznie zachęcamy do wprowadzania menu bez glutenu.


Autorka artykułu od czterech lat choruje na celiakię i jest na diecie bezglutenowej – nie z własnego wyboru.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas