Afera o celiakię
Maciej Nowak – słynny warszawski flaneur, smakosz, kończący swoją kadencję dyrektor Instytutu Teatralnego, felietonista oraz krytyk kulinarny warszawskiego dodatku „Gazety Wyborczej” „Co jest grane” – dwa tygodnie temu srodze naraził się wszystkim osobom chorym na celiakię oraz będącym na diecie bezglutenowej.
Recenzję ursynowskiej knajpy Pook Pasta rozpoczął przydługim
wstępem wyszydzającym – jak wynikało z tekstu –„wielkomiejską
fanaberię” i „nową modę” na niejedzenie glutenu:
„Szczególnie ciekawe wydało mi się, że Pook Pasta jest lokalem
specjalizującym się w makaronach, a jak wiemy, głównym wrogiem
modnej publiki jest gluten. Tak jak w XIX wieku każda szanująca się
damessa cierpieć musiała na migrenę, tak dziś nie wypada pokazywać
się na mieście bez celiakii. Ostatnio pewna cudownie mądra polska
intelektualistka opowiadała mi obrazowo, jak wyglądają jej
oblepione glutenem jelita cienkie i grube i jakie to miewa
konsekwencje dla organizmu, gdy nie zachowuje diety. Było to tyleż
zajmujące, co ekscentryczne, bo działo się w trakcie hotelowego
śniadania” – pisał Nowak w artykule z 15 listopada.
Środowisko osób walczących o dostępność produktów i dań bezglutenowych oraz o zwiększenie świadomości istoty choroby, przede wszystkim wśród restauratorów, było zbulwersowane tą wypowiedzią. Do redakcji Gazety Wyborczej trafiły liczne skargi dotyczące takiego ujęcia sprawy przez znanego krytyka. Wśród nich znalazła się ostra reakcja ze strony Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej.
W piątkowym (29 listopada 2013 r.) wydaniu dodatku „Co Jest
Grane” oprócz zwyczajowej recenzji kulinarnej pojawiło się
wyjaśnienie następującej treści:
„Moja dobrze znana Czytelnikom nieudolność stylistyczna sprawiła,
że opacznie zrozumiane zostały pewne sformułowania felietonu sprzed
dwóch tygodni, poświęconego restauracji Pook Pasta. Szydziłem tam
ze współczesnych damess, które nie pokazują się na mieście bez
celiakii, tak jak XIX-wieczne elegantki uważały, że do twarzy im z
migreną. Szydziłem z próżnej mody, którą zaobserwowałem wśród
bliższych i dalszych znajomych, natomiast w najmniejszym stopniu
nie było moją intencją obrażanie osób skazanych przez swoje
organizmy na reżim diety bezglutenowej. Serdecznie im współczuję i
przepraszam, jeśli nietrafnie zapisałem moje refleksje” – tłumaczył
się Maciej Nowak.
Krytyk znany jest raczej ze sprawnego pióra, więc trudno uwierzyć, że to „nieudolność stylistyczna” była przyczyną zapisania tej szkodliwej opinii. Przeprosiny zostały jednak przyjęte.
„Walczymy o to, aby celiakia i dieta bezglutenowa nie były postrzegane właśnie jako moda. Reprezentujemy grupę osób, które z przyczyn zdrowotnych muszą na takiej diecie przebywać. Cieszy mnie, że pan Nowak zrozumiał, że to nie jest kwestia mody ani żadne widzimisię, tylko choroba. Czasami dla tych osób bycie na diecie bezglutenowej to jest być albo nie być ogólnie, ponieważ choroba ta powoduje bardzo poważne konsekwencje zdrowotne” – tłumaczy sekretarz Stowarzyszenia Paulina Sabak.
W imieniu wszystkich osób skazanych na niezwykle kłopotliwą dietę bezglutenową wyrażamy nadzieję, że ta sytuacja będzie przestrogą dla wszystkich, którzy uważają (lub – co gorsza – chcieliby ten pogląd wyrazić publicznie), że przestrzeganie diety bezglutenowej jest dla chorych na celiakię kwestią wyboru, pokłosiem mody (?) lub stylem życia. Wszystkich restauratorów natomiast serdecznie zachęcamy do wprowadzania menu bez glutenu.
Autorka artykułu od czterech lat choruje na celiakię i jest na diecie bezglutenowej – nie z własnego wyboru.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz