Gazeta.pl: Rodzice chcą dzieci z wadami genetycznymi
Pragnienie, aby dzieci poszły w nasze ślady jest
zrozumiałe. Mający się ukazać artykuł w magazynie "Fertility and
Sterility" w fascynujący sposób pokazuje jak daleko są w stanie
posunąć się niektórzy rodzice, aby dzieci mogły dzielić ich
doświadczenia, poprzez świadomy wybór wadliwych genów,
odpowiadających za dziedziczenie chorób, takich jak głuchota czy
karłowatość
Coraz więcej rodziców decyduje się, aby ich dzieci miały wady
genetyczne, takie jak głuchota czy karłowatość
Artykuł opisuje zastosowanie diagnostyki preimplantacyjnej
(P.G.D.). Jest to proces, w ramach którego DNA otrzymanego w
probówce zarodka poddawane jest analizie przed umieszczeniem go w
macicy kobiety. Tym sposobem można wykluczyć zarodki, u których
rozwinie się na przykład mukowiscydoza albo choroba Huntingtona, i
dokonać implantacji wyłącznie zdrowych zarodków.
Susannah A. Baruch wraz ze współpracownikami z centrum ds. genetyki i polityki społecznej na uniwersytecie Johns Hopkins przeprowadziła niedawno badanie w 190 amerykańskich klinikach zajmujących się diagnostyką preimplantacyjną i okazało się, że 3 proc. z nich celowo wykorzystywało P.G.D. "w celu wyselekcjonowania zarodka z genami niepełnosprawności".
Innymi słowy, niektórzy rodzice poddali się bolesnej i kosztownej procedurze zapłodnienia in vitro wyłącznie po to, aby ich dziecko urodziło się z wadliwym genem. Niektóre matki i ojcowie nie uważają pewnych wad genetycznych za niepełnosprawność, ale za możliwość korzystania z bogatej kultury i bycia częścią pewnej wspólnoty.
Łatwo można ulec wrażeniu, że takie praktyki to początek niebezpiecznej mody, na przykład magazyn internetowy "Slate" nazwał je "celowym okaleczaniem dzieci".
Chęć posiadania potomstwa z wadami genetycznymi nie jest jednak nowym zjawiskiem. W 2002 r. na przykład "The Washington Post Magazine" pisał o Candace A. McCullough i Sharon M. Duchesneau, parze niesłyszących lesbijek mieszkających w stanie Maryland i studiujących na uczelni dla osób głuchych Gallaudet University, które celowo zabiegały o niesłyszącego dawcę nasienia, ponieważ chciały, aby ich dziecko urodziło się głuche.
- Dziecko słyszące będzie dla nas szczęściem - mówiła Duchesneau. - Dziecko niesłyszące będzie wyjątkowym szczęściem.
Urodzony pięć lat temu w Święto Dziękczynienia syn tej pary, Gauvin, prawie w ogóle nie słyszy i jego matka wraz z partnerką zdecydowały, że nie będzie nosił aparatu słuchowego.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz