Gdy muzyka jest barierą
Źródła problemów medycznych bywają osobliwe. Czasem mogą je stanowić nawet… dźwięki muzyki. Poznajcie historię Stacey.
Do czasu wystąpienia pierwszych niepokojących objawów Stacey była energiczną osobą, która pracowała na pełen etat, uczęszczała na zajęcia szkolne w trybie dziennym i rozwijała swoją pasję, śpiewając w kościelnym chórze. Nagle u zdrowej dotąd dziewczyny pojawiły się napady padaczkowe, które nie ustępowały mimo wypróbowania wielu leków.
Stacey dostawała codziennie aż 10 dużych napadów padaczkowych, którym towarzyszyły utrata przytomności i drgawki. Ataki poprzedzała tzw. aura padaczkowa, podczas której kobieta odczuwała zapach soli lub silny zapach perfum, miała także mdłości. Wszystkie te objawy oraz następujące po nich napady następowały tak szybko, że dziewczyna nie mogła nawet przyjąć bezpiecznej pozycji ciała i nagle, pokonana, lądowała na podłodze.
Ataki padaczki były do tego stopnia uciążliwe, że Stacey musiała zrezygnować z pracy, zajęć szkolnych i chodzenia do kościoła. Napady następowały tak często, że trudno było powiązać ich wystąpienie z konkretnym czynnikiem. Jednak pewnego dnia, u przyjaciół będąc na grillu, kiedy do uszu Stacey zaczęły płynąć pierwsze dźwięki utworu Seana Paula „Temperature”, u kobiety wystąpił kolejny napad padaczkowy. Dziewczyna szybko skojarzyła, że melodie zarówno ta, jak i inne odpowiedzialne są za jej systematyczne problemy zdrowotne.
Fot.: www.sxc.hu
Obawy Stacey z czasem potwierdzili lekarze neurochirurdzy, zaznaczając, że padaczka muzykogenna, na którą cierpi, występuje niezwykle rzadko – u jednej na 10 mln osób. W trakcie kolejnych badań potwierdzono, że jej choroba to padaczka częściowa, której źródło spoczywa w niewielkim rejonie mózgu, a świadczy o niej wstępna aura padaczkowa. Towarzyszące jej wrażenia zapachowe i smakowe dowodziły, że napady miały swoje źródło w płacie skroniowym, a ognisko padaczkowe – w znajdującym się tam hipokampie, który odpowiada za procesy zapamiętywania i te związane odbiorem muzyki.
U Stacey wytworzył się bowiem rodzaj połączenia pomiędzy aktywnością mózgu występującą w odniesieniu do bodźca muzycznego, a aktywnością, która jest odpowiedzialna za napady padaczkowe. Zjawisko to, nazywane asocjacją, sprawiało, że gdy pola aktywności następnym razem nałożyły się na siebie, następował napad choroby.
Po dokładnych i wnikliwych badaniach, których celem było sprecyzowanie, w jakim miejscu obecne jest ognisko padaczkowe, lekarze omówili ze Stacey możliwość operacyjnego wyeliminowania go. Dzięki usunięciu groźnego źródła napadów Stacey mogłaby powrócić do dawnej aktywności życiowej – zaznaczali chirurdzy.
Stacey zdecydowała się na te formę leczenia. W czasie operacji była cały czas przytomna, musiała mówić i rozpoznawać obrazy, by neurochirurdzy nie uszkodzili ważnych okolic mózgu.
Operacja zakończyła się sukcesem. Wyeliminowanie ogniska napadów sprawiło, że muzyka nie wywołała u kobiety napadów i po raz pierwszy od pięciu lat mogła jej swobodnie posłuchać. Wiedząc, jak duże znaczenie miała dla niej muzyka, otrzymała więc prawdziwy dar.
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz