Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Renta czy emerytura?

16.07.2013
Autor: PAP

Ponad 200 tysiącom Polaków bardziej opłaca się już teraz pójść na rentę niż czekać na emeryturę. Ci z najniższym wypracowanym kapitałem mogą liczyć na świadczenia wyższe miesięcznie nawet o 400 złotych. Do tego jeżeli osiągną wiek emerytalny, ich emerytura nie będzie mogła być niższa niż przyznana renta.

Trybunał Konstytucyjny uznał, że rząd nie naruszył konstytucji, zgłaszając w trybie pilnym projekt ustawy podwyższającej składkę rentową. Trybunał nie zgodził się tym samym z argumentami grupy posłów PiS, którzy złożyli wniosek w tej sprawie. 1 lutego ubiegłego roku składka rentowa finansowana przez pracodawców wzrosła z 4,5  do 6,5 proc. Składka, opłacana łącznie przez pracodawców i ubezpieczonego, wzrosła z 6 do 8 proc.

Bank Światowy, publikując przed dekadą raport na temat świadczeń socjalnych wypłacanych w poszczególnych krajach na świecie, nazwał Polskę "chorym człowiekiem Europy". W analizie podkreślono, że spośród wszystkich wydatków socjalnych, na renty wydaje się w Polsce najwięcej pieniędzy w całej Europie. Wtedy było to aż 4 proc. PKB. Dla porównania, we Włoszech wskaźnik wynosił 0,99 proc., w Hiszpanii - 1,34 proc., zaś w Czechach - 1,68 proc.

- Gwałtowny wzrost liczby rencistów wyhamowały zmiany w zasadach przyznawania rent i orzekania stopnia niepełnosprawności - mówi Money.pl Jacek Dziekan, rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, przypominając zmianę regulacji prawnych z 1997 roku. - Wyodrębniono wtedy dwa niezależne systemy orzekania. ZUS przyznaje teraz renty na podstawie niezależnych, powiatowych zespołów lekarskich, które orzekają o niepełnosprawności. Zaostrzono też kryteria, w przyznawaniu świadczeń.

Rzeczywiście, liczba rencistów po 1998 roku zaczęła szybko spadać. W maju tego roku, renty z ZUS pobierało już niespełna 1,1 mln osób. To o ponad milion mniej niż jeszcze 10 lat temu. Rocznie na renty przeznacza się ponad 18 mld zł. Fakt, że przed 1998 rokiem bardzo hojnie obdzielano rentami, wpłynął na ich stosunkowo niską kwotę w porównaniu z innymi krajami (w Niemczech osoba niezdolna do pracy może liczyć na ponad 8 tys. zł, a w pogrążonej w kryzysie Grecji - na 4,5 tys. zł).

Mniej czynnych zawodowo, wyższe wydatki

Niestety, z prognoz wynika, że nawet zaostrzanie kryteriów w przyznawaniu rent nie zahamuje powiększania się dziury w kasie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Najnowsze obliczenia Zakładu, oparte na szacunkach demograficznych, wskazują, że w tym roku na emerytury i renty brakuje ponad 52 mld zł, a w 2019 roku będzie to już blisko 75 mld zł.

Ponadto na bardzo niskim poziomie utrzymuje się wciąż wskaźnik osób czynnych zawodowo. Podczas gdy w Unii przekracza on średnio 60 proc., w Polsce wynosi niespełna 55 proc. osób w wieku produkcyjnym. Poza tym wydatki związane ze starzeniem się (emerytury, renty) stanowią w Unii Europejskiej średnio 45 proc. świadczeń społecznych. W Polsce sięgają one aż 60 proc. W ten sposób plasujemy się wśród państw o najwyższych wydatkach na ten cel - obok Włoch i Malty. Najmniej w stosunku do wszystkich świadczeń wydatki związane ze starszymi osobami pochłaniają w Irlandii (23 proc. świadczeń), Luksemburgu (36 proc.) oraz Danii (38 proc.).

Więcej nawet o 400 zł

Możliwość uzyskania renty wyższej od emerytury nawet o kilkaset złotych to efekt wprowadzenia emerytur cząstkowych, ale nie tylko. Obywatele, zamiast czekać na niskie świadczenia, mogą już teraz starać się o renty z tytułu niezdolności do pracy, które będą wyższe od ich przyszłych emerytur. Jest o co walczyć: obecnie najniższa renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem lub chorobą zawodową oraz renta rodzinna wypadkowa to 997 zł. Aby je otrzymać, 30-letnia osoba musi mieć co najmniej pięcioletni staż zawodowy.

Im ktoś jest starszy, tym staż wymagany do uzyskania minimalnego świadczenia jest wyższy, ale też dzięki latom pracy renta jest wyższa. Dziś przeciętne świadczenie z tytułu niezdolności do pracy to blisko 1500 zł. Zważywszy że spośród blisko 5 mln obecnych emerytów, ponad 200 tysięcy wypracowało sobie dzisiaj świadczenia miesięczne niższe niż 900 złotych, w tym ponad 30 tysięcy - niewiele wyższe niż 500 zł, to gra o rentę byłaby dla nich warta świeczki. Ci z najniższym kapitałem mogliby liczyć na rentę wyższą od emerytury nawet o 400 zł miesięcznie.

Co więcej, kiedy rencista osiąga wiek emerytalny, przechodzi na emeryturę. Zgodnie z przepisami, nie może ona być niższ, niż otrzymywana wcześniej renta. To oznacza, że nawet jeśli jako rencista uzbiera mały kapitał, dostanie wyższą emeryturę.

Renta opłaca się tym bardziej, że można do niej dorobić. Dopiero jeżeli przekroczymy 70 proc. średniej krajowej pensji, to ZUS automatycznie zabiera nam cześć świadczenia, a dopiero gdy przekroczymy 130 proc. średniej - nie dostaniemy od Zakładu ani grosza. Liczba wniosków do komisji oceniających niezdolność do pracy i przyznających renty z pewnością zacznie rosnąć wraz ze spadkiem wartości emerytury w stosunku do ostatniej płacy. Już teraz średnia renta przekracza 40 proc. wartości średniej pensji brutto. Tymczasem w przypadku emerytów stopa zastąpienia, czyli relacja emerytury do ostatniej pensji, spadnie z około 50 proc. obecnie do nawet 35-40 proc. za 20-30 lat.

Komentarz

  • Kpiny RZADU I SEJMU EMERYTÓW I RECISTÓW? DYSKMINACJA INWALIÓW?
    injwalida 1grupy
    16.07.2013, 21:27
    Zakaz pobierania zasiłku pielegnacyjnego i odpis leków zabronony i dojazd na zabiegi i rehabilitacje i do lekarza własnym trasportem i brak podawania zastrzyków jak insulina . kiedys pielegnarki przyjedzały nawet śweta i soboty, niedzele tak dyskmuje inwalidów wraz dodatkiem pelegnacyjnym.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas