Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Bunt przeciw litości

11.07.2013
Autor: dr Dorota Podgórska-Jachnik
Źródło: "Człowiek z niepełnosprawnością w rezerwacie przestrzeni publicznej" (Impuls, Kraków 2013)
Narzędziem manifestacji może być wiele rzeczy. (...) T-shirt na torsie osoby z niepełnosprawnością może w jej imieniu wołać: „Jeszcze nie umarłem!”. Może obwieszczać: „Tak, mam mózgowe porażenie!” albo (...) strofować obcych: „Co się gapisz!”.
Wymyśl swój napis i wygraj książkę.
 
Piss on pity to manifest ruchu niepełnosprawnych artystów brytyjskich lat 80. i 90. minionego stulecia, a wśród nich Johna Crescendo i Iana Stantona. Za ich sprawą gitarowe bluesy stały się nośnikiem ważnych treści: niepełnosprawni mogą kochać swoje ciała, nie chcą niczyjego miłosierdzia, tym, co im w życiu najbardziej potrzebne, jest możność dokonywania wyborów i poszanowanie ich praw. Zamanifestowana wulgarność jest przejawem buntu ludzi, którym – jak podkreśla za muzykami Colin Cameron – „pozwala się mówić »spastyka«, »kalectwo«, »upośledzenie« […], ale nie pozwala się mówić »fuck«”107. Ale, wbrew zakazowi, mówią to. Każą się „odpieprzyć miłosiernym, olewają litość”108. Buntują się.
 
Wczesne ostrzeganie o relacjach i problemach rodzących bunt pozwala zapobiec porażkom działań społecznych zmierzających w niewłaściwym kierunku. Pozwala zrozumieć wyjście w 1992 roku na ulice Londynu osób niepełnosprawnych protestujących przeciwko ogólnoświatowej akcji charytatywnej Telethon Jerry’ego Lewisa109.
 
 
Akcje te odbywają się od 1954 roku do dzisiaj w wielu krajach na świecie. Ich polskim odpowiednikiem jest doroczne granie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy traktowane jak święto narodowe i mimo pojedynczych głosów kontestujących postrzegane jako jedno wielkie dobro i duma narodu. Akcja ta jest wszak miernikiem wielkości naszych serc! Czy więc możemy zrozumieć masowy protest niepełnosprawnych Brytyjczyków atakujących Telethon jako najbardziej upokarzające widowisko, jakiego w życiu doznali? Czy empatycznie wejdziemy w rolę demonstranta na wózku inwalidzkim z plakatem „ITV spycha mnie na margines” w dłoniach i poczujemy, co tak naprawdę upośledza go społecznie? Czy znamy przyczynę, dla której londyński ITV Telethon w 1992 roku był ostatni w tym kraju i dlaczego po tych demonstracjach zniknęły z telewizji brytyjskiej inne programy charytatywne110 zbierające fundusze dla osób niepełnosprawnych, w tym niepełnosprawnych i chorych dzieci?
 
Posługuję się ekstremalną retoryką, by pokazać wydarzenia, które nie mają (jeszcze?) racji bytu w naszym kraju i przy obecnym poziomie świadomości społecznej Polaków mogą wydać się zupełnie niezrozumiałe. Pokazuję je, by ukazać symboliczny kontekst naruszeń terytoriów Ja bardziej wyemancypowanych i bardziej świadomych swoich praw osób z niepełnosprawnością. Według Williama Peace’a to właśnie świadomość praw człowieka (nie osoby niepełnosprawnej, ale właśnie człowieka!) wyznacza współczesny stosunek ludzi niepełnosprawnych do własnej niepełnosprawności oraz do społeczeństwa. Prawo nie lituje się nad człowiekiem i społeczeństwo nie musi litować się nad człowiekiem niepełnosprawnym. Zobowiązane jest za to do spełnienia pewnych roszczeń – niezbywalnych z racji bycia człowiekiem, a nie osobą ze względu na niepełnosprawność skazaną na litość i miłosierdzie.
 
Peace jest interesującą postacią – nowojorski wykładowca akademicki poruszający się na wózku od 18. roku życia. Pisze na swoim blogu Bad Cripple (ang. zły, niegrzeczny czy też zbuntowany inwalida). Jest antropologiem kultury, pisarzem i blogerem zainteresowanym studiami nad niepełnosprawnością, ale także – a to ciekawe zestawienie – tematyką body art i modyfikacji ciała. Peace afirmuje postawę odpowiedzialności osób niepełnosprawnych za siebie i ich walkę o prawa człowieka. Dopuszcza myśl, że są wśród nich tacy, którzy chcą wchodzić w role ofiar i obiektów działań charytatywnych (posługuje się jako swoistą ikoną charytatywności, ale i przedmiotu działań charytatywnych, postacią sparaliżowanego aktora Christophera Reeve’a). Sam Peace nie propaguje takich postaw. Odcina się od charytatywności w wydaniu Reeve’a: to jego walka z niesprawiedliwością społeczną i sprzeciw wobec charytatywnego modelu niepełnosprawności opartego na bolesnych emocjach111. Lektura tekstów Peace’a pozwala zrozumieć istotę dekonstrukcji pojęcia niepełnosprawności przez odrzucenie obciążeń wynikających z uzależnienia od miłosierdzia innych.
 
Jako ciekawostkę podam, iż William Peace z dumą obnosi duży kolorowy tatuaż, który budzi mieszane uczucia, często dystans, jednak dla Peace’a jest to manifestacja Jego Inności – nie tej niezamierzonej, związanej z wózkiem inwalidzkim, ale tej celowej, związanej z wykreowaniem siebie. Jest to jego prywatna manifestacja buntu i niezależności.
 
Narzędziem manifestacji może być wiele rzeczy. Jako inny przykład chcę tu wskazać na narzędzie dość specyficzne, jakim jest T-shirt (http://www.thenthdegree.com) – prywatny postmodernistyczny billboard.
 
T-shirt na torsie osoby z niepełnosprawnością może w jej imieniu wołać: „Jeszcze nie umarłem!”. Może obwieszczać: „Tak, mam mózgowe porażenie!” albo „Tak, mam zanik mięśni!” lub „Tak, mam ADHD!”, ale też może ironizować naukowe pojęcia, przedstawiając przewrotnie swego właściciela: „Głęboko Normalny”, „Głęboko Eufemizowany” czy też „Biurokratycznie Upośledzony”. Może strofować obcych: „Co się gapisz!”, ale też pouczać: „Twoja postawa może być moją największą barierą”112. Może naprawdę wiele, ale istotne jest także to, że już sama manifestacja i wysłanie pewnego przesłania w przestrzeń publiczną, nawet jeśli niczego nie zmieni, nawet jeśli będzie tylko owym zakazanym ekspresyjnym fuck, ma magiczną siłę wzmacniania. To też jest istotą działania określanego mianem empowerment (ang. uprawomocnienie, podnoszenie zdolności społecznych, politycznych itd.). Bunt przeciw litości może być konstruktywny.
 
Bunt osób niepełnosprawnych może przybierać czasem bardziej obrazoburczą formę. Otwierając Czytelnika na pojawianie się i znaczenie nowych symbolicznych zjawisk, przedstawię na koniec przykład społecznej prowokacji. Otóż popularny w Polsce undergroundowy „Vice” donosi, iż w Szwecji ukazała się w sprzedaży „lalka-debilka Gil”113. Lalka „cierpi” na mózgowe porażenie, ma powykręcane ręce, mało inteligentny wyraz twarzy, rozdziawione usta wymazane jedzeniem. Instrukcja obsługi mówi: „Traktuj ją jak debilkę”. Gazeta zamieszcza zdjęcie lalki, a na Facebooku znajduje się opis: „Nie przeklina, nie uprawia seksu, nie pije wódy i nie robi kupy. Dużo lepiej niż prawdziwy debil”114.
 
Lalka Gil
Lalka stowarzyszenia Gil, fot.: Facebook.com/Cpdockan
 
Szok spowodowany tymi opisami (słownictwo wyrugowane przez polityczną poprawność) i sprzedażą lalki został spotęgowany informacją, iż została ona wyprodukowana przez stowarzyszenie osób niepełnosprawnych (sic!) propagujące ideę niezależnego życia. Autodeprecjacja? Anders Westgerd, członek tego stowarzyszenia, wyjaśnia: „Mieliśmy po dziurki w nosie traktowania nas z uprzejmością wynikającą z uprzedzeń, jakbyśmy byli dziećmi lub jakbyśmy byli upośledzeni intelektualnie. Chcieliśmy zrobić coś, co by sprowokowało ludzi do zastanowienia się nad tym, jak nas traktują”115. Zgodnie z intencjami autorów prowokacji – niech Czytelnik ją rozważy. Jednak zwracam uwagę, że nie jesteśmy jeszcze przygotowani na ten rodzaj rebelii w dyskursie publicznym niepełnosprawności. I – jak to przy prowokacjach – pytamy siebie po co i dlaczego. A to jest właśnie ich największa dyskursywna wartość. Trzeba również zauważyć, że w obliczu wyrazistości tych komunikatów dostępny codzienny przekaz „Bądź miły dla niepełnosprawnych!” wydaje się mdły i nijaki. Nie spektakularny. Nie widowiskowy. Bez mocy sprawczej. Czy zatem takiej prowokacyjnej inspiracji będziemy poszukiwać, aby przełamywać stereotypy niepełnosprawności?

 
UWAGA konkurs! Wygraj książkę „Człowiek z niepełnosprawnością w rezerwacie przestrzeni publicznej”
 
Okładka książkiZaprezentowany przez nas artykuł to fragment rozdziału trzeciego książki „Człowiek z niepełnosprawnością w rezerwacie przestrzeni publicznej”, zatytułowanego „Deprecjacja osób z niepełnosprawnością w dyskursie publicznym za pośrednictwem mediów” [str. 104-108]. Autorką rozdziału jest dr Dorota Podgórska-Jachnik, prof. nadzw. WSP w Łodzi. Książkę, pod redakcją naukową Zenona Gajdzicy, wydała Oficyna Wydawnicza „Impuls” (Kraków, 2013, www.impulsoficyna.com.pl), a patronatem objął Komitet Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.
 
Patronat medialny nad książką objął portal www.niepelnosprawni.pl, dlatego dla naszych Czytelników mamy trzy egzemplarze książki „Człowiek z niepełnosprawnością w rezerwacie przestrzeni publicznej” do wygrania w konkursie.
 
By wygrać jedną z nich, wystarczy przesłać na adres e-mail redakcja@niepelnosprawni.pl:
1. Propozycję napisu na T-shircie, jaki najchętniej byś nosił/-a (wyjaśnienie zabawy znajdziesz w artykule).
2. Dane adresowe do przesłania ew. wygranej.
 
Najciekawsze odpowiedzi zostaną nagrodzone książką „Człowiek z niepełnosprawnością w rezerwacie przestrzeni publicznej”. Zwycięzcy (i tylko oni) zostaną powiadomieni mailowo.

Więcej w regulaminie konkursu. 
 
KONKURS ZAKOŃCZONY

Komentarz

  • Szacunek, a szacunek
    rebazvv
    13.01.2018, 15:47
    Kultura osobista wobec osób z niepełnosprawnością powinna być jak najbardziej! Natomiast beznamiętne litowanie się i promowanie ich kosztem to hańba!

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas