15 minut niezgody
Zaczęło się od tego, że moja mama nagle poczuła się źle, więc nie czekając długo, postanowiłem zawieść ją do szpitala na ostry dyżur. Wcześniej zadzwoniłem na pogotowie, aby upewnić si,ę gdzie w tym dniu jest taki dyżur. Po uzyskaniu informacji ruszyliśmy do wskazanego szpitala.
Po obejrzeniu odcinka programu „Integracja” w Polsat News o legitymacjach parkingowych dla osób niepełnosprawnych chciałem się podzielić bardzo przykrym incydentem, jaki miał miejsce dość dawno, bo około 2 lat temu, ale problem nie został rozwiązany. Nie znałem wcześniej Integracji, bo na pewno od razu poruszyłbym ten temat.
Postój darmowy i płatny
Sytuacja, o jakiej chcę napisać dokładnie – mimo wszystko - miała miejsce na terenie szpitala w Częstochowie na osiedlu Parkitka przy ulicy Bialskiej. Nie byłem zorientowany, gdzie jest wjazd na izbę przyjęć, więc wjechałem na teren szpitala głównym wjazdem, gdzie widnieje tablica informacyjna, na której jest napisane, że pierwsze 15 min postoju jest bezpłatne, a następne minuty podlegają opłacie. W tym stresie wjeżdżając przez bramkę tablicy tej nie widziałem. Po zaparkowaniu auta, oczywiście na "kopercie", wyszedłem z auta, pomogłem też wyjść z niego mamie (osoba poruszająca się o kulach, której bardzo trudno jest szybko wysiać z auta).
Razem weszliśmy do szpitala, gdzie zostawiłem mamę, aby u pana portiera dowiedzieć się, gdzie jest izba przyjęć, oraz uzyskać informację, jak wygląda sprawa z parkingiem. Pan portier udzielił mi stosownej informacji, a kiedy próbowałem dyskutować, powiedział, że niebieska legitymacja parkingowa, obowiązująca na terenie całej Unii Europejskiej, na terenie tego szpitala nie jest honorowana. Po krótkiej wymianie zdań postanowiłem ustąpić.
Podwójna kontrolna
Wyszedłem razem z mamą, która była świadkiem całego zajścia, i wsiedliśmy do samochodu sądząc, że te szpitalne 15 min, które gwarantuje się autom osób niepełnosprawnych czy przewożących takie osoby, jeszcze nie minęły. Przy próbie wyjazdu jednak bramka wyjazdowa nie została otwarta; przy takiej sytuacji musiałem się wrócić do pana portiera i po raz kolejny jego zachowanie pozostawiało dużo do życzenia. Pan pofatygował się ze mną do bramki wjazdowej, pokazując mi tablicę, na której jest zamieszczona informacja o darmowym limicie 15 minut. Zawróciłem i znów zaparkowałem na 'kopercie". Nagle jak spod ziemi pojawił się pracownik ochrony, który spisywał numer rejestracyjny mojego auta.
Pan "ochroniarz", podejmując interwencję, nie wylegitymował się, a taki jest jego ustawowo zapisany obowiązek. Po rozmowie z panem ochroniarzem wróciłem na portiernię, usiłując w końcu uzyskać zgodę na wyjazd i przede wszystkim dojazd do bramy wjazdowej na izbę przyjęć, gdzie zostanie udzielona pomoc medyczna. Po kolejnej "rozmowie" pan portier nerwowo odszedł od swojego stanowiska pracy z pękiem kluczy, mówiąc podniesionym głosem, słyszalnym naokoło, że skoro nie stać mnie na opłatę parkingową, która wynosiła około 2 zł, to on się poświęci i otworzy mi szpitalny szlaban.
Zamiast skargi
Mogę dodać jeszcze, że takie sytuacje w Częstochowie są powszechne. W innych szpitalach z ludźmi zwyczajnie można się porozumieć i nie ma słowa nawet o pobieraniu opłat od osób niepełnosprawnych. Przykłady? Proszę bardzo: podczas odwiedzin w krakowskim szpitalu na Nowej Hucie pan, który obsługiwał wjazd, sam z siebie zapytał, czy może w czymś pomóc, w Zabrzu bądź Katowicach Ochojcu też nie ma z tym problemu.
Pewnie ktoś zapyta, dlaczego nie napisałem od razu skargi do władz szpitala? Z prostego powodu: wolałem sprawę przemilczeć, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy będzie mnie czy mojej rodzinie potrzebna pomoc medyczna. Napiszę wprost – zwyczajnie się boję.
Nazwisko i adres do wiadomości redakcji
Dodaj odpowiedź na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Komentarz