Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Niechęć do pracy

02.04.2013
Autor: Janka Graban
Źródło: Integracja 1/2013

Rynek pracy osób z niepełnosprawnością wciąż nie wygląda najlepiej, dlatego portal www.niepelnosprawni.pl wraz z magazynem "Integracja" rozpoczęły debatę o zatrudnieniu. Od ubiegłego tygodnia publikujemy cykl artykułów na ten temat. Czekamy na Wasze opinie!




Zniechęcamy pracodawców wydumanymi roszczeniami bądź brakiem odpowiedzialności. Mamy wtedy tani argument na to, że nas nie lubią i nie mają pracy! Paradoksalnie, sami siebie dyskryminujemy.

W kontekście Europejskiego Roku Obywateli takie odkrycie jest bolesne. Im bardziej nie chcemy pracować, tym bardziej to ukrywamy – nieudolnie, żenująco, śmiesznie i strasznie. A przecież poza rodziną i kręgiem znajomych poprzez pracę bierzemy największy udział w życiu wspólnoty. Natomiast z niechęcią do pracy schodzimy do mentalnego podziemia. Dobre i to, że się tego wstydzimy.

Jak dziecko

Oto pierwszy przykład manipulacji i zakłamania. Pan Artur G. (lat 28) z miasteczka 50 km od Kielc, z MPD, pobierający rentę socjalną, napisał z rozbrajającą szczerością młodzieńczej natury, choć kamuflaż widać z daleka: „W zasadzie nie ma żadnych perspektyw na pracę lub jakikolwiek rozwój. O Integracji słyszałem już wcześniej z mediów, ale dopiero za namową bratowej mieszkającej w Warszawie postanowiłem do was napisać, abyście pomogli w pozyskaniu elektrycznego wózka, który jest formą skutera…”.

Okazało się jednak, że ów młodzieniec porusza się samodzielnie, ale wózek ułatwiłby mu pokonywanie odległości między miejscem zamieszkania a stadniną koni, oddaloną od miejsca zamieszkania o 4 km. W dojazdach pomagają mu rodzice mający samochód, ale nie mogą tego robić na każde zawołanie. Więc pomysłowy Artur złożył wniosek do PFRON o dofinansowanie, choć warunkiem było posiadanie zatrudnienia lub realne widoki na nie. W związku z tym, że ten warunek nie był – i w najbliższym czasie nie miał być – spełniony, wniosek został odrzucony.

Za namową rodziny przekonanej o tym, że Artur nie może pracować, napisał e-mail do redakcji. „Praktycznie utrzymują mnie rodzice – wyznał pan Artur – bo ze swoich dochodów niewiele mogę zrobić. Raczej nie lubię prosić nikogo o pomoc i być zależnym…”.

Widzicie? To jest mistrzostwo świata w zakłamaniu! List opublikowaliśmy w magazynie „Integracja” raczej ku przestrodze. Reakcją na niego był telefon pracodawcy z prośbą o kontakt telefoniczny do czytelnika. Powiedział, że ma dla niego konkretną ofertę pracy. Jaki był finał całej sprawy? Chyba nie muszę dopisywać...

Bez przebaczenia

Chłopakowi wychowanemu pod kloszem można by jeszcze odpuścić. Moje obawy wzbudza przy okazji to, że kiedy rodziców zabraknie, on sobie nie poradzi, jeśli nie zacznie dbać o swoją samodzielność.

Natomiast młody, wykształcony mężczyzna aż prosi się o reprymendę. Pan Waldemar P. (lat 35) z Bydgoszczy od roku ma orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności, ale od dziecka choruje na astmę oskrzelową.

„W związku z chorobą chciałbym kupić auto osobowe lub małe dostawcze, które pomogłoby mi w życiu i podjęciu pracy – własnej działalności gospodarczej w zakresie transportu osób – napisał. – Obecnie jestem bez pracy. Mam wyższe wykształcenie administracyjne, ale chciałbym ukończyć kursy zmieniające profil zawodowy, np. kurs fryzjerski, bhp lub spedycyjny…”.

W mejlu prosił też o informacje na temat rodzaju pomocy, na jaką może liczyć przy zakupie auta i ukończeniu kursu, ale głównie interesuje go wysokość dofinansowania. Prosił też – co najbardziej mnie zdumiało – i przeczuliło – o wskazanie osoby lub instytucji, w której mógłby załatwić wszelkie formalności. Przypominam, że pan ukończył studia administracyjne i ma dostęp do internetu!

Na zdjęciu: tablica ogłoszeń w Urzędzie Pracy. Fot. P.Stanisławski
Fot.: Piotr Stanisławski

Pamiętam bardzo wzruszający, długi list naszej Czytelniczki pani Zofii R. z woj. mazowieckiego, z uszkodzonym poważnie słuchem (dziś ma lat 55), w którym wspominała, jak po maturze bez zawodu i pojęcia o pracy szukała jej, a nie miała nawet kogo zapytać. W urzędzie powtarzano jej, że pracy brak, a było to w czasie, kiedy praca była dla wszystkich. Więc chodziła dzień w dzień po zakładach w swoim miasteczku z karteczką, że prosi o zatrudnienie.

I tę pracę, bardzo skromną, w trzecim miesiącu swoich peregrynacji wychodziła. Panie Waldku, czy nie jest Panu wstyd? – zapytam.

Jak premier Cameron

– Takich historii można opowiadać wiele, niczym anegdoty – wyznaje Agata Karcut, doradca zawodowy w Centrum Integracja w Zielonej Górze. – Mamy często do czynienia z beneficjentami, którzy teoretycznie chcą pracować, a w praktyce okazuje się, że pomimo wielu naszych starań z błahych powodów odrzucają oferty.

Jest to dziecinne, kiedy nagle beneficjent przestaje odbierać telefony. Miał zadzwonić za dwa dni, a oddzwania z tygodniowym opóźnieniem. Albo nie idzie na umówione spotkanie z pracodawcą, lub się spóźnia, bo… autobus się po drodze zepsuł. – Zdarzyło się nam kiedyś – dopowiada pani Agata – że kandydat na stałe zatrudnienie po kilku dniach pracy „rozchorował się”. Po ustaleniu okoliczności okazało się, że zjadł nieświeże śledzie i rozbolał go żołądek. Inny beneficjent zapomniał zawiadomić pracodawcę o tym, że jest chory. Leżał sobie w domu, nie zgłaszając nigdzie, że nie może przyjść do pracy!

Wiele osób z niepełnosprawnością, które piszą do „Integracji” czy przychodzą do Centrów Integracja na rozmowę z doradcą ds. zatrudnienia, twierdzi np. że od 10 lat szukają bezskutecznie pracy, a znajdują jedynie w gazecie ogłoszenia typu: „Praca od zaraz, wysokie zarobki do 3 tys. euro”.

– Mieliśmy panią, która chciałaby pracować, ale w godzinach rannych, najlepiej w biurze, mieć pracę bez stresu i tak, by mogła czasem wyskoczyć na godzinę, by załatwić swoje sprawy. Ta pani robiła wszystko, aby pracy nie podjąć, choć próbowaliśmy różnych sposobów konkretnej aktywizacji – dodaje nasza specjalistka.

Od kwietnia 2013 r. ma działać w Wielkiej Brytanii nowy system wsparcia finansowego osób z niepełnosprawnością.
Mam nadzieję, że brytyjski rząd nie ustąpi przed falą krytyki i „zmusi” wiele osób z niepełnosprawnością do podejmowania pracy. Według zasady: jeśli możesz pracować, to nie wyciągaj ręki po zasiłki, które są bardziej potrzebne innym. Sceptyczny
wobec nowego systemu dziennik „The Guardian” przywołał słowa premiera Davida Camerona, który podczas dyskusji o zmianach, jakie zaszły od zakończenia paraolimpiady 2012, opowiedział o nieżyjącym już synu, który cierpiał na dziecięce porażenie mózgowe.

Kiedy premier wychodził z Ivanem na ulicę, miał wrażenie, że „niektórzy ludzie widzieli tylko wózek, nie chłopca. Dziś więcej osób zobaczy chłopca, nie wózek” – zapewnił premier Cameron. Kiedy polski premier powie nam: „Dość żerowania
na mizernym budżecie państwa?”.

Fałszywa równowaga

Poniższy przykład skłonił mnie do przywołania go z racji swej wyrachowanej manipulacji. Prawnik współpracująca z Integracją (osoba z niepełnosprawnością), chcąc udzielić kompetentnej porady prawnej,mw mejlach, uściślała z autorką listu kolejne fakty, lecz odpowiedzi przeczyły sobie nawzajem. Jasne było tylko to, że pani Kasia z woj. śląskiego jest od urodzenia osobą z niepełnosprawnością oraz absolwentką Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Wrocławskim i „dzięki pomocy doradców zawodowych Integracji dostałam możliwość odbycia najpierw praktyki, a potem stażu w Polskim Radiu SA, a konkretnie w Informacyjnej Agencji Radiowej. Byłam bardzo zadowolona z pracy, gdzie spotkałam sięz życzliwością i otrzymywałam same pochwały. Tak było, aż nadszedł feralny dzień…”.

I na tym się kończy przejrzystość opisywanego problemu. Wszystko, co jest napisane dalej, jest do wyjaśnienia, sprecyzowania, dopytania i rozdzielania prawdy od mistyfikacji. Tym nie będziemy się już zajmować. Zwracam jednak uwagę, że osoba z wyższym wykształceniem zamiast lekarzowi i pracodawcy udzielić pełnych informacji o swoim stanie zdrowia, pisze w kryzysowej dla siebie sytuacji do warszawskiej redakcji, która nic nie może sprawdzić i prawdopodobnie nie dojdzie do sedna prawdy.

Tak trudno publicznie rozmawiać o obowiązku wobec społeczeństwa, bo nie jesteśmy ciągle partnerami. Jeszcze raz przywołam pytania i brutalne odpowiedzi, jakie w 2010 r. postawił ludziom niewidomy Jacek Zadrożny na swoim blogu www.zadzior.wordpress.com. Kierował je do osób z niepełnosprawnością, także do siebie i pracodawców w naszym kraju. Dlaczego mamy mieć tak duże przywileje i uprawnienia? Dlaczego pracować mniej i na specjalnych warunkach, jeżeli nie każdy z nas musi mieć specjalne warunki? Co legitymizuje nasze pasożytnictwo? Czekam, kiedy ktoś wreszcie powie: basta!

Banknoty
Fot.: Tomasz Przybyszewski

Prawda jest jeszcze gorsza. Zgadzam się z odważnym autorem, że postawa „roszczeniowa jest elementem równowagi społecznej” i jeszcze wiele wody upłynie we wszystkich rzekach świata, zanim sami dostrzeżemy to poczucie winy i wynikające z niego żerowanie naszego środowiska i zaczniemy bez łaski pracować na chleb tak, jak potrafimy i możemy.

Bez pracy nie ma kołaczy

Z premedytacją cytuję starą przypowieść, aby dotarła do umysłów i serc. Niechaj obudzi, kogo trzeba. Hyakujo, chiński mistrz zen, miał zwyczaj pracować ze swoimi uczniami – nawet kiedy ukończył już osiemdziesiąt lat – przycinając ogrody, sprzątając teren i pielęgnując drzewa. Uczniom było przykro, że ich nauczyciel tak ciężko pracuje, ale wiedzieli, że nie posłucha ich rad, i nie zechce przestać, więc schowali mu narzędzia. Tego dnia mistrz nie jadł. Następnego dnia również, kolejnego także. „Może jest zły, że schowaliśmy mu narzędzia – myśleli uczniowie. – Lepiej zanieśmy je tam, gdzie były”.

W dniu, w którym to zrobili, nauczyciel pracował i jadł tak samo jak dawniej.

Wieczorem pouczył ich: – Nie pracujesz, nie jesz.


O pracy na WWW

fundacja.blogspot.com
blog.ifirma.pl/2012/09/zmianydotyczace-zatrudniania-osob-niepelnosprawnych
pracanarencie. blox.pl/tagi_b/374708/praca-niepelnosprawnych.html
eudajmonia.pl/projekty/aktualne/zatrudnienie-wspomagane
www.niepelnosprawni.gov.pl/zatrudnienie-osob-niepelnosprawn
www.se.pl/super-biznes/finanse-twojej-firmy/korzysci-z-zatrudnienia-osoby-niepenosprawnej_256772.html
www.zpchr.info/?url=praca_dla_niepelnosprawnych
www.fundacjaavalon.pl/info_o_fundacji/wokol_niepelnosprawnosci/wlasna_firma_osoby_niepelnosprawnej_srodki-_z_pfron_na_uruchomienie_dzialalnosci_gospodarczej.html
www.bezbarier.pl/on.php


Tylko co czwarta osoba z niepełnosprawnością pracuje

W Polsce jest blisko 3,4 mln osób z niepełnosprawnością, w tym 2,1 mln w wieku produkcyjnym. Spośród nich pracuje zaledwie 465 tys. (27,3%) – wynika z danych GUS za III kwartał 2011 roku. Choć z każdym rokiem wskaźnik ten się poprawia, to wciąż daleko nam do innych krajów Unii Europejskiej, gdzie zatrudnienie osób z niepełnosprawnością wynosi około 50 proc. Dlaczego tak się dzieje? (…) Istnieje szereg barier, które niekorzystnie wpływają na liczbę pracujących osób niepełnosprawnych. Większość ma charakter systemowy. Przykładem może być niejasność i zmienność przepisów prawa, czy nieefektywny i nieadekwatny system kształcenia. Z drugiej strony mamy jednak do czynienia z barierami o charakterze jednostkowym, takimi jak np. postawa wobec pracy czy stereotypowe myślenie.

Źródło: A. Kołodziejska (fragm.), bezrobocie.org.pl, 03.2012


Czym jest praca?

Praca jest marzeniem tych, którzy jej nie mają i często przekleństwem tych, którzy ją mają (…) Jest jakąś niewdzięczną koniecznością. Zresztą tak też jest określana w Biblii: po wygnaniu człowieka z raju Bóg zapowiada mu, że odtąd będzie pracował w pocie czoła, co w istocie brzmi jak przekleństwo. Nasze podejście do pracy zasadza się na założeniu, że praca jest swoistym przymusem, dzięki któremu uzyskujemy pieniądze, następnie przeznaczane na konsumpcję. W tym założeniu występuje wyraźny podział na to, co nieprzyjemne (praca) i co przyjemne (konsumpcja). W ten oto sposób przez większą część naszego życia czujemy się jak w kieracie (…).

Potrzebujemy zmiany świadomości, by pracować w sposób zdrowy, ale też potrzebujemy rzeczywistych zmian w systemie ekonomicznym, a nawet szerzej – w całej kulturze, by praca była tym, co daje satysfakcję, poczucie spełnienia i pozwala na realizowanie własnego twórczego potencjału.

Źródło: Ryszard Kulik (fragm.), „Dzikie życie” nr 5/ 2006

Komentarz

  • Kto potrzebuje ten potrzebuje......
    praktykant
    06.05.2021, 21:32
    Może podkreslimy też drugą stronę tej "cudownej pracy".Czyli : najniższa krajowa,traktowanie jak smiecia i ścierki.Takiej tandetnego artykułu jeszcze nie widziałem.Swiadome,wręcz celowe podkreślenie,że jesteśmy roszczeniowi.Dla państwa,rządu,zus i innych instytucji szczególnie niewygodnym tematem są choroby psychiczne i epileptycy.Oczywiście do mojej renty socjalnej mogę dorobić,tylko niech ten cudowny autor znajdzie mi pracę nie sprzątaczki lub ochronę.Tylko niech szanowny autor mi odpowie na pytanie dlaczego pracodawcy nie chcieli być filantropami i zazwyczaj po 2-3 ataku dziękowali mi za pracę.Owszem są ludzie,którzy celowo unikają pracy,jednak nie zawsze się da ją utrzymać.Sam jestem epileptykiem od lat i inne niewygodne dla ZUS choroby.Niech szanowny autor napisze jeszcze jedną bardzo niewygodą prawdę.Bo widzę,że nie chce.Większość leków np w epilepsji lekoopornej gdzie stosuje sie najtańsze preparaty dlatego są refundowane czyli 20 do 50zł.Niech autor napisze o lekach za 600-1000.Co wtedy by zrobił,gdyby tak musiał kupić np.4 pudełka za 600zł czyli 2400zł.Na to nie ma już odpowiedzi.Całość tej tandety to fikcja na pozbycie się ludzi,którzy są dla państwa cięzarem.Oczywiście zdrowy autor wie,jak się leczyć,chętnie z nim porozmawiam i wytłumaczę mu tą jego "cudowną prawdę" Praca jest wartościa,ale nie jest przymusem oferowanym,aby przeżyc od 1 do 31,bo tak własnie wydaje się redaktorowi.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas