Trzeba trafić do młodych kierowców - rozmowa z Kazimierzem Marcinkiewiczem
Z Kazimierzem Marcinkiewiczem rozmawialiśmy przy okazji konferencji otwierającej tegoroczną edycję naszej Kampanii parkingowej. Prezydenta przywiózł swoim autem niepełnosprawny kierowca, który porusza się na wózku inwalidzkim.
Kazimierz Marcinkiewicz, pełniący funkcję Prezydenta
Warszawy
Czy nie obawia się Pan jazdy samochodem z osobą
niepełnosprawną?
Kazimierz Marcinkiewicz: Nie mam żadnych obaw,
dlatego że osoby niepełnosprawne korzystają z samochodów coraz
częściej i robią to coraz lepiej. Technika idzie do przodu,
pojawiają się kolejne udogodnienia i coraz lepsze samochody.
Niepełnosprawny kierowca nie stwarza absolutnie żadnego zagrożenia.
Jest równoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego.
Zdjęcie: Kazimierz Marcinkiewicz, pełniący funcję Prezydenta
Warszawy, pomaga wysiąść z samochodu Łukaszowi, który porusza się
na wózku
Czy nasza kampania może wpłynąć pozytywnie na to, aby
osoby do tego nieuprawnione nie parkowały na „kopertach”?
K.M.: W moim przekonaniu taka akcja jest bardzo ważna.
Właśnie to, że odbywa się po raz trzeci i powoli przynosi efekty,
pokazuje, jak bardzo jest potrzebna. Przede wszystkim trzeba trafić
do młodych kierowców, którzy czasami nie mają nawet świadomości, że
istnieje problem „kopert”. Należy więc go pokazać, bo kierowcy
muszą myśleć, tak za kierownicą, jak i wtedy, kiedy parkują.
Co by Pan powiedział osobie nieuprawnionej, która
parkuje na miejscu z „kopertą”?
K.M.: Trzeba przede wszystkim pokazywać, że żyjemy razem
obok siebie. Musimy stwarzać takie warunki, żeby ci, którzy mają
trochę trudniej, mieli łatwiej. Po to są „koperty”, żebyśmy żyjąc
obok siebie, sobie pomagali. Mam wrażenie, że wielu kierowców nie
do końca zdaje sobie sprawę, jak bardzo mogą pomóc zwykłą ludzką
życzliwością i z jak wielką życzliwością ze strony
niepełnosprawnych kierowców mogą się spotkać.
Czy brał już Pan udział w tego typu akcjach?
K.M.: Biorę udział po raz pierwszy. Mam przyjaciół i
znajomych, którzy są osobami niepełnosprawnymi i od nich wiem, że
to jest problem. Mniejszy nawet w mieście, a dużo większy na
parkingach prywatnych w centrach handlowych, w takich miejscach,
gdzie jest mniej policji, mniej straży miejskiej, gdzie są inne
warunki formalnoprawne.
Kiedy można się spodziewać, że Warszawa stanie się
miastem bez barier?
K.M.: Wydaje się, że dwa, trzy lata są potrzebne do tego,
żeby dojść do poziomu, kiedy mimo barier niepełnosprawni będą czuli
się w mieście bardziej komfortowo. Rozpoczęliśmy prace nad
programem „Warszawa bez barier 2013”. Chcemy do środków miejskich
dołożyć środki Unii Europejskiej i spojrzeć na problem
generalnie, wszędzie tam, gdzie są bariery – począwszy od
barier architektonicznych, czyli zbyt wysokich krawężników, braku
„kopert”, wind, podjazdów, a skończywszy na problemach
zatrudnienia, dostępu do komunikacji czy informacji. Na wszystkie
te sprawy trzeba odpowiedzieć w sposób usystematyzowany. Krok po
kroku każdą barierę eliminować. A ponadto pilnować, żeby w nowych
miejscach, tam gdzie Warszawa się rozbudowuje i rozwija, już nie
było barier. Trzeba nadrobić zaległości.
Oprócz barier architektonicznych są jeszcze bariery
mentalne. Wciąż istnieje obawa ludzi sprawnych przed kontaktem z
osobami niepełnosprawnymi. Jak Pan myśli, z czego to wynika?
K.M.: Nie wiem, z czego to się bierze, ale mogę
powiedzieć, że właśnie akcja edukacyjna, którą już po raz trzeci
rozpoczęliśmy, nie tylko będzie uwrażliwiała kierowców na
„koperty”, ale będzie też wskazywała na konieczność zmiany
mentalnej. Tego typu akcja jest kapitalną edukacją. I przynosi
efekty – pomaga burzyć wszelkiego rodzaju bariery.
Czy Urząd Miasta st. Warszawy zatrudnia osoby
niepełnosprawne?
K.M.: Tak zatrudniamy, ale sprawdziłem, że za
mało. Mamy też miejsca nieobsadzone i przygotowujemy się do tego,
żeby osoby niepełnosprawne zachęcić do pracy. Od września 2006 te
sprawy będzie prowadził nowo powołany koordynator do spraw
społecznych Paweł Wypych. Powołałem też pełnomocnika ds. programu
„Warszawa bez barier 2013”. Jest to osoba niepełnosprawna i mam
nadzieję, że pomoże nam w przeorganizowaniu urzędu miasta i
wszystkich jego komórek. W naszym urzędzie jest zatrudnionych 5
tysięcy pracowników, ale jeśli policzyć zatrudnionych we wszystkich
jednostkach podległych miastu, to będzie już 60 tysięcy. Wszędzie
musimy stworzyć warunki do pracy dla osób niepełnosprawnych. Miasto
powinno być największym pracodawcą dla osób niepełnosprawnych.
Czy miał Pan okazję pracować z osoba
niepełnosprawną?
K.M.: Nie, ale mam takiego młodego przyjaciela,
14-letniego Tomka na wózku, którym opiekuje się mama. Znam go od 5
lat. Mimo młodego wieku, interesuje się polityką. Kilka razy
obwoziłem go po mieście, oprowadzałem po budynku sejmu, innych
miejscach „politycznych”... I muszę powiedzieć, że nasza przyjaźń
polega na wzajemności. On ma radość z tego, że ma kolegę polityka,
którego może oglądać w telewizji, a ja cieszę się, że mogę spotkać
się z nim i zobaczyć nieprawdopodobny uśmiech i nieprawdopodobne
szczęście. Dajemy sobie to, czego potrzebujemy, i to jest
wspaniałe.
Czy osoby niepełnosprawne powinny być np. w pracy
traktowane w sposób szczególny?
K.M.: Myślę, że nie należy wymagać czegoś specjalnego. Jak
się z kimś pracuje i widzi, że ma problemy rodzinne, finansowe czy
inne, to po prostu się pomaga. Tak samo powinno być w stosunku do
osoby niepełnosprawnej. Jeśli ma problem, praca idzie jej gorzej,
to należy pomóc. Jeśli trzeba otworzyć drzwi, to nie ma sprawy. Tak
się robi. Musimy wspólne życie obok siebie traktować zupełnie
naturalnie.
Jak Pan widzi rolę organizacji pozarządowych w
działaniach na rzecz osób niepełnosprawnych?
K.M.: Jestem przekonany, że udział organizacji
pozarządowych w działaniach na rzecz osób niepełnosprawnych będzie
się zwiększał. Trzeba stawiać na ludzi, którzy się na tym znają,
zajmują się tym od lat, są kompetentni. Tutaj niczego lepszego po
prostu się nie wymyśli. Wiele rzeczy można zrobić samemu, ale jeśli
ktoś zrobi to lepiej – trzeba dać mu taką możliwość.
Rozmawiał: Tomasz Przybyszewski, zdjęcia: Tomasz Płatek
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz