Na podbój La Manche
Zbigniew Sajkiewicz (ur. 1957) z zawodu informatyk, jest jednym z najlepszych niepełnosprawnych pływaków w Polsce. W swoim dorobku ma m. in. dwa medale z Igrzysk Paraolimpijskich, dziesiątki pucharów i dyplomów z pływackich Mistrzostw Polski i Europy. Ale jego prawdziwą pasją jest pływanie długodystansowe. Aż trudno wyliczyć, w ilu maratonach pływackich startował tego lata: w Sierpcu, Augustowie, Olecku, Rawie Maz, Mławie, Kiekrzu pod Poznaniem i jeszcze w kilku innych miejscach. I jak co roku narzekał, że w Polsce może pływać tylko na tak krótkich dystansach. Trzy - cztery kilometry dla takiego pływaka jak on to tylko rozgrzewka. Jemu marzy się coś większego.
Na zdjęciu: Zbigniew Sajkiewicz
Ni mniej, ni więcej, Sajkiewicz od wielu lat przymierza się do przepłynięcia Kanału La Manche. Owszem, w 1994 roku był już o krok od realizacji takiego wyczynu. Kilka miesięcy zajęło mu zorganizowanie sześcioosobowej sztafety, w skład której wchodzili głównie niepełnosprawni pływacy z poznańskiego Klubu "Start". Niestety, niemal w ostatniej chwili przed startem dowiedział się, że w tym zespole może liczyć tylko na miejsce zawodnika rezerwowego. I faktycznie - koledzy przepłynęli Kanał, a Sajkiewicz tylko oglądał ich wyczyn z pokładu łodzi. A przecież był wówczas w życiowej formie.
Na zdjęciu: Zbigniew Sajkiewicz
Owszem, parę lat później brał udział w dwu wyczynach sportowych, które odbiły się echem w pływackim świecie. W 2000 roku zorganizował sztafetę pływacką, która postanowiła pobić rekord świata w pływaniu 24-godzinnym. Było to niezwykłe przedsięwzięcie: na basenie "Warszawianki" odbywały się w tym czasie normalne zajęcia pływackie i mało kto zdawał sobie sprawę, że tuż obok, na wydzielonym torze kilka osób rozgrywa fascynujący pojedynek z czasem i własnym zmęczeniem. Godziny prawdy nadeszły w nocy, gdy dla oszczędności wyłączono prawie wszystkie światła na basenie. A nie każdy lubi pływanie w ciemności! Ale udało się: sześcioosobowy zespół, w którym Sajkiewicz był jedynym pływakiem niepełnosprawnym, przepłynął ponad 105 km!
Dwa lata później Zbyszek Sajkiewicz powtórzył ten wyczyn, podnosząc poprzeczkę jeszcze wyżej. Sześcioosobowa sztafeta, złożona wyłącznie z pływaków niepełnosprawnych, na tym samym basenie "Warszawianki" pobiła rekord świata w pływaniu 36-godzinnym. Przepłynęli wtedy w sumie 136 km. Ten rekord nie został pobity do dnia dzisiejszego.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, toteż Zbyszek Sajkiewicz planuje obecnie zorganizowanie sześcioosobowej sztafety integracyjnej (w jej skład wchodziliby zarówno pływacy niepełnosprawni, jak pełnosprawni) która przepłynie Kanał La Manche non-stop w obie strony. Przy optymalnych warunkach pogodowych zajęłoby to ok. 24 godziny. Każdy z uczestników musiałby wskoczyć do wody co najmniej cztery razy i płynąć za każdym razem przez jedną godzinę.
Nie bez powodu mówi się, że dla pływaków - maratończyków pokonanie Kanału La Manche jest tym samym, czym dla himalaistów wejście na Mount Everest. Temperatura wody w Kanale nawet w środku lata nie przekracza 15-18 stopni. Ze względu na bezpośredni kontakt z Atlantykiem powierzchnia wody w Kanale jest zazwyczaj mocno pofalowana. Sporym utrudnieniem dla pływaków będzie konieczność przepłynięcia znacznego fragmentu trasy nocą, w całkowitej ciemności. Nie pomoże im w tym fakt, że na Kanale panuje ogromny ruch statków handlowych, tankowców i promów pasażerskich, przepływających te wody we wszystkich kierunkach. Może zdarzyć się i tak, że pływak będzie musiał zatrzymać się na pół godziny, aby przepuścić ogromny, półkilometrowy tankowiec, który przecież nie może zboczyć z trasy ani zwolnić z powodu jednego człowieka. Ale największym wrogiem pływaków w Kanale są prądy morskie, spowodowane przypływami i odpływami wód oceanicznych wlewających się w cieśninę, która zwęża się jak rękaw (stąd też jej francuska nazwa). Anglicy nazywają te wody po prostu Kanałem Angielskim (English Channel). Jeśli wierzyć Lynne Cox - fenomenalnej amerykańskiej pływaczce długodystansowej, która dwa razy przepłynęła Kanał, i to szybciej niż ktokolwiek przed nią - właśnie ze względu na prądy morskie przedsięwzięcie to przypomina niekiedy ruletkę. W swojej książce "Królowa zimnych wód", niedawno wydanej przez "Świat Książki", Lynne Cox tak pisze na ten temat: "W prostej linii dystans z Anglii do Francji i odwrotnie wynosi 21 mil (ok. 36 km). Z uwagi na zmiany pływów w Kanale, trzeba płynąć po trasie przypominającej odwróconą literę S. Prąd unosi pływaka na północ, w stronę Morza Północnego, albo na południe, w stronę Atlantyku. Poza tym przenosi go w tył i w przód. Czasem nawet płynie się w miejscu. Dystans, jaki trzeba pokonać, zależy od siły prądów i od prędkości wiatru. Im silniejszy prąd, tym większe wygięcie litery S i tym dłuższy dystans do pokonania.(...)”
Jest połowa września 2006. Do następnego lata - wydawałoby się - jest jeszcze bardzo dużo czasu. Ale Zbyszek Sajkiewicz już teraz rozpoczyna poszukiwanie kandydatów do swojej sztafety. Potrzebne będą przecież wspólne treningi, sprawdziany, które wyłonią najsprawniejszych uczestników. Przy czym najważniejsza będzie tu zapewne nie szybkość, tylko wytrzymałość, zdolność do wielogodzinnego wysiłku. Wiek uczestników sztafety nie będzie tak ważny, jak ich odporność na zimną wodę, czyli na hipotermię. Wśród ludzi, którzy przepłynęli Kanał La Manche, są zarówno kilkunastoletni juniorzy jak sześćdziesięcio- i siedemdziesięciolatkowie. Ale nie ma wśród nich ani jednej osoby, która nie potrafi (i nie lubi) pływać w wodzie, która dla przeciętnego pływaka wydaje się lodowata.
Zbyszek Sajkiewicz poszukuje również sponsorów, którzy mogliby
mu pomóc w realizacji tego ambitnego przedsięwzięcia. Pierwsi już
się znaleźli. Tadeusz Vorbrodt, największy w Warszawie dealer
samochodów Citroen (który w dodatku sam jest zamiłowanym pływakiem)
zgłosił możliwość ew. udostępnienia na potrzeby wyprawy dwu
samochodów dostawczych tej marki. Uczestnicy sztafety mogliby
dojechać tymi samochodami na miejsce startu, a w razie potrzeby -
nawet w nich nocować w oczekiwaniu na dogodne warunki pogodowe.
Niekiedy może to trwać nawet kilka tygodni.
Z kolei Kazimierz Szlasa, kierownik pływalni "Polonez" w Warszawie
przy ul. Łabiszyńskiej zgłosił gotowość bezpłatnego udostępnienia
uczestnikom wyprawy swojej pływalni w celach treningowych.
Kazimierz Szlasa, który równocześnie jest prezesem warszawskiego
Środowiskowego Oddziału WOPR, zrzeszającego 2,5 tys. członków,
deklaruje, że WOPR może okazać wyprawie pomoc również w postaci
wypożyczenia sprzętu asekuracyjnego: kół ratunkowych, kamizelek,
urządzenia do pomiaru pozycji (GPS).
Niestety, o tym, czy uda się przeprowadzić to niezwykłe przedsięwzięcie zadecydują ostatecznie pieniądze. Samo wynajęcie w Anglii łodzi motorowej wraz z licencjonowanym pilotem, który poprowadzi pływaków po najkorzystniejszej trasie, kosztuje obecnie kilka tysięcy funtów. I te pieniądze trzeba będzie wpłacić z góry. Niezależnie od tego, czy uczestnikom sztafety uda się zrealizować swój zamiar.
- Mimo wszystko jestem dobrej myśli - mówi Kazimierz Szlasa.- Znam Zbyszka Sajkiewicza od trzydziestu lat, byłem jego trenerem, gdy jeszcze jako junior trenował w klubie "Warszawianka". Przez wszystkie te lata obserwowałem jego silną wolę i ogromną pasję, którą wkładał w swoje pływackie treningi. Jeśli takie samo zaangażowanie okaże podczas organizowania tej wyprawy, z pewnością dojdzie ona do skutku. Przecież takiego przedsięwzięcia: w obie strony wpław przez La Manche z udziałem osób niepełnosprawnych nikt dotychczas nie zorganizował. Ani w Polsce, ani na świecie.
Osoby zainteresowane udziałem w wyprawie przez Kanał La Manche (lub tylko jej sponsorowaniem) mogą zgłaszać się bezpośrednio do Zbyszka Sajkiewicza (adresy e- mail: z.sajkiewicz@chello.pl oraz drugi: wycza@vp.pl, a także do autora niniejszej notatki (adresy e-mail: maciek.piotrowski@op.pl oraz drugi: m.piotrowski18@chello.pl), który również zamierza uczestniczyć w tej wyprawie. I to nie tylko jako dziennikarz, ale również jako pływak. Może spotkamy się nad brzegiem Kanału La Manche?
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz