Potęga SUGESTII
Czasami zastosowanie prawdziwego leku może być szkodliwe dla pacjenta, ale oszukanie chorego przez podanie substancji obojętnej farmakologicznie i wmówienie, że przyjął lek, może poprawić jego sytuację psychiczną.
Jednym z pierwszych, który stosował w swojej praktyce placebo, był
francuski aptekarz Emil Coue, żyjący na przełomie XIX i XX w.
Polecał swoim klientom mieszankę mąki i cukru jako skuteczny środek
na wiele różnych dolegliwości. I trzeba przyznać, że leczenie tą
mieszanką dawało dobre efekty.
Do tej pory niewiele wiadomo o fizjologicznych podstawach efektu placebo, ale wydaje się, że kluczem do wyjaśnienia osiągnięcia tego efektu są procesy zachodzące w mózgu, siła naszej wiary oraz potęga sugestii. To właśnie mózg odpowiada za pozytywną reakcję organizmu na preparat, który wcale lekiem nie jest, a tylko go udaje. W końcu w tabletce, miksturze czy zastrzyku z placebo znajduje się substancja obojętna, niewykazująca żadnego działania terapeutycznego.
Terapeutyczny efekt placebo nie jest zależny od podanej substancji, lecz od nastawienia pacjenta, który oczekuje efektów prowadzących do poprawy stanu zdrowia i zakłada, że ten właśnie lek działa. Dodatkowo w czasie podawania placebo może dojść do zmiany stanu zdrowia pacjenta, np. samoistnej poprawy lub nagłego pogorszenia i wystąpienia objawów choroby, np. bólu głowy czy wysypki.
Źródło: B. Smith/sxc.hu
Placebo
Placebo (łac. „spodobam się”) to substancja lub działanie (np.
zabieg chirurgiczny) obojętne, niemające wpływu na stan zdrowia
pacjenta, podawane choremu jako terapia. Chory nie wie, że to, co
zastosowano nie jest prawdziwym leczeniem, zaś wszystko (dla leku
głównie: wygląd, zapach, smak, konsystencja) oprócz leczniczych
właściwości placebo jest takie samo jak w rzeczywistej
terapii.
Źródło: pl.wikipedia.org
Duża czerwona tabletka
Niektórzy uważają, że placebo jest zawsze obojętne i nie wywiera żadnych skutków. Tymczasem znane są działania placebo zarówno korzystne, jak i niekorzystne. Placebo może pomagać pacjentom np. z lękiem, napięciem, depresją, bólami głowy, kaszlem, bezsennością, chorobą lokomocyjną albo przewlekłym zapaleniem oskrzeli. Ale może również wywoływać objawy niepożądane i wtedy ten efekt nazywa się nocebo (z łacińskiego nocebo – „będę szkodzić”). Efekt nocebo, czyli różne objawy uboczne (np. nudności, wymioty, bóle głowy, senność, bezsenność, drętwienia, świąd skóry, tachykardia, biegunka, wysypka czy obrzęki) najczęściej wywołane są przez negatywne nastawienie pacjenta do terapii albo też nieakceptowany przez niego wygląd leku. W ostatnich latach wzrosło zainteresowanie efektem placebo, dzięki czemu zaczęto prowadzić szczegółowe badania nad tym zjawiskiem.
Okazało się, że na efekt placebo wpływa nie tylko pozytywne nastawienie pacjenta do lekarza i zaleconej terapii, ale także inne czynniki, które wydawać by się mogły mało istotne, np. kształt i kolor tabletki lub postać leku. Okazało się wręcz, że skuteczność placebo jest większa, jeśli tabletka jest duża i czerwona oraz ma gorzki smak, a także kiedy poleca ją znany lekarz. Efekt placebo mogą zwiększyć też jeszcze inne cechy preparatu, takie jak: łacińska nazwa, wysoka cena czy trudności w jego zdobyciu. Również dołączona do preparatu placebo ulotka informująca o działaniach ubocznych podnosi jego wiarygodność i wartość dla pacjenta.
Czasem jednak podanie placebo bez wiedzy pacjenta może być niebezpieczne i szkodliwe dla relacji z nim. Jeśli bowiem pacjent wykryje, że był leczony placebo, może poczuć się oszukany i stracić zaufanie do lekarza. Z drugiej strony, jeśli lekarz zaobserwuje, że pacjent dobrze reaguje na placebo, to może bezpodstawnie wnioskować, że objawy chorobowe nie mają organicznego podłoża. Wobec tego nie należy zapisywać pacjentowi placebo bez jego zgody. Choć dość często zdarza się zalecanie pacjentom „wzmacniających" witamin lub iniekcji z witaminy B12, które często traktowane są jak placebo, to jednak sporadycznie zapisuje się proszki robione z laktozy, roztworu glukozy albo soli fizjologicznej.
Mity i badania kliniczne
Wśród wielu lekarzy nadal istnieje przekonanie, że efekt placebo może być niezwykle skuteczny w wielu chorobach. Jednakże przeprowadzone w ostatnich czasach różnorodne badania nad placebo wykazują, że mitem jest pogląd o poprawie stanu zdrowia u osób zażywających placebo w porównaniu do nieleczonych. Z badań tych wynika, że być może zasadne jest wykorzystywanie tego efektu w leczeniu bólu, jednak wymaga to weryfikacji w badaniach klinicznych.
Badacze uważają, że argumenty na korzyść placebo są zbyt słabe, by można w XXI w. zalecać taki rodzaj terapii. Wyjątek stanowią kontrolowane badania kliniczne, w których nieaktywny lek (placebo) stanowi punkt odniesienia dla oceny leku badanego i wówczas skutki działania placebo trzeba odjąć od działania leku czynnego. Aktywny lek, aby wykazać działanie, musi wywierać wpływ w istotnym stopniu lepszy niż placebo. A w niektórych badaniach poprawa pojawia się po placebo nawet u ok. 50 proc. pacjentów, co utrudnia wykazanie skuteczności aktywnego leku.
Aby kliniczne testy skuteczności leków były obiektywne i wiarygodne, odbywają się według określonych procedur. Standardem jest obowiązująca metoda podwójnie ślepej próby, kiedy to ani osoby badane, ani badające nie wiedzą, komu podają placebo, a komu środek aktywny, czyli badany lek. Prawdziwy lek wygląda i smakuje identycznie jak placebo. Tylko osoba kierująca rozdzielaniem wie, gdzie kryje się prawdziwe lekarstwo, bo przed podaniem pacjentom numeruje porcje, które następnie lekarz rozdziela wśród badanych pacjentów. Po zakończonym czasie badania opracowywane są wyniki skuteczności prowadzonego leczenia i jeśli placebo poskutkowało tak samo jak testowany lek, to zostaje on uznany za bezwartościowy.
Z drugiej strony istnieją też takie badania naukowe, które zostały przerwane przed zaplanowanym końcem obserwacji, ponieważ skuteczność testowanego leku znacznie przewyższała skuteczność placebo. Wobec tego nieetyczne było pozbawianie części badanych pacjentów, którzy otrzymywali placebo, możliwości terapii tak skutecznym lekiem.
Nadal jednak pozostaje bez odpowiedzi pytanie, na ile można poprawić swój stan zdrowia siłą woli i sugestią. Na pewno jednak w obliczu choroby trzeba korzystać z dobrodziejstw współczesnej farmakologii, bo współczesne leki i metody lecznicze są zdecydowanie skuteczniejsze niż placebo.
Stara historia
Placebo jest prawdopodobnie tak stare jak sama medycyna. Było
wykorzystywane głównie, aby poprawić siły pacjenta. Począwszy od
drobnych operacji usunięcia migdałków, które rzekomo stanowiły
źródło zakażenia paciorkowcami, po wycinanie okrężnicy u pacjentów
z epilepsją (co w obu przypadkach przynosiło wyraźną poprawę stanu
zdrowia mimo pozbawienia prawidłowo funkcjonującego organu). W
średniowieczu powszechne było stosowanie zasady ante patientum
latina lingua est („w obecności chorego używaj tylko łaciny") czy
informowanie chorych księży, że zostali „awansowani" do godności
biskupich. Podobnie aktualne dyskusje: „czy należy informować
umierających pacjentów o ich stanie" i „czy należy informować
chorego o przypuszczalnym rozpoznaniu bez jego potwierdzenia” w
gruncie rzeczy opierają się na wierze w placebo (albo chęci
uniknięcia efektu nocebo).
Źródło: pl.wikipedia.org
Autor jest aptekarzem. Publikuje artykuły w fachowych
pismach medycznych i czasopismach promujących zdrowie. Jest autorem
książek: „Rady dobrego
Aptekarza”, Wyd. Ambrozja, Kraków 2003 oraz „Leki okulistyczne –
kompendium”, PZWL 2000.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz