Praca w służbie cywilnej
6,7 proc. zatrudnionych w Polsce osób (1 mln 230 tys.) pracuje w administracji publicznej. Tylko niewielką część ich etatów zajmują osoby z niepełnosprawnością. Wprowadzone w listopadzie 2011 roku zmiany w Ustawie o służbie cywilnej na razie nie poprawiły tej sytuacji.
– Mam ukończone studia wyższe z zarządzania, chemii, administracji, wszystkie z tytułem magistra lub mgr inż., mam studia podyplomowe – pisze jeden z internautów na portalu niepelnosprawni.pl. – Wygrałem konkurs rekrutacyjny do służby cywilnej w Komendzie Miejskiej Policji. Nie przyznawałem się, że jestem osobą niepełnosprawną. Kiedy potem przyznałem się do swojej niepełnosprawności, niedługo dostałem wypowiedzenie z pracy. Podobnie jest teraz. Gdy składam swoją ofertę na najniższe stanowisko w administracji publicznej i w rozmowie kwalifikacyjnej mówię o niepełnosprawności, zawsze słyszę to samo: „Na pewno się z panem skontaktujemy”. I nikt się nie odzywa.
Od wielu lat zdecydowana większość instytucji samorządowych i służby cywilnej nie spełnia wymogu 6-procentowego wskaźnika zatrudnienia osób z niepełnosprawnością. Z tego powodu płacą wysokie kary do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Kara za niezatrudnienie jednej osoby z niepełnosprawnością wynosi obecnie 1482 zł, co rocznie daje prawie 18 tys. zł. Kwota ta pomnożona przez liczbę osób, których brakuje do wypełnienia wskaźnika dotyczącego zatrudnienia, przekracza często kilkaset tysięcy złotych w jednej instytucji. Ministerstwa i urzędy administracji publicznej wpłaciły łącznie do PFRON w 2011 roku 300 mln zł za niewypełnienie 6-procentowego wymogu. W korpusie służby cywilnej najmniej pracowników z niepełnosprawnością zatrudniają ministerstwa i urzędy centralne (niecałe 1,2 proc.) – po mniej niż 150 osób, a powinny pięć razy więcej. Prym jednak wiodą placówki zagraniczne. Nie pracuje w nich nawet jedna osoba z orzeczoną niepełnosprawnością! Trochę lepiej jest w izbach skarbowych (2,4 proc.) i urzędach skarbowych (3,5 proc.), najlepiej w urzędach wojewódzkich (4 proc.) i powiatowej administracji zespolonej (4,4 proc). Wszystkie instytucje korpusu służby cywilnej łącznie zatrudniają zaledwie 2,8 proc. takich osób. Poprawić tę sytuację miała nowelizacja projektu Ustawy o zmianie ustawy o służbie cywilnej, która weszła w życie w listopadzie ub.r.
Nadzieja w noweli
Choć nie ma jeszcze pełnych danych, to po niemal roku działania
ustawy widać, że oczekiwanej poprawy nie ma. Szef służby cywilnej
Sławomir Marek Brodziński, który mocno popierał zmiany w Ustawie o
służbie cywilnej, zdaje sobie z tego sprawę.
– Analizujemy spływające do nas informacje w tym zakresie i
podejmiemy działania kontrolne. Przeprowadzimy kontrolę
zatrudnienia osób z niepełnosprawnością w ministerstwach, która
obejmie okres od 26 listopada 2011 r., czyli od wejścia w życie
noweli, do września 2012 roku. W ministerstwach zatrudnionych jest
tylko 1,1 proc. osób z niepełnosprawnościami, tj. 147 pracowników,
a przecież ministerstwa to lustra, w których odbija się cała
administracja – mówił Sławomir Marek Brodziński.
Fot.: www.sxc.hu
Wprowadzone w listopadzie 2011 r. zmiany w Ustawie o służbie cywilnej określają, że osoba z orzeczoną niepełnosprawnością powinna zostać zatrudniona w pierwszej kolejności w jednostce administracji publicznej, która nie spełnia 6-procentowego wskaźnika zatrudnienia osób z niepełnosprawnością, jeśli znajdzie się wśród pięciu najlepszych kandydatów na dane stanowisko. Tak więc wtedy ma pierwszeństwo w otrzymaniu pracy. Przepis ten nie dotyczy jedynie wolnych stanowisk kierowniczych, jak np. naczelnik wydziału. Te preferencyjne warunki zatrudniania osób z niepełnosprawnością dotyczą wszystkich instytucji działających na mocy Ustawy o służbie cywilnej i Ustawy o pracownikach samorządowych (więcej ramka „Jakie to instytucje?”).
Na niedawnej konferencji, która odbyła się w Warszawie na temat pracy w służbie cywilnej, zorganizowanej przez pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, wskazano na różne przyczyny braku poprawy zatrudnienia osób z niepełnosprawnością w tych instytucjach.
Próg kwalifikacji
Urzędy administracji rządowej i samorządowej w przeciwieństwie do przedsiębiorstw prywatnych nie otrzymują z PFRON żadnego dofinansowania do zatrudnienia pracowników z niepełnosprawnością – ani do ich pensji, ani dostosowania ich stanowisk pracy. Stąd ma wynikać niewielkie zainteresowanie poszukiwaniem takich pracowników.
Dlaczego jednak nie chcą zaoszczędzić i wolą płacić wysokie kary do PFRON? Dlatego, że w rzeczywistości nie płacą ze swoich pieniędzy. W rocznych budżetach, jakie składają i o jakie się ubiegają, z góry (!) umieszcza się środki na te kary. I na nie pieniądze się otrzymuje.
– Zatrudnienie osób z niepełnosprawnością w szeroko pojętej administracji w Polsce jest dużo poniżej średniej europejskiej – mówi Dagmir Długosz, dyrektor Departamentu Służby Cywilnej w KPRM. – Przyczyn niskiego ich zatrudnienia w służbie cywilnej można upatrywać m.in. w tym, że jest ograniczona liczba wolnych stanowisk pracy, duża konkurencja, wysokie wymagania kwalifikacyjne, bariery funkcjonalne czy też bariery subiektywne, leżące w nas samych.
Potwierdza to Alina Wojtowicz-Pomierna, zastępca dyrektora Biura
Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Na jedno wolne
stanowisko w służbie cywilnej podczas naboru jest średnio aż 35
kandydatów. Konkurencja jest zatem bardzo duża. Jeśli weźmie się
pod uwagę, że połowa wszystkich pracowników w służbie cywilnej ma
wyższe wykształcenie, a takim wśród osób z niepełnosprawnością
wykazać się może niecałe 10 proc, to ich szanse na otrzymanie tam
pracy maleją już na starcie.
– Musimy zdawać sobie sprawę, że pracodawcy takich instytucji
szukają fachowców z bardzo wysokimi kwalifikacjami.
To jest podstawowe kryterium – dodaje Alina Wojtowicz-Pomierna.
Wysokie wymagania kwalifikacyjne zwykle „przesiewają” większość kandydatów do pracy w administracji publicznej, a już szczególnie w korpusie służby cywilnej, gdzie pracuje elita wykonująca zadania państwa w urzędach administracji rządowej. A badania Instytutu Spraw Publicznych pokazują, że 57 proc. kandydatów z niepełnosprawnością ubiegających się w ogóle o pracę nie ma odpowiednich kwalifikacji. Ci, którzy mają odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje, lecz nie zdobyli doświadczenia zawodowego, ponoszą większe ryzyko odpadnięcia niż osoba sprawna z takimi samymi kwalifikacjami i także brakiem doświadczeń zawodowych. Dlaczego? Wystarczy, że budynek ma bariery architektoniczne czy funkcjonalne (a 3/4 tych instytucji ma niedostosowaną infrastrukturę), albo zatrudnienie wymaga wyłożenia pieniędzy na dostosowanie stanowiska pracy (ponad połowa przypadków). To jedne z przyczyn, które także decydują o tym, czy w wyłonionej pierwszej piątce kandydatów znajdzie się osoba z niepełnosprawnością. Są też inne przyczyny, np. uprzedzenia członków komisji rekrutacyjnej albo kierowanie się stereotypami. Jeśli dodamy do tego, że aż 63 proc. pracodawców boi się, że osoba z niepełnosprawnością nie będzie pracowała wydajnie, mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego tak niewiele z nich otrzymuje ofertę pracy. Mogą więc odpaść, zanim komisja wyłoni najlepszych kandydatów.
A życie swoje
Choć trudno się nie zgodzić z powyższymi przyczynami decydującymi o niezatrudnianiu osób z niepełnosprawnością przez jednostki administracyjne, osoby te widzą przyczyny jeszcze gdzie indziej. One to, mimo preferencyjnych zapisów w Ustawie o służbie cywilnej, równie często decydują o odrzuceniu ich kandydatur.
– Co z tego, że mam odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje, skoro warunkiem ubiegania się o stanowisko w urzędzie jest półroczne albo nawet kilkuletnie doświadczenie w administracji państwowej albo samorządowej – pisze Magda. – A ja go nie mam. Nowe przepisy miały pomóc w podjęciu przez nas pracy w administracji, ale warunkiem jej otrzymania jest posiadanie doświadczenia pracy w tejże administracji. To absurd.
Paweł (imię zmienione), pracujący w jednym z urzędów centralnych
w Warszawie, uważa, że o zatrudnieniu w administracji częściej
decydują osobiste znajomości i powiązania niż procedury. – W dobie
kryzysu i wysokiego bezrobocia obowiązujące procedury w urzędach są
pomijane. Sam znam osobę, która została przyjęta po znajomości,
choć oficjalnie złożyła dokumenty,
ale z góry wszyscy wiedzieliśmy, że zostanie przyjęta, bo była
koleżanką naczelnika. Na układy nie ma rady. Są urzędy, gdzie
pracują całe klany rodzinne i bliscy znajomi, o tym się przecież
czyta w codziennej prasie. Dla osób niepełnosprawnych nie robi się
wyjątku.
Paradoksalnie, inną przeszkodą w otrzymaniu pracy w instytucjach, których dotyczą przepisy o preferencyjnym zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością, jest przyznanie się przez kandydata niepełnosprawnego do swojej niepełnosprawności. Doświadcza tego wiele osób.
Fot.: www.sxc.hu
– Złożyłam aplikację na stanowisko woźnego sądowego w sądzie rejonowym – pisze pani Zofia. – Po trzech tygodniach otrzymałam telefon, że chcą ze mną porozmawiać w sprawie pracy. Muszę jednak przez telefon powiedzieć, na co jestem chora. Powiedziałam, że na depresję. I zaproszenie na rozmowę przestało być aktualne.
Inna osoba dodaje:
– Jestem osobą niepełnosprawną z umiarkowanym stopniem
niepełnosprawności, mam wyższe wykształcenie, od paru lat szukam
pracy w różnych urzędach. Żaden mnie nie przyjął, bo... jestem
osobą niepełnosprawną. Ten przepis o pierwszeństwie zatrudnienia
niepełnosprawnych w prosty sposób się omija: starsi urzędnicy długo
pracujący na stanowisku w końcu załatwiają sobie orzeczenie o
niepełnosprawności i urząd może się już pochwalić, że zatrudnia
niepełnosprawnych.
Od kilku lat rosną społeczne oczekiwania w stosunku do instytucji administracji publicznej, aby dawały dobry przykład innym podmiotom w zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością. Rząd, politycy, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, szef służby cywilnej starają się w różny sposób do tego zachęcać. Stąd nowelizacja Ustawy o służbie cywilnej, obligująca instytucje służby publicznej do zatrudniania jako pierwszych osób z niepełnosprawnością, spośród wyłonionych najlepszych kandydatów. To dobry krok. Potrzebne są jednak dodatkowe działania motywujące pracodawców takich urzędów do wypełnienia ustawowego 6-procentowego wskaźnika zatrudniania osób z niepełnosprawnością. Jak dotąd – dają innym pracodawcom zły przykład.
Jakie to instytucje?
Preferencyjne warunki zatrudniania osób z niepełnosprawnością
dotyczą wszystkich instytucji działających na mocy Ustawy o służbie
cywilnej i Ustawy o pracownikach samorządowych. W skład Korpusu
Służby Cywilnej wchodzą urzędnicy szczebla centralnego (Kancelaria
Prezesa Rady Ministrów, ministerstwa, urzędy centralne), jak też
przedstawiciele rządowej administracji terenowej: niezespolonej i
zespolonej (urzędy wojewódzkie, wojewódzkie i powiatowe
inspektoraty weterynarii, regionalne dyrekcje ochrony środowiska,
wojewódzkie i powiatowe inspektoraty nadzoru budowlanego, komendy
policji, komendy państwowej straży pożarnej, kuratoria oświaty,
urzędy skarbowe, izby skarbowe, urzędy kontroli skarbowej, urzędy
statystyczne, wojskowe komendy uzupełnień, wojewódzkie sztaby
wojskowe, urzędy górnicze itp.). W skład służby cywilnej nie
wchodzą pracownicy samorządu terytorialnego. Są zatrudnieni w
urzędach gminnych (miasta), powiatowych i marszałkowskich
oraz jednostkach podporządkowanych administracji samorządowej na
podstawie umowy o pracę, wyboru lub powołania.
Czy probowałaś/-eś znaleźć pracę w administracji publicznej? Napisz nam o swoich doświadczeniach w komentarzu pod artykułem.
Komentarze
-
"zachęcamy również osoby niepełnosprawne"
10.07.2018, 23:34"Zachęcamy również osoby niepełnosprawne..." , ta formułka bardzo ładnie i optymistycznie dla osób niepełnosprawnych brzmi w ogłoszeniach o naborze. Formułka pisana z mocy ustawy, która nic nie znaczy i niepotrzebnie utwierdza osoby niepełnosprawne w przekonaniu, że są szczególnie poszukiwane i mają pierwszeństwo w zatrudnieniu. W rzeczywistości doświadczają czegoś przeciwnego. Gdyby startowały bez orzeczenia nawet gdyby znalazły się w piątce najlepszych i miały najlepszy wynik, nie muszą być wybrane o tym decyduje dyrektor, który z listy kandydatów ułożonej w kolejności alfabetycznej dokonuje wyboru kierując się nieznanymi nam zwykłym śmiertelnikom kryteriami. Na wybór nie mamy wpływu więc go przyjmujemy do wiadomości i się z nim godzimy. Byliśmy dobrzy na ale dyrektor dokonał wyboru i kropka. Gorzej kiedy do dokumentów dołączyliśmy orzeczenie o niepełnosprawności dyrektor musi nas wybrać jeżeli będziemy w gronie najlepszych. Wtedy sytuacja się zmienia. Nie możemy znaleźć się na liście najlepszych. W takim przypadku pomocna jest rozmowa kwalifikacyjna zawierająca pytania dotyczące cech subiektywnych, na które brak jasnych określonych kryteriów oceny i dowiadujesz się od osoby odpowiedzialnej za informacje o wynikach naboru, że "coś ci nie poszło". Masz doświadczenie, kwalifikacje, bardzo dobry wynik z testu z wiedzy, siadasz przed komisją odpowiadasz na pytania o twoje sukcesy cechy charakteru itp. Ku twojemu zaskoczeniu, kiedy jesteś już pewny bo ustawa cię faworyzuje dowiadujesz się, że tego etapu nie zaliczyłeś, masz wynik poniżej określonego kryterium, zaczynasz wierzyć, że jesteś beznadziejny. Kluczem do drastycznie niskiego wyniku, którego nie można zweryfikować jest wyeliminowanie z listy osoby z orzeczeniem, a ona się zastanawia co z nią nie tak. Tak wygląda aktywizacja zawodowa osób niepełnosprawnych i pomoc Państwa w zatrudnieniu. To nie Państwo i ustawy zatrudniają, a konkretni ludzie. Uczestnictwo w naborze podyktowane ogromną chęcią zmiany pracy uważam za doświadczenie smutne i nieprzyjemne, którego wolałabym uniknąć. Na szczęście życie z niepełnosprawnością i pokonywanie przeszkód mnie zahartowało no i pamiętajmy "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło".odpowiedz na komentarz -
rozmowa kwalifiakcyjna
08.03.2017, 17:44Po teście zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną gdzie po tym jak komisja wypytała mnie szczegółowo na czym moja niepełnosprawność polega jedna z osób spytała czy chcę właściwie usłyszeć pytania jakie są przewidziane (a więc zostałam na wstępie oceniona jako nieodpowiednia kandydatka do pracy) dodam że była to praca biurowa, a ja nie jestem osobą obłożnie chorą mam umiarkowany stopnień niepełnosprawności. Chyba nie muszę pisać, że nie zostałam przyjęta.odpowiedz na komentarz -
Poniżej 6%
27.02.2017, 18:39Ja jestem osobą umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Od ponad 15 miesięcy staram się o prace w Urzędzie Miasta we Włocławku. Jetem po studiach administracyjnych. Jestem sprawna ruchowo, nie potrzebuje żadnych specjalnych podjazdów, ani tym bardziej toalet. Wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych w Urzędzie Miasta we Włocławku permanentnie utrzymuje się poniżej 6%. Nie wiem po co w każdym ogłoszeniu o naborze jest informacja, żeby dodawać kserokopie orzeczenia o niepełnosprawności skoro i tak nic z tego nie wynika. Zawsze jakimś dziwnym trafem znajdzie sie ktoś ,,LEPSZY" kto zostaje zatrudniany. Gdyby człowiek był zdrowy i nie był zdany na pomoc rodziny to by wyjechał jak najdalej od tego miasta, a że jest jak jest to człowiek ciągle chodzi na te rozmowy kwalifikacyjne i tylko bez sensu nadzieje sobie robi.odpowiedz na komentarz -
rekrutacja do służby cywilnej
16.08.2016, 10:55Jestem rozczarowana, kolejny raz byłam naiwna że moje orzeczenie o niepełnosprawności da mi szansę na pracę, w moim przypadku tym razem w policji wcześniej urzad miasta oraz ośrodek pomocy społecznej. Rekrutacja w policji na stanowisko urzędnika wyglądała nst.najpierw etap wstępny czyli dokumenty aplikacyjne, pózniej drugi etap test-było tylko 5 osób, pózniej rozmowa kwalifikacyjna z komendantem i komisją tzw prezentacja, do tego etapu przeszły wszystkie osoby czyli 5. Wedlug mnie w ostatnim etapie powinna być zastosowane prawo pierwszenstwa dla osoby z niepelnosprawnością, gdzie w ogłoszeniu było to jasno i czytelnie zapisane. Pani zadzwoniła i pogratulowała w sumie nie wiem czego -może odwagi do przyznania się że mam orzeczenie i że mam próbować następny raz bo mam duże kwalifikacje. Mój wniosek taki z trzech rekrutacji, gdzie tez byłam w gronie 5 osób, nigdy nie mówić że posiadam orzeczenie!Niestety taka smutna prawda.odpowiedz na komentarz -
Nie ma przywilejów
28.04.2016, 09:27Byłam ostatnio na kilku konkursach w gopsach, urzędach miejskich w okolicy. Mam orzeczenie o lekkim stopniu niepełnosprawności. Wielokrotnie dochodziłam do ściślej 5 i nie zostałam wybrana. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej w pewnym urzędzie pani kierownik była zachwycona moimi odpowiedziami, dodam że było tylko 5 kandydatów więc pierwszeństwo miałam na sam wstęp, to i tak konkurs wygrała osoba, która już tam pracuje na stanowisku pomocy administracyjnej. Zadzwoniłam do pani kierownik tegoż urzędu, aby mi wyjaśniła dlaczego nie przysługuje mi pierwszeństwo. Ona mi wtedy powiedziała, że wypadłam najgorzej na rozmowie i miałam najmniej punktów. Poprostu skandal. Musiałam wypaść najgorzej, żeby im się w papierkach zgadzało. A jak jest rozmowa, to niczego nie udowodnisz. A jeszcze mi powiedziała, że komisja wybrała 2 najlepsze osoby i spośród nich wybierała.odpowiedz na komentarz -
Wirtualny przepis
18.02.2016, 10:58Zamysł dobry nawet bardzo dobry, dający szansę na pracę pomimo trudności życiowych gdyby tylko był respektowany. Mam wykształcenie wyższe administracyjne i wieloletnie doświadczenie w adm. samorządowej. Po urodzeniu dziecka nie mogłam wrócić do poprzedniej pracy .Potem doszła poważna choroba, nadzieją okazało się orzeczenie o niepełnosprawności. Tylko, że w urzędach to fikcja ponieważ konkursy są już ,,zakończone,, często jeszcze przed ich ogłoszeniem. Wiele razy dochodziłam do ostatnie etapu ale wygrywa i tak pan/pani która ma wygrać! Więc moje umiarkowane orzeczenie mogę sobie powiesić w ramce. Poza tym podchody jakich się dopuszczają komisje, żeby się dowiedzieć co ci jest..... Czy orzeczenie na serio, czy po znajomości bo jak na serio to dziękujemy.... Do urzędu można dostać się co najwyżej na staż za 900 zł. Jak się jest bardzo dobrym to można nawet kilka razy być na stażu w tej samej instytucji na tym samym stanowisku. To niestety patologia, konkursy proforma. Etaty w urzędach rozdawane są. po znajomości lub tworzone wprost pod osoby, które są w,, potrzebie,, Czyli miało być dobrze a wyszło jak zwykle!odpowiedz na komentarz -
Niepełnosprawni to KŁOPOT wg urzędników
17.07.2015, 08:55dopóki kary płacone za niezatrudnianie osób niepełnosprawnych będą wliczane w budżet roczny to nie ma szans na zatrudnianie takich osób, bo im się to nie opłaca. Takie wypowiedzi słyszy się od naczelnych dyrektorów w sprawie zatrudniania. W Uni każdy niepełnosprawny ma pracę i można????? Zrobić czystkę z kumoterstwem w Urzędach. Porównywalnie niepełnosprawny dużo lepszym pracownikiem niż pełnosprawny złodziej i oszust.odpowiedz na komentarz -
Nie ma żadnych przywilejów.
21.06.2013, 18:51Ja znalazłam się w pierwszej piątce kandydując na stanowisko młodszego asystenta w Parcowni Badań Chemicznych W inspektoracie Weterynarii w Poznaniu, a i tak mnie nie przyjęto. Pani z działu kadr uprzejmie wyjaśniła mi, że ten przywilej to ściema.odpowiedz na komentarz -
Obchodzenie przepisów
19.06.2013, 09:04Zdarzyło mi się dokładnie to samo o czym pisze Magda. Po testach znalazłem sie w finale (a więc w piątce) przy zatrudnieniu do urzedu administracji publicznej. Jednak przy rozmowie III etap zauważyłem przypadkiem że na liscie jest 6 nazwisk. Potem okazało się na ogłoszenie w BIP-ie że zatrudnienie otrzymała inna osoba.odpowiedz na komentarz -
Trafne uwagi
23.05.2013, 21:12Prawo swoje, życie swoje. Wiadomo, że niepełnosprawni zawsze byli i będą dyskryminowani tego chyba już nic i nikt nie zmieniodpowiedz na komentarz -
Nabór na kilka etapów.
14.05.2013, 17:42Gdy prowadzony jest nabór na stanowisko, pierwszeństwo w zatrudnieniu ma niepełnosprawny gdy znajdzie się w 5 najlepszych kandydatów, a jak wygląda sytuacja gdy jeden nabór jest prowadzony na powiedzmy 3 wolne etaty. Jak wtedy wygląda pierwszeństwo w zatrudnieniu? A co do artykułu. Ustawa jest bezczelnie obchodzona. Ostatnio w ITD mimo, że osoba niepełnosprawna znalazła się w 5 kandydatów to wbrew ustawie o służbie cywilnej "dokoptowano" 6 osobę, tak aby osoba podstawiona mogła być zatrudniona i aby można było obejśc przepis o pierwszeństwie. Kpina po prostu.odpowiedz na komentarz -
A życie swoje,,,trafne uwagi
06.05.2013, 14:56Przeczytałem artykuł i uważam że uwagi sa bardzo trafne, w zasadzie wynika z tego że zatrudnienie osoby niepełnosprawnej wynika tylko z dobrej woli urzednika. I chyba oto chodzi, nie ma sensu nikogo kontrolowac i zmuszac do zatrudnniania osob niepelnsprawnych, prawne udogodnienia nic nie zmieniły w tej kwestii jak mowi artykul, Poza tym jako osoba niepelnosprawna nie mam ochoty byc zatrudniony z litosci z laski albo robic za kwiatek do kozucha, nie w tym rzecz chyba... MOj wniosek jest taki szkoda pieniedzy i energi rzadu na te zmiany prawne które jak widac sa nietrafione, mozna je poprawiac ale waptie ze byc cos sie zmieniło, moim zdaniem lepiej dzialania skierowac tam gdzie jest podstawowy problem przynajmniej z mojego punktu widzenia --- to brak lub ograniczony dostep do rehabilitacji i leczenia panstwowego - slabe zabezpieczenie socjalne - niskie renty,i te ciagle walki z ZUS-em (np. dlaczego w naszym kraju sa dwa de facto podmioty ktore przyznają niepelnosprawnośc- raz Mieskie Zespoły do Orzekania NIepelnopsrawności a nastepnie zaczyna się od nowa cala procedura w ZUSie- i oczywiscie w drugim przypadku wbrew ustaleniom pierwszej komisji moze sie okazac ze czlowiek jest sprawny jak najbardziej)!!!odpowiedz na komentarz -
Nikłe szanse
03.05.2013, 01:04Jestem osobą z aktualnie lekkim stopniem niepełnosprawności (miałam umiarkowany, ale na ostatniej komisji zmniejszono mi to czego do końca nie rozumiałam :/ ). Mam ukończone studia magisterskie i podyplomowe, oba kierunki z wyróżnieniem. Staram się o pracę w administracji publicznej od prawie 3 lat. O szansie na pracę w tym sektorze mogę jedynie powiedzieć, że jest bardzo nikła. Wprawdzie miałam 3 kilkumiesięczne staże w "tej branży", jednak nie spowodowały one zatrudnienia. Stażysta to obecnie dodatkowa para rąk do pracy i jest wymieniany co parę miesięcy jak zużyty kapeć. Nikogo nie obchodzi dalszy los stażysty, jest on potrzebny przez parę miesięcy stażu, a potem bye bye. Urzędy i instytucje państwowe potrzebują stażysty jako darmowej siły roboczej, dlatego też nie obchodzi urzędników dalszy los stażysty. Biorą sobie nowego. Jeżeli chodzi o stałą pracę w administracji publicznej, to można ją dostać przez konkurs, w którym to o jedno miejsce bije się od 30 do 200 osób. Jeśli chętnych w danym konkursie jest dużo, przeprowadzane są testy pisemne, których poziom jest bardzo wysoki. Mają na celu wyeliminowanie 99% kandydatów i na rozmowie kwalifikacyjnej z np. 120 osób zostaje 5. Drugim sposobem dostania się do pracy w administracji publicznej są tzw. "dobre kontakty". Jeśli ktoś nie ma kontaktów lub wiedzy orła nie ma na co liczyć jeśli chodzi o pracę w administracji publicznej. Niepełnosprawni mają jeszcze gorzej. Z mojego doświadczenia mogę stwierdzić, że na stażach niepełnosprawność nie była problemem, ale kiedy wysyłałam na konkursy o pracę orzeczenie st. niepełnosprawności nikt nie odpowiadał mi na to zgłoszenie. Na postępowanie konkursowe byłam zapraszana wtedy kiedy nie informowałam o niepełnosprawności.odpowiedz na komentarz -
Wnioski są trafne
03.04.2013, 22:57Witam. To prawda o jedno stanowisko walczy po kilkadziesiąt osób. Wymagane są na początku wysokie kwalifikacje oraz wieloletnie doświadczenie. Ja jestem absolwentem dziennikarstwa i w tej branży jest dużo umów zlecenie z racji jej specyfiki. Gdy chciałem aplikować do Biura Prasowego Starostwa Powiatowego zostałem odrzucony, bo liczą się tam tylko pełnoetatowe umowy o prace i brakuje mi kilka miesięcy, pomimo, że mam na koncie nawet nominacje od Polskiej Agencji Prasowej. Paradoks. Nawet jeśli się zakwalifikuje to często lód szczęścia by przejść test i być wśród tej 5tki szczęśliwców. Jak już za to byłem to już myślałem, że będzie sukces, aż t....nabór został unieważniony z byle błahych powodów... i zostałem na lodzie. Nowelizacja nic nie zmieniła.odpowiedz na komentarz -
Z autopsji
01.04.2013, 20:31Ja pracowałem przez 3,5 roku z projektu niepełnosprawni w służbie publicznej , ale niestety projekt się skończył i do widzenia, PEFRON nie ma kasy.....odpowiedz na komentarz -
Z autopsji
01.04.2013, 20:29Ja pracowałem przez 3,5 roku z projektu niepełnosprawni w służbie publicznej , ale niestety projekt się skończył i do widzenia, PEFRON nie ma kasy.....odpowiedz na komentarz -
Praca czy fikcja?
28.03.2013, 21:20Praca w administracji publicznej jest przyjemna, tylko szkoda że z niej zwalniaja z tytułu niepełnosprawnosci, choroby.odpowiedz na komentarz -
Praca dla niepełnosprawnego
16.03.2013, 10:39Witam, Nie dawno podjąłem pracę w administracji publicznej. Posiadam w swoim orzeczeniu o niepełnosprawności klauzulę, że nie wskazana jest mi praca związana z długotrwałym staniem i chodzeniem (nipełnosprawność ze względu na narząd ruchu stopień lekki). Mimo to skierowano mnie do pracy gdzie przez 8 godzin stoję i obsługuję interesantów urzędu, chodzę po drabinie bo dokumenty są w szafach sięgających pod sam sufit. Nie mogę doprosić się przestrzegania moich praw i skierowania mnie do pracy w innym charakterze. Urząd od początku wie o moim stopniu. Sami zresztą szukali pracownika z orzeczeniem. Dla mnie ta sytuacja jest paradoksalna i żadna ustawa nie zmieni nic w sprawie zatrudniania osób niepełnosprawnych.odpowiedz na komentarz -
zus-----
01.03.2013, 13:53Ja starałam sie o o prace w Zusie i za kazdym razem testy kwalifikacyjne przeszłam. Znajdowałam się w gronie 3 najlepszych kandydatów. I o dziwo nigdy nie mogłam przejść rozmowy kwalifikacyjnej. Zawsze mówiłam o tym ze jestem osoba niepełnosprawna wówczas widziałam jak nastawienie Pani inspektor do mojej osoby się zmienia, jak zaczyna wmawiac mi ze nie poradze sobie w tej pracy. 6 razy próbowałam i zawsze ta sama historia. Teraz juz wiem ze do Zusu przyjmuja tylko po znajomosci a dla niepełnosprawnych w tej instytucji miejsca nie ma.odpowiedz na komentarz -
Witam wszystkich...ja pracowałam przez 7 lat i w końcu się mnie pozbyli, bo znajomości nie miałam.Jest to naprawdę przykre i dyskryminujące!odpowiedz na komentarz
-
praca jednocześnie brak pracy
13.02.2013, 16:10Pracować nie pracowałem nigdy na stałe w administracji publicznej - dorywczo zawsze trochę popraktykowałem i dorywczo podczas wyborów - na tym się skończyło. Jednak jak zostać zatrudnionym jeśli tylko podczas rozmowy wstępnej pytają o schorzenie i jak słyszą że padaczka to mówią dziękujemy Panu - nie interesuje jakie wykształcenie (gdzie jestem po Akademii Leona Koźmińskiego - finanse i bankowość) w dużym stopniu sprawny samodzielnie - jednak takie ograniczenia jak prawo jazdy są - tel. dla zainteresowanych kontaktem 604757480odpowiedz na komentarz -
praca
12.02.2013, 10:59Mam 26 lat, orzeczenie o niepełnosprawności, wykształcenie wyższe i od 6 lat pracuję w jednostce samorządu terytorialnego...powiem szczerze, zaczynałem praktycznie od zera (bez układów znajomości)... na początku praktyka, staż, umowa zlecenie...itd., nie było łatwo, tym bardziej, że jestem niepełnosprawny ruchowo, ale udało się...od trzech lat pracuję na stanowisku urzędniczym (podinspektor)...życzę wszystkim wytrwałości w dążeniu do celu i powodzeniaodpowiedz na komentarz -
praca
12.02.2013, 10:53Mam 26 lat, orzeczenie o niepełnosprawności, wykształcenie wyższe i od 6 lat pracuję w jednostce samorządu terytorialnego...powiem szczerze, zaczynałem praktycznie od zera (bez układów znajomości)... na początku praktyka, staż, umowa zlecenie...itd., nie było łatwo, tym bardziej, że jestem niepełnosprawny ruchowo, ale udało się...od trzech lat pracuję na stanowisku urzędniczym (podinspektor)...życzę wszystkim wytrwałości w dążeniu do celu i powodzeniaodpowiedz na komentarz -
praca niepelnosprawnych
09.02.2013, 19:44Też szukam pracy w min w Urządzie Miasta Urzędzie Skarbowym, ARIMR KRUS i nic z tego mam wyższe wykształcenie miała nawet staże w tych urzędach ale widocznie to też dla nich za mało bo przecież trzeba zatrudnić rodzinę i znajomych nawet nie dadzą nam szansy aby się wykazać że też potrafimy dobrze wykonywać swoje obowiazkiodpowiedz na komentarz -
praca niepelnosprawnego
07.02.2013, 20:49Szukałem i nawet w krakowskiej Integracji pytalem ale powiedziano mi ze z moim schorzeniem praca w domu nawet jest wykluczona bo i u nich pytalem o prace o ktorej wiedzialem ze jest organizowana, w urzedzie marszalkowkim pare lat temu tak ze na dzien dzisiejszy choc moglbym wiele zdzialac poprzez prace w domu dla jakiejs instytucji to nie nie szukam tak potraktowany przez Integracjeodpowiedz na komentarz -
Pisałem to już kiedyś ale powtórzę...
06.02.2013, 20:06Mam znajomych w służbie cywilnej. Jestem informatrykiem z wyższym wykształceniem mam dysfunkcję narządu ruchu. Niestety nie jestem w stanie jej ukryć bo poruszam się o kulach lub na wóżku inwalidzkim. Kiedyś było ogłoszenie w Biuletynie o pracy dla informatyka i zaczęliśmy o tym rozmawiać. Odpowiedź jaka padła po prostu mnie zaszokowała "Wiesz bo to trzeba być mobilnym".odpowiedz na komentarz -
Szczebel gminny.
05.02.2013, 17:33Starałam się o pracę w Urzędzie Gminy, GOPS,Gimnazjum - z góry mnie spławiono, nawet nie podjęto tematu, nie potraktowano mnie poważnie. Są przepisy, które to regulują ale na wsi decydenci często uważają niepełnosprawnych za ciemnych, ograniczonych itd. Poza tym nie chcą mieć "problemu " w zakładzie pracy. Chyba, że niepełnosprawny ma rodziców na stanowisku, albo jest znajomym wójta - wówczas nie ma problemu. W mojej wsi i gminie tak jest. Mam wielokierunkowe wykształcenie wyższe - zdecydowanie lepsze od niektórych pracowników wyżej wymienionych instytucji ale cóż... jestem kaleka ( 1 gr.)i nie mam układów z wójtem. Koleżanki i koledzy z miast mówią, że jest lepiej, ale też nie tak jak powinno być. Na wsiach przeważnie niepełnosprawny nie ma nawet komu o tym powiedzieć, bo nie ma żadnych organizacji zajmujących się ich problematyką. Jest ciągle popychany, pomijany, lekceważony i często obrażany. Aby to się zmieniło, potrzebna jest przede wszystkim zmiana myślenia decydentów na różnym szczeblu i całego społeczeństwa.odpowiedz na komentarz -
Wojtek46
05.02.2013, 13:38Pracuje w instytucji państwowej i jest całkiem fajnie,kolega z niepełnosprawnością też otrzymal umowe na stałe w instytucji państwowej ,ale wiem od innych kolegów z niepełnosprawnością że ciężko z pracą w instytucjach państwowych jest i będzie, ta ustawa i tak niczego nie zmnieni.To trzeba zmnian w głowach ludzkich,boją się zatrudniać niepełnosprawnych że zaraz jeden z drugim położą L4 chorobowe i bedą chorowac i pobierac wynagrodzenie , ale to nie prawda.odpowiedz na komentarz
Polecamy
Co nowego
- Integracja to zawsze byli ludzie
- Nowa perspektywa i szansa na życie dla pacjentów ze stwardnieniem zanikowym bocznym (ALS)
- Nie możemy dłużej czekać! Marszałek Szymon Hołownia apeluje o rozpoczęcie prac nad ustawą o asystencji osobistej
- Wiśnik CUP. To już 10 LAT!
- RPD chce walczyć z przypadkami przemocy wobec dzieci neuroróżnorodnych. Powstanie specjalny zespół ekspertów.
Dodaj komentarz