Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Praca w służbie cywilnej

05.02.2013
Autor: Piotr Stanisławski
Źródło: Integracja 4/2012

6,7 proc. zatrudnionych w Polsce osób (1 mln 230 tys.) pracuje w administracji publicznej. Tylko niewielką część ich etatów zajmują osoby z niepełnosprawnością. Wprowadzone w listopadzie 2011 roku zmiany w Ustawie o służbie cywilnej na razie nie poprawiły tej sytuacji.

– Mam ukończone studia wyższe z zarządzania, chemii, administracji, wszystkie z tytułem magistra lub mgr inż., mam studia podyplomowe – pisze jeden z internautów na portalu niepelnosprawni.pl. – Wygrałem konkurs rekrutacyjny do służby cywilnej w Komendzie Miejskiej Policji. Nie przyznawałem się, że jestem osobą niepełnosprawną. Kiedy potem przyznałem się do swojej niepełnosprawności, niedługo dostałem wypowiedzenie z pracy. Podobnie jest teraz. Gdy składam swoją ofertę na najniższe stanowisko w administracji publicznej i w rozmowie kwalifikacyjnej mówię o niepełnosprawności, zawsze słyszę to samo: „Na pewno się z panem skontaktujemy”. I nikt się nie odzywa.

Od wielu lat zdecydowana większość instytucji samorządowych i służby cywilnej nie spełnia wymogu 6-procentowego wskaźnika zatrudnienia osób z niepełnosprawnością. Z tego powodu płacą wysokie kary do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Kara za niezatrudnienie jednej osoby z niepełnosprawnością wynosi obecnie 1482 zł, co rocznie daje prawie 18 tys. zł. Kwota ta pomnożona przez liczbę osób, których brakuje do wypełnienia wskaźnika dotyczącego zatrudnienia, przekracza często kilkaset tysięcy złotych w jednej instytucji. Ministerstwa i urzędy administracji publicznej wpłaciły łącznie do PFRON w 2011 roku 300 mln zł za niewypełnienie 6-procentowego wymogu. W korpusie służby cywilnej najmniej pracowników z niepełnosprawnością zatrudniają ministerstwa i urzędy centralne (niecałe 1,2 proc.) – po mniej niż 150 osób, a powinny pięć razy więcej. Prym jednak wiodą placówki zagraniczne. Nie pracuje w nich nawet jedna osoba z orzeczoną niepełnosprawnością! Trochę lepiej jest w izbach skarbowych (2,4 proc.) i urzędach skarbowych (3,5 proc.), najlepiej w urzędach wojewódzkich (4 proc.) i powiatowej administracji zespolonej (4,4 proc). Wszystkie instytucje korpusu służby cywilnej łącznie zatrudniają zaledwie 2,8 proc. takich osób. Poprawić tę sytuację miała nowelizacja projektu Ustawy o zmianie ustawy o służbie cywilnej, która weszła w życie w listopadzie ub.r.

Nadzieja w noweli

Choć nie ma jeszcze pełnych danych, to po niemal roku działania ustawy widać, że oczekiwanej poprawy nie ma. Szef służby cywilnej Sławomir Marek Brodziński, który mocno popierał zmiany w Ustawie o służbie cywilnej, zdaje sobie z tego sprawę.
– Analizujemy spływające do nas informacje w tym zakresie i podejmiemy działania kontrolne. Przeprowadzimy kontrolę zatrudnienia osób z niepełnosprawnością w ministerstwach, która obejmie okres od 26 listopada 2011 r., czyli od wejścia w życie noweli, do września 2012 roku. W ministerstwach zatrudnionych jest tylko 1,1 proc. osób z niepełnosprawnościami, tj. 147 pracowników, a przecież ministerstwa to lustra, w których odbija się cała administracja – mówił Sławomir Marek Brodziński.

Schody do urzędu
Fot.: www.sxc.hu

Wprowadzone w listopadzie 2011 r. zmiany w Ustawie o służbie cywilnej określają, że osoba z orzeczoną niepełnosprawnością powinna zostać zatrudniona w pierwszej kolejności w jednostce administracji publicznej, która nie spełnia 6-procentowego wskaźnika zatrudnienia osób z niepełnosprawnością, jeśli znajdzie się wśród pięciu najlepszych kandydatów na dane stanowisko. Tak więc wtedy ma pierwszeństwo w otrzymaniu pracy. Przepis ten nie dotyczy jedynie wolnych stanowisk kierowniczych, jak np. naczelnik wydziału. Te preferencyjne warunki zatrudniania osób z niepełnosprawnością dotyczą wszystkich instytucji działających na mocy Ustawy o służbie cywilnej i Ustawy o pracownikach samorządowych (więcej ramka „Jakie to instytucje?”).

Na niedawnej konferencji, która odbyła się w Warszawie na temat pracy w służbie cywilnej, zorganizowanej przez pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, wskazano na różne przyczyny braku poprawy zatrudnienia osób z niepełnosprawnością w tych instytucjach.

Próg kwalifikacji

Urzędy administracji rządowej i samorządowej w przeciwieństwie do przedsiębiorstw prywatnych nie otrzymują z PFRON żadnego dofinansowania do zatrudnienia pracowników z niepełnosprawnością – ani do ich pensji, ani dostosowania ich stanowisk pracy. Stąd ma wynikać niewielkie zainteresowanie poszukiwaniem takich pracowników.

Dlaczego jednak nie chcą zaoszczędzić i wolą płacić wysokie kary do PFRON? Dlatego, że w rzeczywistości nie płacą ze swoich pieniędzy. W rocznych budżetach, jakie składają i o jakie się ubiegają, z góry (!) umieszcza się środki na te kary. I na nie pieniądze się otrzymuje.

– Zatrudnienie osób z niepełnosprawnością w szeroko pojętej administracji w Polsce jest dużo poniżej średniej europejskiej – mówi Dagmir Długosz, dyrektor Departamentu Służby Cywilnej w KPRM. – Przyczyn niskiego ich zatrudnienia w służbie cywilnej można upatrywać m.in. w tym, że jest ograniczona liczba wolnych stanowisk pracy, duża konkurencja, wysokie wymagania kwalifikacyjne, bariery funkcjonalne czy też bariery subiektywne, leżące w nas samych.

Potwierdza to Alina Wojtowicz-Pomierna, zastępca dyrektora Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych. Na jedno wolne stanowisko w służbie cywilnej podczas naboru jest średnio aż 35 kandydatów. Konkurencja jest zatem bardzo duża. Jeśli weźmie się pod uwagę, że połowa wszystkich pracowników w służbie cywilnej ma wyższe wykształcenie, a takim wśród osób z niepełnosprawnością wykazać się może niecałe 10 proc, to ich szanse na otrzymanie tam pracy maleją już na starcie.
– Musimy zdawać sobie sprawę, że pracodawcy takich instytucji szukają fachowców z bardzo wysokimi kwalifikacjami.
To jest podstawowe kryterium – dodaje Alina Wojtowicz-Pomierna.

Wysokie wymagania kwalifikacyjne zwykle „przesiewają” większość kandydatów do pracy w administracji publicznej, a już szczególnie w korpusie służby cywilnej, gdzie pracuje elita wykonująca zadania państwa w urzędach administracji rządowej. A badania Instytutu Spraw Publicznych pokazują, że 57 proc. kandydatów z niepełnosprawnością ubiegających się w ogóle o pracę nie ma odpowiednich kwalifikacji. Ci, którzy mają odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje, lecz nie zdobyli doświadczenia zawodowego, ponoszą większe ryzyko odpadnięcia niż osoba sprawna z takimi samymi kwalifikacjami i także brakiem doświadczeń zawodowych. Dlaczego? Wystarczy, że budynek ma bariery architektoniczne czy funkcjonalne (a 3/4 tych instytucji ma niedostosowaną infrastrukturę), albo zatrudnienie wymaga wyłożenia pieniędzy na dostosowanie stanowiska pracy (ponad połowa przypadków). To jedne z przyczyn, które także decydują o tym, czy w wyłonionej pierwszej piątce kandydatów znajdzie się osoba z niepełnosprawnością. Są też inne przyczyny, np. uprzedzenia członków komisji rekrutacyjnej albo kierowanie się stereotypami. Jeśli dodamy do tego, że aż 63 proc. pracodawców boi się, że osoba z niepełnosprawnością nie będzie pracowała wydajnie, mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego tak niewiele z nich otrzymuje ofertę pracy. Mogą więc odpaść, zanim komisja wyłoni najlepszych kandydatów.

A życie swoje

Choć trudno się nie zgodzić z powyższymi przyczynami decydującymi o niezatrudnianiu osób z niepełnosprawnością przez jednostki administracyjne, osoby te widzą przyczyny jeszcze gdzie indziej. One to, mimo preferencyjnych zapisów w Ustawie o służbie cywilnej, równie często decydują o odrzuceniu ich kandydatur.

– Co z tego, że mam odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje, skoro warunkiem ubiegania się o stanowisko w urzędzie jest półroczne albo nawet kilkuletnie doświadczenie w administracji państwowej albo samorządowej – pisze Magda. – A ja go nie mam. Nowe przepisy miały pomóc w podjęciu przez nas pracy w administracji, ale warunkiem jej otrzymania jest posiadanie doświadczenia pracy w tejże administracji. To absurd.

Paweł (imię zmienione), pracujący w jednym z urzędów centralnych w Warszawie, uważa, że o zatrudnieniu w administracji częściej decydują osobiste znajomości i powiązania niż procedury. – W dobie kryzysu i wysokiego bezrobocia obowiązujące procedury w urzędach są pomijane. Sam znam osobę, która została przyjęta po znajomości, choć oficjalnie złożyła dokumenty,
ale z góry wszyscy wiedzieliśmy, że zostanie przyjęta, bo była koleżanką naczelnika. Na układy nie ma rady. Są urzędy, gdzie pracują całe klany rodzinne i bliscy znajomi, o tym się przecież czyta w codziennej prasie. Dla osób niepełnosprawnych nie robi się wyjątku.

Paradoksalnie, inną przeszkodą w otrzymaniu pracy w instytucjach, których dotyczą przepisy o preferencyjnym zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością, jest przyznanie się przez kandydata niepełnosprawnego do swojej niepełnosprawności. Doświadcza tego wiele osób.

Osoba na wózku
Fot.:
www.sxc.hu

– Złożyłam aplikację na stanowisko woźnego sądowego w sądzie rejonowym – pisze pani Zofia. – Po trzech tygodniach otrzymałam telefon, że chcą ze mną porozmawiać w sprawie pracy. Muszę jednak przez telefon powiedzieć, na co jestem chora. Powiedziałam, że na depresję. I zaproszenie na rozmowę przestało być aktualne.

Inna osoba dodaje:
– Jestem osobą niepełnosprawną z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, mam wyższe wykształcenie, od paru lat szukam pracy w różnych urzędach. Żaden mnie nie przyjął, bo... jestem osobą niepełnosprawną. Ten przepis o pierwszeństwie zatrudnienia niepełnosprawnych w prosty sposób się omija: starsi urzędnicy długo pracujący na stanowisku w końcu załatwiają sobie orzeczenie o niepełnosprawności i urząd może się już pochwalić, że zatrudnia niepełnosprawnych.

Od kilku lat rosną społeczne oczekiwania w stosunku do instytucji administracji publicznej, aby dawały dobry przykład innym podmiotom w zatrudnianiu osób z niepełnosprawnością. Rząd, politycy, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, szef służby cywilnej starają się w różny sposób do tego zachęcać. Stąd nowelizacja Ustawy o służbie cywilnej, obligująca instytucje służby publicznej do zatrudniania jako pierwszych osób z niepełnosprawnością, spośród wyłonionych najlepszych kandydatów. To dobry krok. Potrzebne są jednak dodatkowe działania motywujące pracodawców takich urzędów do wypełnienia ustawowego 6-procentowego wskaźnika zatrudniania osób z niepełnosprawnością. Jak dotąd – dają innym pracodawcom zły przykład.


Jakie to instytucje?

Preferencyjne warunki zatrudniania osób z niepełnosprawnością dotyczą wszystkich instytucji działających na mocy Ustawy o służbie cywilnej i Ustawy o pracownikach samorządowych. W skład Korpusu Służby Cywilnej wchodzą urzędnicy szczebla centralnego (Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, ministerstwa, urzędy centralne), jak też przedstawiciele rządowej administracji terenowej: niezespolonej i zespolonej (urzędy wojewódzkie, wojewódzkie i powiatowe inspektoraty weterynarii, regionalne dyrekcje ochrony środowiska, wojewódzkie i powiatowe inspektoraty nadzoru budowlanego, komendy policji, komendy państwowej straży pożarnej, kuratoria oświaty, urzędy skarbowe, izby skarbowe, urzędy kontroli skarbowej, urzędy statystyczne, wojskowe komendy uzupełnień, wojewódzkie sztaby wojskowe, urzędy górnicze itp.). W skład służby cywilnej nie wchodzą pracownicy samorządu terytorialnego. Są zatrudnieni w urzędach gminnych (miasta), powiatowych i marszałkowskich
oraz jednostkach podporządkowanych administracji samorządowej na podstawie umowy o pracę, wyboru lub powołania.

Czy probowałaś/-eś znaleźć pracę w administracji publicznej? Napisz nam o swoich doświadczeniach w komentarzu pod artykułem.

Komentarz

  • Nikłe szanse
    Joanna
    03.05.2013, 01:04
    Jestem osobą z aktualnie lekkim stopniem niepełnosprawności (miałam umiarkowany, ale na ostatniej komisji zmniejszono mi to czego do końca nie rozumiałam :/ ). Mam ukończone studia magisterskie i podyplomowe, oba kierunki z wyróżnieniem. Staram się o pracę w administracji publicznej od prawie 3 lat. O szansie na pracę w tym sektorze mogę jedynie powiedzieć, że jest bardzo nikła. Wprawdzie miałam 3 kilkumiesięczne staże w "tej branży", jednak nie spowodowały one zatrudnienia. Stażysta to obecnie dodatkowa para rąk do pracy i jest wymieniany co parę miesięcy jak zużyty kapeć. Nikogo nie obchodzi dalszy los stażysty, jest on potrzebny przez parę miesięcy stażu, a potem bye bye. Urzędy i instytucje państwowe potrzebują stażysty jako darmowej siły roboczej, dlatego też nie obchodzi urzędników dalszy los stażysty. Biorą sobie nowego. Jeżeli chodzi o stałą pracę w administracji publicznej, to można ją dostać przez konkurs, w którym to o jedno miejsce bije się od 30 do 200 osób. Jeśli chętnych w danym konkursie jest dużo, przeprowadzane są testy pisemne, których poziom jest bardzo wysoki. Mają na celu wyeliminowanie 99% kandydatów i na rozmowie kwalifikacyjnej z np. 120 osób zostaje 5. Drugim sposobem dostania się do pracy w administracji publicznej są tzw. "dobre kontakty". Jeśli ktoś nie ma kontaktów lub wiedzy orła nie ma na co liczyć jeśli chodzi o pracę w administracji publicznej. Niepełnosprawni mają jeszcze gorzej. Z mojego doświadczenia mogę stwierdzić, że na stażach niepełnosprawność nie była problemem, ale kiedy wysyłałam na konkursy o pracę orzeczenie st. niepełnosprawności nikt nie odpowiadał mi na to zgłoszenie. Na postępowanie konkursowe byłam zapraszana wtedy kiedy nie informowałam o niepełnosprawności.

Dodaj odpowiedź na komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin
Prawy panel

Wspierają nas