Galeria koloru. Świat Stanisława Kmiecika
Stanisław Kmiecik, „Człowiek bez barier 2020”, to jeden z grona wybitnych i najbardziej znanych polskich malarzy zrzeszonych w Światowym Związku Artystów Malujących Ustami i Stopami (VDMFK). Od 1989 r. stypendysta, od 2005 r. członek stowarzyszony, a od 2011 – pełnoprawny członek tej organizacji.
Stanisław Kmiecik namalował kilka tysięcy obrazów, prezentował je na kilkuset indywidualnych i zbiorowych wystawach, w tym w wiedeńskiej galerii Albertina, Museum Maritime w Barcelonie, Mieście Sztuki w Rio de Janeiro, ale też w Muzeach Narodowych w Warszawie i Krakowie. Zdobył III miejsce w konkursie VDMFK, ogłoszonym z okazji 60-lecia Związku (w 2007 r. spośród ponad 500 obrazów nadesłanych z 60 krajów świata). W 2018 r. artysta otrzymał Medal 100-lecia Niepodległości Polski.
Poniżej wybór prac z galerii Stanisława Kmiecika, udostępniony przez Artystę, oraz fragmenty jego wypowiedzi w mediach na temat własnej twórczości.
„Ja malowanie traktuję bardzo poważnie. Jest to moja praca (i to malowanie jest bardzo fajne, bo czasem są takie chwile, że człowiek nie może sobie dać rady, a malowanie pomaga. To taka terapia, taki wentylek trochę. Można upuścić z siebie trochę złego powietrza. Farby pomagają odzyskać równowagę. Kolor. Przede wszystkim kolor. Kolory bardzo dobrze działają na ludzi. Odpowiednio dobrane. I dlatego trzeba się kształcić w tym kierunku, żeby dobrze dobierać kolory. To bardzo ważne.”
Film dla Stasia,
Monika Meleń, 2017
„Moją twórczość można podzielić na etapy. Początki to był surrealizm, mroczne klimaty (…) później zacząłem malować pejzaże. W ramach odskoczni lubię też akt. Chcę ukazać piękno natury – przetworzyć przez siebie i oddać na płótnie lub papierze. Czasem dla własnej przyjemności, dla siebie – jakąś panią ze skrzydłami. Na przykład powstał taki obraz Demon. (...) Jednak głównie zajmuję się pejzażem. Stosuję różne techniki, jak: akwarela, pastele, olej, tempera, ołówek, akryl. Nawet malowałem farbą olejną do ścian różne rzeczy na koszulkach.”
„Integracja” 5/1997,
Zoja Mikołajczak, Piotr Pawłowski
„(...) gołe baby są fajne. Mój ulubiony ksiądz z naszej parafii powiedział, że przecież każda kobieta jest stworzona przez Pana Boga i nie wiadomo, czemu tak się tym ludzie stresują.”
Interia.pl,
Ewelina Karpińska-Morek, 30 listopada 2010
„Największym sentymentem darzę brzozy. Namalowałem je ze zdjęcia. Brzozy to, moim zdaniem, wyjątkowe drzewa; piękne, wzruszające, silne i delikatne zarazem (...). Pojechałem do lasu, by je namalować. Ale zanim się rozłożyłem, zmieniło się światło. Dlatego wolę malować ze zdjęć. Robię fotografie w chwili, która mi najbardziej odpowiada, a zdjęcie stanowi inspirację do pracy nad obrazem.”
„Dziennik Polski”,
Majka Lisińska- Kozioł, 6 lutego 2010
„Jak już mam dosyć, obrazy dla Związku namalowane, to wtedy robię coś dla siebie. W takt muzyki w słuchawkach, najczęściej nocami, powstają kraj-obrazy i martwa natura. Czasem staję się abstrakcjonistą, gdy tworzę wyłącznie dla siebie. (...) Co roku, już od 13 lat, maluję tak ok. 2 listopada, wtedy są moje urodziny. W tym roku powstał obraz Celebracja, w moje święto, które obchodziłem skromnie. Powstawał od 15.00 do 7.00. Taki obraz tylko nocą można zrobić. Jest na fejsie, trzeba go zobaczyć, to nadrealizm pomieszany z abstrakcją... (...) Maluję bez przerwy, bez jedzenia, ze słuchawkami. To często jest metal, ale też muzyka z filmów, poważna, wysmakowana.”
Niepelnosprawni.pl,
Ilona Berezowska, nagranie 20 listopada 2020
„Artysta, jak jest najedzony, to maluje tak, jak chce. Najpierw chce jeść, więc maluje motywy, które mają się sprzedać. To nawet mogą być kicze, ale nie aż takie... Najpierw trzeba mieć, by potem być. Chodzi jednak o sznyt, rozpoznawalność, chociażby nie wiadomo, jakim stylem obraz był namalowany, on jest charakterystyczny dla mnie. Po tym się poznaje artystę. Uznany malarz Mariusz Drohomirecki powiedział o mnie, że maluję gestem.”
Niepelnosprawni.pl,
Ilona Berezowska, nagranie 20 listopada 2020
„Malowałem dla samego malowania. Tak było do momentu, gdy spojrzałem na siebie, starając się przyjąć punkt widzenia osób, które mnie obserwują. Są wśród nich ludzie schorowani, nieszczęśliwi, z bagażem potężnych trosk. Często tacy ludzie podchodzą do mnie, gdy maluję, i mówią, że gdy patrzą na takiego jegomościa jak ja: bez rąk, malującego stopami, uśmiechniętego, któremu chce się żyć... wtedy ich własne problemy bledną.
Wtedy przyszło olśnienie. Uświadomiłem sobie, że skoro oni tak myślą, to moje życie nie jest tylko moje. Nie jestem na świecie po to, aby sobie bimbać. Jest zadanie do wykonania. Trzeba przetrzeć ścieżkę w umysłach ludzi. Pokazać im, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą dla szczęścia. Stąd właśnie wziął się plan organizowania pokazów malowania. Są świetną okazją, aby oswajać z innością, uczyć współbycia. Chodzi także o to, aby uświadomić, że nad ludźmi niepełnosprawnymi nie trzeba się litować. To nie są święte krowy. Niepełnosprawność to przecież zwyczajność.”
„Tygodnik Sądecki”,
Iwona Kamieńska, 18 sierpnia 2018
Więcej informacji i obrazów Stanisława Kmiecika na stronie internetowej i Facebooku.
Materiał zrealizowano w ramach stypendium twórczego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w kategorii Sztuki wizualne
Artykuł pochodzi z numeru 6/2020 magazynu „Integracja”.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz