Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Tam, gdzie spoczął Jan Paweł II

19.05.2006
Źródło: magazyn "Integracja" 3/2006

Wieczne miasto zawsze było dla Polaków miejscem niezwykłym. Ale szczególnie bliski Rzym stał się w chwili, gdy w pamiętny październikowy wieczór 1978 roku papieżem został metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła, przyjmując imię Jana Pawła II.

zdjęcie z Rzymu

W jeszcze pełniejszym wymiarze Rzym stał się częścią naszej Ojczyzny, gdy nasz Papież Jan Paweł II po 27 latach pontyfikatu spoczął na zawsze w podziemiach bazyliki św. Piotra. Do grobu pielgrzymują coraz liczniejsze rzesze ludzi, w tym oczywiście Polaków. Wśród nich są też niepełnosprawni.

zdjęcie: Plac Św. Piotra

Daleko i blisko

Odległość nie jest ważna, jeśli bardzo zależy nam na osiągnięciu celu podróży. Nigdy wcześniej nie byłem w Rzymie. Kiedy jednak usłyszałem o pielgrzymce do grobu Jana Pawła II organizowanej przez wrocławskie Diecezjalne Radio Rodzina, bez wahania zdecydowałem się na wyjazd.
Gdzieś w głębi kołatała się wprawdzie wątpliwość, czy można się tam swobodnie poruszać na wózku. Ale szybko uznałem, że wielu wózkowiczów już było w Rzymie przede mną, więc i ja jakoś sobie poradzę, a jeśli nie - to tym bardziej trzeba przetrzeć szlak!

zdjęcie, rzymska rzeźba

W mroźny marcowy poranek na wrocławskim lotnisku kłębił się spory tłumek (prawie 150 osób) w kolejce do odprawy na lot czarterowy do Rzymu. Przed 7.00 samolot wystartował i po niecałych dwóch godzinach wylądowaliśmy w Rzymie, w samym środku śródziemnomorskiej wiosny.
Po kilkudziesięciu minutach jazdy autokarem z lotniska Ciampino naszym oczom ukazał się Plac św. Piotra z bazyliką tak dobrze znaną z telewizyjnego ekranu. Mocno mrużąc oczy - nieprzywykłe do tak intensywnego słońca - z trudem i zachwytem wpatrujemy się w cztery rzędy kolumn otaczających plac oraz w figury znajdujące się na fasadzie świątyni. Po chwili w wysokim budynku stojącym po prawej stronie bazyliki odnajdujemy okno, z którego On tak wiele razy głosił nadzieję i miłość, ale też wyraźnie i stanowczo przestrzegał. W to okno z zapartym tchem wpatrywał się cały świat, gdy przed rokiem Jan Paweł II „odchodził do Domu Ojca”

Zdjęcie: Forum Romanum

Foto: Forum Romanum przez cały rok jest tłumnie odwiedzane przez turystów. W centrum Rzymu niemal na każdej ulicy człowiek ociera się o wielką historię świata.

zdjęcie z Rzymu

Łzy radości, łzy bólu

Drogę do papieskiego grobu łatwo odnaleźć, bowiem na placu przed bazyliką cały czas formuje się i z każdą chwilą narasta kolejka pielgrzymujących do tego miejsca. Początkowo kolejka przypomina nieuporządkowany tłumek. Jednak kiedy dociera do barierek, szybko organizuje się w zwarty szyk, gdyż obok siebie mogą iść nąjwyżej dwie osoby. Po około 40 minutach docieramy do bramek ochrony. Aby przez nie przejść, trzeba wspiąć się po trzech schodkach pod kolumnadę otaczającą plac. Dalej jest już prosto i gładko. Przy schodach do bazyliki, po jej prawej stronie, są szatnie. Obok winda, dzięki której można dostać się na górny poziom, gdzie są wejścia do grot watykańskich. Na widok osoby na wózku czujni porządkowi szybko wzywają windziarza z kluczem i można już bez przeszkód wjechać na właściwy poziom.

zdjęcie: płyta nagrobna Jana Pawła II w watykańskich grotach
Foto: Skromny prosty grób w watykańskich grotach - ostatni ziemski ślad człowieka, który zmienił świat i wielu przywrócił nadzieję, autor: S. Piechota

Dalej po łagodnej pochylni docieramy do katakumb pod bazyliką. Mijamy sarkofagi, nagrobki i tablice pamiątkowe kolejnych papieży (148 pochowanych zostało właśnie w podziemiach bazyliki). Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że osobiście dotyka się historii Kościoła. Nie sposób nie przystanąć w zadumie i zachwycie przed grobem św. Piotra znajdującym się dokładnie pod głównym ołtarzem bazyliki - słynną Konfesją Świętego Piotra, a tu oddzielającym nas szklaną szybą. Po paru chwilach docieramy do grobu Jana Pawła II. Słychać szept modlitw, na skupionych twarzach maluje się radość ze spotkania i wzruszenie z bycia tak blisko. Wielu ociera łzy, w oczach widać żal i wciąż jeszcze żywy ból po Jego odejściu, wielu klęka. Chciałoby się zostać tu dłużej, jednak łagodni, ale stanowczy porządkowi nie pozwalają na zbyt długie zatrzymywanie się przed grobem i sprawnie regulują ruchem wciąż napływających pielgrzymów. Jeśli ktoś pragnie chwilę dłużej pobyć w pobliżu, może odejść kilka kroków dalej, do specjalnie wydzielonego miejsca za barierką.

Bazylika

Po wyjściu z katakumb po łagodnym podjeździe dochodzimy przed główne wejście do bazyliki. Niestety - znowu trzy schodki, niby niedużo, ale już samodzielnie trudne do pokonania, choć z boku jest rodzaj rampy tyle że o bardzo ostrym nachyleniu. Wszystkie trudy dotarcia do tego miejsca znikają jednak z chwilą przekroczenia progu bazyliki. Jej ogrom zachwyca, ale i przytłacza. W ciągu godziny dwukrotnie obchodzimy jej wnętrze, rozglądając się na boki i wciąż zadzieramy głowy ku szczytowi najsławniejszej kopuły świata - dzieła będącego wyrazem genialnej wizji architektonicznej Michała Anioła. Będąc tutaj, ma się poczucie powrotu do korzeni chrześcijaństwa, do wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat.
Kiedy w samo południe rozpoczyna się „nasza" msza w bocznej kaplicy św. Józefa, otaczający świat oddala się i odpływa. W tym miejscu i w takiej chwili droga, którą On tak cierpliwie nam wskazywał, wydaje się bliska i oczywista. Widzimy ją wyraźnie pomimo łez, które trudno powstrzymać, śpiewając „Barkę".

zdjęcie: gwardzista papieski
Foto: Każdy papieski gwardzista jest Szwajcarem o nieposzlakowanej reputacji

Pozostały czas przeznaczamy na spacer wokół Watykanu. Obejście historycznych murów tego najmniejszego państwa świata (0,44 km2 powierzchni i 1000 mieszkańców) pozwala poczuć klimat włoskiej ulicy, zajrzeć w piękne, tryskające wiosennym kwieciem ogrody i z satysfakcją pokonać stromą Viale Vaticano. Przyjemnością, której nie sposób sobie odmówić, będąc w Rzymie, jest filiżanka wyśmienitej, aromatycznej kawy, przyrządzanej przez Włochów z prawdziwym artyzmem!

zdjęcie, widoczek z Rzymu\
Foto: nawierzchnie rzymskich dróg niejednokrotnie przypominają te dobrze nam znane

Schody nie przeszkody

Licznie napotykane podczas tej podróży schody okazały się łatwe do pokonania, zwłaszcza gdy blisko byli życzliwi ludzie. Kłopot, niestety - o czym przekonywałem się wielokrotnie już wcześniej w innych miejscach Włoch - stanowi tam dostęp osoby na wózku do toalety. Włochy to nie Niemcy ani USA, ani nawet Polska. Trzeba być na to przygotowanym. Najlepiej od razu rozglądać się za jakimś większym hotelem, bo tam zazwyczaj najłatwiej znaleźć dostępną toaletę.

zdjęcie: Pomnik Wiktora Emanuela II na Piazza Venezia
Foto: W Rzymie wszędzie schody... Nieodzowni są życzliwi i chętni do pomocy współpodróżujący. Pomnik Wiktora Emanuela II na Piazza Venezia.

W takiej podróży wózek może okazać się nawet swoistym ułatwieniem. Co i rusz trzeba bowiem stać w jakichś kolejkach - na lotniskach, do grobu, obchodząc bazylikę czy spacerując wokół murów Watykanu. Wtedy wygodnie jest mieć miejsce siedzące, czego niejedna osoba mi zazdrościła.
Na rzymskim lotnisku przekonałem się, że w Polsce w ostatnim czasie dużo się zmieniło na lepsze. Nie będę się rozpisywał o wrocławskim lotnisku, gdzie obsługa pasażera na wózku jest sprawna, życzliwa i profesjonalna. Podobnie na warszawskim Okęciu (choć nie zawsze tak było i „Tereska", czyli samochód z podnośnikiem, wciąż niedomaga). W porównaniu z naszymi lotniskami obsługa w Rzymie okazała się dość nieporadna.
Wieczorem - po 16 godzinach w drodze - byłem z powrotem w domu, bogatszy o wzruszenia i wspomnienia z Rzymu i z tego wyjątkowego miejsca, które zawsze jest i będzie w centrum naszej Ojczyzny i naszych serc.

Tekst: Sławomir Piechota
Zdjęcia: Piotr Stanisławski

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas