Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

W życiu sportowca już więcej zdarzyć się nie może

03.04.2006

Rozmowa z Katarzyną Rogowiec dwukrotną złotą medalistką na Paraolimpiadzie w Turynie (w biegach narciarskich) i zdobywczynią tytułu Człowiek bez barier 2005.

Katarzyna Rogowiec odbiera złoty medal

Jakie wyzwania stoją teraz przed osobą, która tak wiele osiągnęła?
To rzeczywiście moje najważniejsze medale. Pierwszy parolimpijski, do tego złoty, potem się pojawił ten drugi. W życiu sportowca tak naprawdę już więcej zdarzyć się nie może. Z drugiej strony będę musiała przemyśleć, co teraz?

Jakie są Twoje wrażenia z Turynu?
W Turynie tak naprawdę byliśmy na otwarciu i na zamknięciu mistrzostw. Niektórzy zawodnicy mieli okazję być na kilkugodzinnej wycieczce. Mieszkaliśmy w Sestriere gdzie była zorganizowana wioska olimpijska na poziomie ponad 2 tys. m. Biegaliśmy trochę niżej na wysokości 1600-1700. Kiedy dotarliśmy do wioski olimpijskiej byliśmy zaskoczeni, zastanawialiśmy się, jak my tam będziemy funkcjonować w błocie, wśród niedokończonych podjazdów, przy dźwigach wystających ponad banery zakrywające niedokończone budynki... Od razu przypomniały nam się słowa olimpijczyków oraz ich niezadowolenie z tego, co się działo w czasie trwania Olimpiady w Turynie. Okazało się jednak, że Włosi potrafią się zorganizować na ostatnią chwilę, więc na naszych oczach powstało dopracowane miasteczko. Atmosfera na miejscu również od pierwszego dnia była wspaniała. Nawet jak coś nie grało, to w takiej atmosferze szybko się o tym zapominało. Włosi są świetni w tworzeniu atmosfery i klimatu.

Jak wielu kibiców pojawiało się na trybunach igrzysk paraolimpijskich? Czy kibicują też osoby niepełnosprawne?
W trakcie rozmów z wolontariuszami (którzy uczestniczyli również w zawodach olimpijskich), dowiedzieliśmy się, że igrzyska olimpijskie i paraolimpijskie nie różnią się niczym jeśli chodzi o wywoływanie emocji. Wypełnione trybuny i tłum, który się na nich pojawia dają poczucie, że zawodnicy są tacy sami. Momentami może jesteśmy tylko bardziej zachłanni na to żeby rozmawiać z drugim człowiekiem, żeby kontaktować się między zawodnikami. Nie wiem jak to się układa między olimpijczykami, ale u nas jest bardzo ciepło.
Kibicowały nam też osoby niepełnosprawne. Zdecydowanie większe grupy kibiców pojawiały się w weekendy, ale i w tygodniu nie mieliśmy na co narzekać, miejsca były wypełnione i dało się odczuć, że mamy widownię.

Czy trudno będzie teraz osiągnąć jeszcze lepsze rezultaty niż wyniki, które zostały pobite podczas paraolimpiady?
Odnoszę wrażenie, że tak, bo czasy, które osiągnęli zawodnicy na paraolimpiadzie, z roku na rok idą w górę i są bardzo wyśrubowane. Faktycznie walczymy już, nie tak, jak było jeszcze kilka lat temu, o jakieś kilkadziesiąt sekund, nasze wyniki (mówię o narciarstwie biegowym kobiet) różnią się sekundami. Jeśli chodzi o narciarstwo biegowe mężczyzn czy narciarstwo zjazdowe, tam liczyły się i liczą setne sekund. W trakcie igrzysk czuło się powagę sytuacji i konkurencję. Niektóre ekipy, jak Niemcy, Kanadyjczycy, Ukraińcy nie mieszkali w wiosce olimpijskiej, bo było za wysoko, aby zawodnik, mógł się dobrze zregenerować na górze.

Czy w jakiś sposób otoczenie daje Ci odczuć, że jesteś sławna lub bardziej rozpoznawalna?
Na każdym kroku czuję, że ludzie mnie rozpoznają. To przerosło moje oczekiwania. Czuję potęgę, jaką ma w sobie telewizja publiczna, wcześniej nie miałam świadomości tego faktu.

Czym jest sport w Twoim życiu?
Sport pojawił się przede wszystkim w związku z potrzebą rehabilitacji. Z czasem to po prostu polubiłam, pokochałam – to nie jest aktywność, do której się zmuszam.
Podczas treningów wysiłek, daje mi psychiczną wolność, poprawia samopoczucie. Nawet kiedy chce mi się płakać ze zmęczenia, kiedy jestem cała spocona – wtedy mam czas na odbudowę psychiczną, wzmocnienie się, odnowę. Sport jest dla mnie swego rodzaju lekarstwem. Moje narty biegowe są elementem, bez którego nie wyobrażam sobie życia. Mam przeczucie, że za 10-20 lat będę ciągle trenować na tych biegówkach, tak je bardzo lubię.

Rozmawiała: Magdalena Sułek
Fotografie: Giuseppe Gigli, Pantaleo Sette

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas