Nie warto tracić życia na bzdury
Problem niepełnosprawności jest mi całkiem dobrze znany, choć nie jestem niepełnosprawna. Wykryto u mnie nowotwór mózgu. Miałam operację, nawet kilka. Po najpoważniejszej w Warszawie, dowiedziałam się ze mogłam mieć duże problemy, mogłam mieć niedowład lub nie widzieć, cokolwiek... Szczęście się jednak do mnie uśmiechnęło. Nic mi nie jest. Przeszłam chemioterapię i na razie czuję się dobrze.
Trafiłam tez do szpitala, gdy byłam w trakcie chemioterapii, pamiętam wzrok ludzi, którzy przechodzili obok mnie, kiedy patrzyli na moja łysa głowę. Szczerze wam powiem, że właśnie to było dla mnie najgorsze - nie mieć włosów. Mogłam wszystko przeżyć, ale tego szczerze nienawidziłam. Jednak przetrwałam bez większych problemów i zrozumiałam bardzo wiele rzeczy. Jestem teraz starsza psychicznie od rówieśników o wiele, wiele lat. Aha mam 18 lat:) Nie mam o czym rozmawiać z ludźmi w moim wieku. Wiem teraz, zresztą już od bardzo dawna, że nie warto tracić życia na bzdury. Po co rozmawiać o tym, jaki to ona użyła tusz do rzęs? - Dla mnie to bzdury. Moi rówieśnicy nie są na takim poziomie emocjonalnym, żeby rozmawiać o życiu, o uśmiechu, o tym że nawet najmniejszy szczegół może sprawić radość...
Jestem normalna: wyglądam normalnie, bo większość blizn mam pod włosami, mówię normalnie, ale nikt mi nie odbierze tego doświadczenia, które mam teraz, zresztą nie chcę go oddawać, bo dzięki niemu wiem, co naprawdę liczy się w życiu...
Martyna
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz