Przejdź do treści głównej
Lewy panel

Wersja do druku

Spór o dyslektyków

27.09.2005

Prof. Julian Elliott z brytyjskiego Durham University zakwestionował naukowe uzasadnienie terminu "dysleksja" twierdząc, że eksperci nie są w stanie określić, czym dysleksja naprawdę jest i jak ją leczyć.

W raporcie opublikowanym w "The Times Educational Supplement" prof. Elliott stwierdza, że dysleksja to raczej element "konstrukcji emocjonalnej" człowieka. Jego zdaniem nie można jej uznawać za chorobę, ponieważ diagnoza nie prowadzi do konkretnej terapii. Zdaniem Brytyjskiego Stowarzyszenia Dysleksji, wnioski wynikające z raportu prof. Elliotta są daleko idącą prowokacją. Profesor odpiera zarzuty mówiąc, że swój raport oparł na szczegółowej analizie literatury przedmiotu. Ponadto, mimo że psychologią zajmuje się od ponad trzydziestu lat, nadal nie ma stuprocentowej pewności, gdy diagnozuje przypadki dysleksji.

W wywiadzie dla BBC News powiedział: "Badacze nie są zgodni co do tego, czym jest dysleksja i jak ją diagnozować. W rezultacie mianem dysleksji określa się szereg różnorodnych objawów. Nawet gdy się ją zdiagnozuje, diagnoza ta nie prowadzi do konkretnej interwencji ze strony lekarza." Profesor Elliott dodał, że nie istnieją solidne, powszechnie uznane dowody na to, że indywidualne podejście nauczyciela do ucznia jest bardziej odpowiednie w przypadku dziecka dyslektycznego, niż w przypadku dzieci mających problemy z czytaniem, ale u których dysleksji nie zdiagnozowano.

Dr Rob Hicks, ekspert do spraw zdrowia z BBC, definiuje dysleksję jako "wrodzone lub rozwojowe schorzenie, będące przyczyną powstawania w mózgu anomalii o charakterze neurologicznym. Wiąże się ono z różnorodnymi problemami w uczeniu się, polegającymi na tym, że u osoby, której iloraz inteligencji znajduje się w granicach normy, pojawiają się długotrwałe i znaczące problemy z czytaniem, pisaniem, ortografią, a w niektórych przypadkach również z zapisem matematycznym i muzycznym."

Raport prof. Elliotta zaniepokoił Brytyjskie Stowarzyszenie Dysleksji. Prezes tej organizacji, prof. Susan Tresman powiedziała: "Nie mogę zgodzić się z tym poglądem, zważywszy na liczbę badaczy zajmujących się problemem dysleksji, z którymi współpracujemy. W naszej ubiegłorocznej konferencji uczestniczyło około 900 delegatów z 35 krajów i panuje wśród nich zgoda, jakiej próżno szukać w jakiejkolwiek innej dziedzinie. Dodam, że około miliona osób miesięcznie odwiedza naszą stronę internetową w poszukiwaniu informacji o dysleksji. Czy zatem prof. Elliott sugeruje, że wszyscy oni cierpią na jakieś emocjonalne złudzenia?"

Prof. Tresman twierdzi, że u różnych pacjentów dysleksja przyjmuje postać różnych objawów i nie polegają one wyłącznie na problemach ze słowami, natomiast badania prof. Elliotta zdają się skupiać wyłącznie na dysleksji rozumianej jako trudności w czytaniu. Prof. Tresman dodała również, że obecnie istnieje wiele dobrze znanych i bardzo zaawansowanych technik, wykorzystywanych przez psychologów do diagnozowania przypadków dysleksji.

W odpowiedzi na zarzuty Brytyjskiego Stowarzyszenia Dysleksji prof. Elliott stwierdza: "Jeśli dodamy liczby i muzykę, termin "dysleksja" traci swoje znaczenie."

Wg danych rządowych, około 10% Brytyjczyków to dyslektycy, a 40% z nich wykazuje silne objawy tej choroby. Studenci i uczniowie, u których zdiagnozowano dysleksję, są uprawnieni do przedłużenia czasu zdawania egzaminów maksymalnie o 25%.

Opracowanie: Agnieszka Jórczyk
Źródło: BBC News, 8 września 2005 r.

Dodaj komentarz

Uwaga, komentarz pojawi się na liście dopiero po uzyskaniu akceptacji moderatora | regulamin

Komentarze

brak komentarzy

Prawy panel

Wspierają nas