Festiwal Nauki w Warszawie - wykład o głuchych
Na temat głuchych krąży mnóstwo mitów. Obalimy je - mówił prof. Marek Świdziński na wczorajszym spotkaniu Festiwalu Nauki. I obalił. Wczoraj na polonistyce kilkadziesiąt osób zaczęło inaczej patrzeć na głuchych.
- Wszystko zaczęło się od Małgosi Czajkowskiej-Kisil. Jej rodzice są głusi. Ona słyszy i mówi po polsku, jednak polski to jej drugi język; pierwszym jest migowy. Dzięki niej zaczęliśmy go badać - opowiadał prof. Świdziński.
Głuchy to ten, kto stracił słuch albo nie słyszy od urodzenia. Wśród tych drugich są głusi przez duże G. To ci, dla których migowy jest pierwszym językiem, jak dla pani Małgosi. Dopiero potem uczą się polskiego, dlatego są dwujęzyczni. Autorzy wczorajszego spotkania przekonywali nas o jednym: głuchy to cudzoziemiec. - Rodzimego języka uczymy się od rodziców. A jeśli dziecko urodzi się głuche, a rodzice słyszący, to dla niego tragedia. Polskiego mówionego nie nauczy się, bo nie ma jak. Migowego też nie ma mu kto wpoić od maleńkiego. W efekcie idzie do szkoły, nie znając w ogóle żadnego języka - mówi prof. Świdziński. I dodaje, że właśnie przez to wiele głuchych dzieci ma problemy w nauce.
Największą świadomość tego problemu mają Szwedzi. Tam w 1980 r. głusi zostali uznani za mniejszość językową, której przysługują wszystkie konstytucyjne prawa mniejszości. Na przykład edukacja we własnym języku. - A u nas język migowy ciągle nie wszedł do szkół - wzdychają organizatorzy spotkania.
Czasem jednak to głusi mają lepiej. - Jeśli słyszący wyjedzie za granicę, potrzebuje kilku lat, żeby poznać tamtejszy język. A głuchemu z Polski, aby porozumiewać się bez problemu z głuchym z Francji czy Meksyku, wystarczy kilka dni. Gesty migowe całego świata są do siebie zbliżone - przekonywała głucha Lucyna Długołęcka.
Oczywiście są też różnice. Na przykład słowo kobieta: w polskim migowym to gest przyłożenia sobie dłoni do ucha (zapewne aluzja do upodobania do kolczyków). A w językach skandynawskich to ruch ręką wyrażający obłość biustu. - Jak myślicie, dlaczego tak czytelny znak nie przyjął się w Polsce? - pyta Małgorzata Czajkowska-Kisil. I zaraz wyjaśnia: polski język migowy stworzył ksiądz Jakub Falkowski. Pomysł aluzji do kobiecej piersi chyba nie przeszedł wielebnemu przez rękę.
Autor: Joanna Woźniczko
Źródło: gazeta.pl, 19 września 2005
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz