Gazeta.pl: Policja nie pomogła upośledzonemu mężczyźnie
Policja nie pomogła upośledzonemu mężczyźnie wrócić do domu. Zrobili to zgodnie z... prawem - pisze "Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska".
Ponad 40 kilometrów, i to na pieszo, musiał pokonać w drodze do domu Kazimierz Sobania z Żarek Średnich. Dzień wcześniej został zabrany przez policję na badania psychologiczne do Bolesławca. Mężczyzna nie miał jednak pieniędzy na bilet powrotny, więc wracał piechotą. Policja tłumaczy, że nie miała obowiązku, po badaniach, odwozić mężczyzny do domu...
- Brat kiedyś jechał rowerem wypity. Zatrzymała go policja. Teraz przyjechali po niego policjanci i zabrali go w związku z tą sprawą na badania do Bolesławca. Zostawili go tam. Wrócił na pieszo, dopiero na drugi dzień o 9.00 rano. Szedł całe popołudnie i noc. Przeszedł dziesiątki kilometrów. Był głodny i wyczerpany - mówi Irena, siostra pana Kazimierza.
Problem polega na tym, że pan Kazimierz jest upośledzony umysłowo. - Jest niesamodzielny i mało zaradny w prowadzeniu własnych spraw. Obniżona sprawność pamięci. Niska zdolność uczenia się. Słownictwo ubogie. Mały zakres wiedzy o otaczającym świecie - czytamy w opinii psychologicznej na jego temat.
Rodzina mężczyzny ma pretensje do policji, że zostawiła go na pastwę losu i zignorowała ich prośby.
Źródło: gazeta.pl, 29 sierpnia 2005 r.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz