Potrzebny osobisty asystent
Było letnie popołudnie, z moim psim asystentem Zorbą wybrałem się na spacer do parku im. Marii Konopnickiej w Ciechanowie. Zatrzymałem się przy jednej z ławek, aby odpocząć i zaczerpnąć świeżego powietrza. Pogoda ku temu była odpowiednia.
Mama w tym czasie udała się na zakupy. Stojąc wózkiem w parku miałem za plecami ul.3-go Maja. W pewnym momencie usłyszałem potworny huk, który tak mnie wystraszył, że o mały włos nie wypadłem z wózka na ziemię.
Zauważył to bardzo miły pan, który siedział z dziewczyną na sąsiedniej
ławce.
Natychmiast pospieszył mi z pomocą, bez żadnego proszenia, ani grymasu na twarzy. Serdecznie mu za
to dziękuję.
Mój asystent Zorba również zaczął mi pomagać, ale ponieważ był na smyczy i w kagańcu, jego pomoc była bardzo ograniczona.
Zastanawiam się, co by było, gdybym upadł na ziemię i się pokaleczył. Ponieważ podczas spacerów sam byłem niejednokrotnie świadkiem zdarzenia, że leżącemu można tylko dokopać "skoro się upił, to niech sobie poleży aż wytrzeźwieje"...
Chciałem jeszcze raz serdecznie podziękować mężczyźnie spotkanemu w parku za okazaną mi pomoc. Z tego wniosek, że jak się chce, to można okazać pomoc i nikomu z tego powodu korona z głowy nie spadnie.
Moja przygoda w parku dobitnie pokazuje, jak bardzo osobom niepełnosprawnym potrzebni są osobiści asystenci.
Leszek
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz