Nie przegrać życia
Jak to dobrze, że jesteście. Już po raz drugi "Integracja" pomogła mi podjąć ważną dla mnie decyzję. Jestem osobą niepełnosprawną od lat, ale, że moje problemy są niewidoczne, więc nawet najbliżsi nie wiedzieli, jak wielkie mam schorzenia. Ciągle jednak czytałam u Was, że trzeba się uczyć, że warto się uczyć i dążyć do samodzielnego życia.
To się zaczęło ponad rok temu. Po zdaniu matury pojechałam na turnus do Ośrodka przygotowań Olimpijskich w Cetniewie. Akurat poznałam trenujących tam paraolimpijczyków. Nie lubiłam do tej pory sportu, ponieważ nie mogłam go uprawiać, ale z uczestnikami zgrupowania zaprzyjaźniliśmy się szybko i spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Nie mogłam wyjść z podziwu skąd w nich tyle siły i tyle pasji. Tam też poznałam obecnego swojego chłopaka. Nasza wakacyjna przyjaźń przetrwała a nawet przerodziła się w coś więcej...
W ostatniej chwili wróciłam na egzaminy wstępne w Warszawie, które zdałam na swoje wymarzone dziennikarstwo. Rodzice nie mogli początkowo zaakceptować mojej decyzji. Jak sobie poradzę w wielkim mieście? 300 km od domu. Dzisiaj wiem, że postąpiłam dobrze. Mimo choroby i wielu przeciwności losu warto dążyć do realizacji swoich planów.
Ponownie pomogliście mi publikując dawno temu (w numerze 6/2004) artykuł pt. "Miłość pod nadzorem rodziców". Oboje będziemy walczyć o naszą miłość. Nawet zaczęłam interesować się sportem ze względu na swojego chłopaka. Dotarło do mnie, że chociaż już nigdy nie będę zawodniczką, to zawsze mogę być wiernym kibicem swojego chłopaka, który najważniejszy swój turniej już wygrał - nie przegrał własnego życia.
Stała czytelniczka
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz