Paweł Domagała: liczy się szczerość!
Paweł Domagała zdobył serca tysięcy fanów jako aktor i jako piosenkarz. W rozmowie z nami opowiada o swoich występach z artystami z niepełnosprawnością, ale i zagłębia się w świat sztuki filmowej w kontekście aktorów z niepełnosprawnością.
Mateusz Różański: Otrzymałeś w tym roku medal im. świętego brata Alberta. Czym zasłużyłeś sobie na to wyróżnienie?
Paweł Domagała: Zostałem nominowany przez fundację Anny Dymnej „Mimo wszystko”, z którą współpracuje od początku mojej kariery. Przyznam, że jest wiele nagród, które powinienem otrzymać, a ich nie otrzymałem, a w wypadku tej – otrzymałem duży kredyt zaufania i teraz muszę na nią zasłużyć.
Na czym ta współpraca polega?
Zawsze po koncertach zbieraliśmy pieniądze dla Fundacji. Żeby zrobić sobie zdjęcie, trzeba było wysłać sms lub w jakiś inny sposób wesprzeć fundację. Występowałem też na Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, nagrywałem kolędy. Mieliśmy też wspólne plany muzyczne z podopiecznymi Fundacji, które niestety pokrzyżowała pandemia. Mam nadzieję, że gdy wszystko wróci do normalności to zagramy razem.
Proszę powiedzieć coś więcej o swoim występie na Festiwalu Zaczarowanej Piosenki.
Nie spodziewałem się, że będzie tam aż tyle pozytywnej energii. Przyznam, że rzadko uczestniczę w jakichś festiwalach czy akcjach medialnych. Ale tam byłem oczarowany atmosferą i tym, jak wiele pasji wkładali uczestnicy festiwalu w swoją muzykę. Panuje tam też poczucie równości, nikt tam nikogo nie ocenia. Chodzi tam tylko o przekazanie dobrej energii i wspólną dobrą zabawę.
Na Wielkiej Gali Integracji również wystąpiłeś na scenie z młodymi artystami z niepełnosprawnością.
Takie koncerty są najprzyjemniejsze. Zwłaszcza, że wszelka nieszczerość czy sztuczność jest na takich koncertach wyłapywana od razu. Występowanie z młodymi artystami, którzy dopiero rozpoczynają swoją karierę obnaża wszelkie maniery, które człowiek wyrobił sobie przez lata występowania na scenie.
I trzeba być maksymalnie szczerym.
I wrócić do tego, co sprawiło, że zajęliśmy się muzyką. Zwłaszcza, że ludzie, na przykład na festiwalu Zaczarowanej Piosenki, wychodzą na scenę z taką radością i pasją, że gdy artyście tego zabraknie, to od razu odpada. Choćby miał skalę głosu jak Violetta Villas.
Przejdźmy do aktorstwa osób z niepełnosprawnością. Czy wyobraża sobie Pan Hamleta na wózku?
Byłem kiedyś z żoną na Broadwayu na sztuce Tennesy’ego Williamsa. W tej interpretacji sztuki główna boaterka była osobą z poważną niepełnosprawnością. My z żoną zastawialiśmy się, czy grająca ją aktorka, Madison Ferris, jest osobą sprawną czy z niepełnosprawnością. Jednak kiedy – zgodnie z broadwayowską tradycją – wszyscy aktorzy wyszli przybić piątkę z widzami, okazało się, że jest to rzeczywiście osoba poruszająca się na wózku. I to naprawdę występująca w wielu przedstawieniach. Aktorstwo to kwestia osobowości i tego jak pewny siebie jest człowiek.
Komentarze
brak komentarzy
Polecamy
Co nowego
- Ostatni moment na wybór Sportowca Roku w #Guttmanny2024
- „Chciałbym, żeby pamięć o Piotrze Pawłowskim trwała i żeby był pamiętany jako bohater”. Prezydent wręczył nagrodę Wojciechowi Kowalczykowi
- Jak można zdobyć „Integrację”?
- Poza etykietkami... Odkrywanie wspólnej ludzkiej godności
- Toast na 30-lecie
Dodaj komentarz